Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

1. dzień PP: Start Lublin minimalnie lepszy od Legii Warszawa. W półfinale zagra ze Spójnią Stargard (ZDJĘCIA)

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
wojciech Szubartowski
Po dramatycznej końcówce koszykarze Polskiego Cukru Startu Lublin pokonali w ćwierćfinale Suzuki Pucharu Polski Legię Warszawa 87:86. W sobotę czerwono-czarni zagrają w półfinale ze Spójnią Stargard, która wyeliminowała Kinga Szczecin. W piątek w hali Globus dwa kolejne ćwierćfinałowe spotkania.

Pierwszy dzień pucharowych zmagań w lubelskiej hali nie zachwycił poziomem sportowym. Spotkanie Startu z Legią rozpoczęło się od serii prostych błędów drużyny ze stolicy, która w niespełna dwie minuty trzy razy straciła piłkę. Drużyny dużo biegały, zawodnicy niczym w sparingu podejmowali często niezrozumiałe decyzje i obie strony raziły nieskutecznością. Ładnej koszykówki w tym wszystko było niewiele.

Po 5 minutach takiej gry Legia prowadził 9:8, trafiając trzy z siedmiu rzutów z gry. Start w tym okresie trafił trzy na osiem prób. W końcu jednak gospodarze zaczęli łapać właściwy rytm i po punktowej serii wyszli na prowadzenie 14:9.

W drugiej kwarcie Start stracił Romana Szymańskiego, który rozpoczynając bieg do ataku po akcji obronnej poczuł ból w nodze i opuścił parkiet. Dokładne badania wykażą, jak poważny jest to uraz. - To zwycięstwo dedykujemy Romanowi – mówi trener Artur Gronek. - Jeżeli okaże się, że kontuzja jest poważna, to na pewno będziemy potrzebowali zastępstwa. Natomiast i tak jedną z naszych opcji na to spotkanie była gra z Melvinem na piątce. Brakowało jednak zbiórek w ataku, a Roman na pewno by nam to dał – dodaje szkoleniowiec. Kilka minut później parkiet z kontuzją opuścił również center Legii, Geoffrey Groselle.

Kontuzja Szymańskiego nie wybiła lubelskiej drużyny z rytmu, ponieważ znakomitą partię rozgrywał Cleveland Melvin. Amerykanin w ciągu dwóch minut drugiej kwarty zdobył 10 punktów. A po kolejnej jego trójce Start wyszedł na prowadzenie 40:31. W pierwszej połowie Melvin zdobył 15 punktów. Na kolejne czekał aż do… 39. minuty, gdy trafił bardzo ważną „trójkę”.

- To dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Jestem dumny z drużyny. Graliśmy dobrze i przez całe spotkanie byliśmy skoncentrowani – twierdzi Melvin.

Najwyższe prowadzenie czerwono-czarni uzyskali w trzeciej kwarcie, różnicą 12 punktów (53:41). I z taką tez przewagą gospodarze przystąpili do ostatniej części meczu. Legia próbowała niwelować straty rzutami za trzy punkty, ale w tym elemencie była bardzo nieskuteczna. W połowie tej kwarty sprawy w swoje ręce wziął Kyle Vinales. Amerykański rozgrywający drużyny ze stolicy indywidualnymi akcjami odrabiał starty. - Rozpoczęliśmy mecz słabiej, niż rywale i dopiero w czwartej kwarcie znaleźliśmy swój rytm. Zabrakło niewiele – mówi Vinales.

Na minutę przed końcem Vinales rzutem z dystansu doprowadził do remisu 78:78, a tuż przed końcem ponownie „trójką” do wyrównania 86:86. Trener Artur Gronek w ostatniej akcji zdecydował się na grę pod kosz do Klavsa Cavarsa. Lubelski zespół miał w tym zagraniu sporo szczęścia, ale ostatecznie Łotysz został sfaulowany i trafiając jeden z dwóch rzutów wolnych zapewnił czerwono-czarnym zwycięstwo i awans do półfinału Suzuki Pucharu Polski.

