- To była dewastacja. Drzwi do windy były otwarte, groziło to nawet śmiercią. Gdyby ktoś nie wiedział, że nie ma za nimi dźwigu, mógłby wpaść w szyb i w najlepszym razie bardzo się połamać - opowiada Marek Wereski, prezes Inwestprojekt-Dźwig, firmy odpowiedzialnej za windy w blokach na Czechowie. I dodaje: - To nasi pracownicy przyłapali sprawcę na gorącym uczynku i wezwali policję.
Sprawa wydarzyła się w styczniu tego roku. Mateusz W. specjalnie niszczył windy w blokach. - Działając w krótkich odstępach czasu, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, naraził mieszkańców na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że w nieustalony dotąd sposób dostał się na dach dźwigu, gdzie wypiął przewody oświetlenia oraz przewód bezpieczeństwa - czytamy w akcie oskarżenia, który 30 czerwca wpłynął do sądu.
W administracji osiedla im. Stanisława Moniuszki w Lublinie dobrze pamiętają tę sprawę. - Mieszkańcy bloków w porę zareagowali i poinformowali organy ścigania. Sytuacja była bardzo niebezpieczna. Uszkodzenie wind mogło skutkować przecież śmiercią. Na szczęście obyło się bez ofiar - mówi Marek Skulimowski, kierownik administracji osiedla.
Niedziałające windy stanowiły poważny problem, szczególnie dla starszych mieszkańców. - Pamiętam, jak w styczniu przez kilka dni nie działały windy. W naszym bloku mieszka wiele starszych i chorych osób. Moja 80-letnia niepełnosprawna sąsiadka czekała kilka godzin na parterze, aż dźwig ruszy. W końcu razem z innym sąsiadem pomogliśmy jej wejść na szóste piętro. Mieszkańcy starali się sobie pomagać. Młodsi robili starszym zakupy i zanosili na wyższe piętra - wspomina Marcin Kosior, jeden z mieszkańców bloku przy ul. Kiepury 11.
Mateuszowi W. postawiono łącznie 10 zarzutów. Do zdarzeń dochodziło w piętnastu blokach przy ulicach: Leszetyckiego, Żarnowieckiej, Kurantowej, Młodej Polski, Kiepury, Chęcińskiego, Skołuby, Kaprysowej i Żywnego na Czechowie w Lublinie.
Śledczy zarzucili również 18-latkowi uszkodzenie w grudniu 2014 roku jednego z samochodów zaparkowanych przy ul. Kosmowskiej.
Mateusz W. to uczeń jednej ze szkół zawodowych w Lublinie. W areszcie przebywał 3 dni, obecnie stosowany jest wobec niego dozór policyjny. Na Czechowie dobrze znają tego chłopaka.
- Wszyscy tu wiedzą, kto to jest - twierdzą starsze mieszkanki ul. Chęcińskiego, ale na wszelki wypadek chcą zachować anonimowość. - Słyszałyśmy, że ma żółte papiery.
Podobne zdanie na temat sprawcy ma prezes Inwestprojekt-Dźwig. - Z mojej wiedzy wynika, że ta osoba leczy się psychiatrycznie - mówi Wereski.
Stroną poszkodowaną w tej sprawie są wszyscy mieszkańcy bloków, w których windy były dewastowane. Lista ich nazwisk zajęła ponad 9 stron aktu oskarżenia. Teraz, poprzez ogłoszenia w mediach, mieszkańcy są informowani, że mogą zeznawać w tej sprawie.
Data pierwszej rozprawy nie została jeszcze ustalona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?