Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

25 lat za zabójstwo żony. Adwokat Przemysława K. złożył apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie

Małgorzata Szlachetka
Lipiec ub. r. Przemysław K. na początek procesu został przywieziony z więziennego oddziału szpitalnego
Lipiec ub. r. Przemysław K. na początek procesu został przywieziony z więziennego oddziału szpitalnego Małgorzata Genca/archiwum
To jeden z głośniejszych, nieprawomocnych wyroków w ostatnim czasie. Przemysław K. za brutalne zabójstwo żony został w marcu skazany na 25 lat więzienia. - Trudno mówić o jakiejś skrusze. Oskarżony nie zakładał żadnego kompromisu. Albo pokrzywdzona do niego wróci, albo będzie niczyja - słyszeliśmy w ustnym uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie. Adwokat reprezentujący K. właśnie złożył apelację od tego wyroku. - W ocenie obrony sąd popełnił szereg istotnych błędów w postępowaniu dowodowym. Mogę wymienić co najmniej kilka przykładów - mówił w środę Kurierowi mecenas Jędrzej P. Kwiczor.

Proces Przemysława K. toczył się zamkniętymi drzwiami, ale sąd upublicznił ustne uzasadnienie wyroku. W ciągu kilkudziesięciu minut przedstawił okoliczności zbrodni.

Do tragedii doszło w lipcu 2016 roku. Monika K. złożyła już wtedy pozew rozwodowy. Do mieszkania, w którym wcześniej mieszkała z mężem feralnego dnia przyszła po to, żeby nakarmić koty. Oskarżonego miało nie być.

- W toku awantury oskarżony wydobył nóż kuchenny i w furii zadał cios, celując początkowo w klatkę piersiową.Oskarżona usiłowała się przed nim zasłonić prawą ręką. Przemysław K. ponowił atak, wykonując nożem kolejne, skuteczne cięcia w brzuch - tak w marcu tego roku sędzia Piotr Skibiński opisywał przebieg tego zdarzenia.

CZYTAJ TAKŻE: Zabójstwo w Chełmie. Jest wyrok dla męża, który ugodził żonę nożem, podciął sobie żyły i wyskoczył przez okno
materiał wideo z lipca ub. r.:

Według sądu Przemysław K. przygotował się do spotkania z żoną. Zabrał na nie 19 róż (18 białych i jedną czerwoną), po jednej za każdy rok ich wspólnego życia. Później kwiaty miał położyć na ciele pokrzywdzonej.

Sędzia mówił, że w związku małżeństwa K. "okresy poprawnego pożycia przeplatały się z okresami zachowań przemocowych i awantur domowych". Mężczyzna w marcu był uznany winnym znęcania się fizycznego i psychicznego nad żoną.

Przemysław K. został skazany nieprawomocnym wyrokiem na 25 lat więzienia. Sąd podkreślał, że w tym przypadku wyrok 15 lat więzienia byłby niewspółmierny do winy. Nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego, który twierdził, że Monika K. sama nadziała się na nóż.

W dniu 4 kwietnia została złożona apelacja od wyroku Sądu Okręgowego w Lublinie. Obrona ma zastrzeżenia m.in. do jednej z opinii, jaka była wywoływana w tej sprawie.

- Opinia psychiatrów i psychologa była lakoniczna i pobieżna, dość powiedzieć, że biegli ujęli swoje wnioski tylko w dziewięciu linijkach tekstu. Nigdy też biegli nie analizowali akt postępowania, mimo że jest to standardem w nawet drobnej sprawie karnej, a co dopiero w sprawie dotyczącej zbrodni i czynów mających się rozgrywać w latach 2006-2016. Dwukrotnie występowałem o innych biegłych w tym zakresie, ale sąd nie uwzględnił mojego wniosku jak i większości pozostałych wniosków dowodowych. Tymczasem w sprawach dotyczących przemocy i zbrodni ustalenie stanu psychicznego oskarżonego w chwili zarzucanego mu czynu jest niezwykle istotne - tłumaczy adwokat Jędrzej P. Kwiczor reprezentujący Przemysława K.

Zdaniem adwokata sąd powinien dodatkowo powołać biegłego neurologa oraz toksykologa.

- W apelacji podnoszę również to, że trzech ekspertów przygotowujących opinię psychologiczno-psychiatryczną mają zawodowe powiązania ze Służbą Więzienną a dwoje z nich jest oficerami tej formacji. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że pokrzywdzona również pracowała w tej służbie jako kapral - pielęgniarka - mówi Jędrzej P. Kwiczor.

Według obrończy Przemysława K. wszystkie działania oskarżonego wskazywały na to, że chciał pogodzić się z żoną. - Kupił obrączki i 19 róż i jedynym celem spotkania z żoną w dniu 7 lipca 2016 roku była chęć pogodzenia się z nią. Sąd nie rozważył również do tego, że do czynu doszło w afekcie, a oskarżony działał pod wpływem emocji, a na etapie procesu wyraził skruchę. Tymczasem byłyby to okoliczności łagodzące - podkreślił Kwiczor.

Przypomnijmy, że Sąd Okręgowy w Lublinie w ustnym uzasadnieniu odniósł się również do wątku skruchy, a raczej jej braku ze strony oskarżonego. - Zupełnie dobrze odnalazł się w warunkach izolacji. Formułował tam takie stwierdzenia jak to, że spodziewa się kary 12 lat, co pozwoli mu spokojnie ułożyć sobie życie - mówił sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski