10 protestów wyborczych w lubelskim sądzie

- Do tej pory wpłynęło 10 protestów wyborczych - poinformował w poniedziałek Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

Autor jednego protestu twierdzi, że podczas wyborów do rady powiatu radzyńskiego w jednej z obwodowych komisji wyborcom wydawano nieopieczętowane karty do głosowania, które później zostały uznane za nieważne. Dzięki temu jeden z komitetów miał wygrać z drugim zaledwie 67 głosami. Kolejny protest dotyczy gminy Wólka. Zgodnie z nim członkowie obwodowej komisji wyborczej w Łuszczowie mieli wydawać wyborcom z jednego okręgu karty do głosowania przypisane innemu okręgowi. Z tego powodu jeden z kandydatów miał pokonać drugiego 9 głosami.Żaden protest nie dotyczył Lublina.

Politycy PiS na poniedziałkowej konferencji prasowej stwierdzili, że dociera do nich wiele informacji o błędach i nieprawidłowościach. – Wszystkie sygnały kierujemy do naszego zespołu ds. monitorowania wyborów. Na ich podstawie będą powstawać protesty wyborcze - zapowiedział Sylwester Tułajew, radny miejski PiS.

Do sądu PiS chce skierować m.in. sprawę 69 kart do głosowania, które, zdaniem Tułajewa „wyparowały” podczas wyborów do Sejmiku w okręgu lubelskim. Sędzia Artur Orłowski, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej tłumaczył w poniedziałek, że żadne głosy nie zniknęły a problem wynika z „oczywistej pomyłki w protokole wyników głosowania”. Ta została w poniedziałek sprostowana.

- Ten przypadek pokazuje jednak, że jest wielki bałagan i wszystkie takie sytuacja muszą być dokładnie wyjaśnione - komentował Sylwester Tułajew. - Nie możemy lekceważyć takich sytuacji i mówić, że skoro poprawiono protokół to już wszystko jest w porządku- wtórował mu Artur Soboń, radny wojewódzki PiS.

Zgodnie z kodeksem wyborczym protesty mogą wpływać do sądów okręgowych w terminie 14 dni od dnia wyborów. Sądy będą je rozpatrywać w ciągu 30 dni po upływie terminu do wnoszenia protestów.