- Przespaliśmy trzy kwarty, graliśmy za wolno. Dopiero w czwartej znaleźliśmy rytm i energię. Ale to było zdecydowanie za późno – uważa trener Legii, Wojciech Kamiński.

- Zagraliśmy trudne spotkanie. Nie byliśmy faworytem ale pokazaliśmy charakter i prowadziliśmy przez 35 minut – podkreśla opiekun lubelskiej drużyny, Artur Gronek.

Polski Cukier Start Lublin – Legia Warszawa 87:86 (17:15, 25:20, 24:19, 21:32)

Start: Melvin 18, DeVoe 17, Cavars 17, Smith 13, Dziemba 6, Pelczar 6, Barnies 5, Krasuski 3, Szymański 2. Trener: Artur Gronek

Legia: Vinales 33, Leslie 16, Garrett 11, Holman 11, Groselle 6, Berzins 3, Kamiński 2, Koszarek 2, Wyka 2. Trener: Wojciech Kamiński

Sędziowali: Tomasz Trawicki, Łukasz Jankowski, Bartłomiej Kucharski

W drugim czwartkowym ćwierćfinale Spójnia Stargard pokonała Kinga Szczecin 92:87. Zespół trenera Sebastiana Machowskiego prowadził przez całe spotkanie. Już w połowie pierwszej kwarty Spójnia była lepsza o 10 punktów (12:2). Kingowi udało się jednak wrócić i drugą część szczecinianie rozpoczynali ze stratą tylko dwóch punktów.

Wciąż trwała jednak dominacja zespołu ze Stargardu. W drugiej kwarcie Spójnia szybko budowała przewagę. W 15. minucie Brody Clarke wsadem podwyższył prowadzenie na 34:23. Chociaż na trzy minuty przed końcem kwarty King przegrywał tylko 30:39, to ostatni fragment przed przerwą Spójnia wygrała 12:4 i do przerwy prowadziła różnicą 17 punktów – 51:34.

- To była nasza jedna z najgorszych połów w ostatnim czasie. Myślę, że ona zdecydowała o wyniku. Po przerwie próbowaliśmy wrócić do gry, ale było ciężko – przyznaje Filip Matczak z Kinga.

W drugiej połowie koszykarze ze Szczecina zagrali agresywniej i powoli odrabiali straty. Pod koniec trzeciej kwarty zbliżyli się na siedem punktów. - Przyjechaliśmy do Lublina powalczyć o puchar. Nie był to łatwy mecz, ale udało nam się dobrze zacząć, wypracowaliśmy niezłą przewagę, która w końcówce pozwoliła nam wygrać spotkanie. Drużyna ze Szczecina gra świetny sezon, więc tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa – mówi Karol Gruszecki ze Spójni.

Zespół Kinga zbliżał się, ale Spójnia cały czas była minimalnie lepsza i w ostatnich minutach nie dała sobie odebrać wygranej. - Cieszy wygrana ze Szczecina, w pewnego rodzaju derbach. To był dopiero pierwszy z trzech finałów, pierwszy krok w kierunku tego najważniejszego finału – podsumowuje trener Spójni, Sebastian Machowski.

W sobotę Spójnia Stargard i Polski Cukier Start Lublin zmierzą się w półfinale. Natomiast w piątek, w drugim dniu turnieju Suzuki Pucharu Polski, w ćwierćfinałach zagrają: Stal Ostrów Wlkp. z Anwilem Włocławek (godz. 18) i Śląsk Wrocław z Treflem Sopot (godz. 20.30).

King Szczecin – Spójnia Stargard 87:92 (18:20, 16:31, 21:13, 32:28)

King: Cuthbertson 18, Fayne 16, Brown 16, Matczak 13, Mazurczak 11, Kostrzewski 6, Żmudzki 4, Borowski 3. Trener: Arkadiusz Miłoszewski

Spójnia: Penava 20, Fortson 17, Benson 15, Mathews 14, Clarke 10, Kikowski 7, Gruszecki 7, Brenk 2, Śnieg, Korolczuk, Grudziński. Trener: Sebastian Machowski

Sędziowali: Marek Maliszewski, Dariusz Zapolski, Maciej Krupiński

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski