3. liga. Derby piłkarskie, ale sport nieco w tle…

Ta niezmiennie stoi pod dużym znakiem zapytania. - Na ten moment nie mamy środków na pensje - mówił w zeszłym tygodniu upoważniony do działania w imieniu klubu Andrzej Posłajko, ojciec 23-letniego współwłaściciela, Konrada Posłajki, który w drugiej połowie lipca przejął znajdującą się nad przepaścią Lubliniankę razem z Rafałem Białkiem.

W miniony weekend miały być prowadzone rozmowy z potencjalnymi inwestorami, których rokowania nie były jednak optymistyczne. - Mogę powiedzieć, że do meczu z Chełmianką przystąpimy, ale nic w klubie nie uległo zmianie. Jeśli coś się wydarzy, przekażemy taką informację - wyjaśnia Andrzej Posłajko.

Kłopoty finansowe i ciągła niepewność bez wątpienia nie wpływają pozytywnie na zespół beniaminka z Lublina. - Na tyle, na ile możemy, to oczywiście przygotowujemy się do spotkania z Chełmianką. Mam drużynę świadomych tego, co się dzieje zawodników. Takie sytuacje na pewno nie pomagają w codziennej pracy. To już zbyt wiele. Jestem na granicy - komentuje trener Robert Chmura. - Nie szukamy sobie jednak żadnych wymówek. W każdym meczu będziemy walczyć, tym bardziej w tych można powiedzieć małych derbach Lubelszczyzny. W starciu z Chełmianką postaramy się pokazać z jak najlepszej strony - dodaje szkoleniowiec.

Jego podopieczni rozpoczęli sezon udanie. Po czterech meczach na swoim koncie mają dwie wygrane i tyle samo porażek, co przekłada się na 10. miejsce w 18-zespołowej grupie 4. - Myślę, że byłoby jeszcze lepiej, ale jeśli klub nie potrafi zgłosić do gry zawodnika z Uzbekistanu, który trenuje z nami od miesiąca… A taka sama sytuacja dotyczy też innych zawodników - grzmi trener „Dumy Lublina”.

Wspomnianym piłkarzem, o którym mówi Robert Chmura jest Bekzod Akhmedov, który kontrakt z Lublinianką podpisał na początku sierpnia, ale nadal nie został zgłoszony do rozgrywek 3. ligi.

W trudnej sytuacji finansowej wiosną tego roku byli także czwartkowi przeciwnicy Lublinianki, czyli drużyna Chełmianki. Jej także groziło widmo wycofania się ze zmagań ligowych. Sprawy udało się jednak poukładać i niemal do końca sezonu chełmianie walczyli o awans do 2. ligi.

- Wiemy jak to jest. Takie sytuacje tylko jednoczą zespół na boisku, dlatego Lublinianka na pewno będzie walczyła o zwycięstwo. Obie drużyny zagrają na sto procent. Na murawie nie będą mieć znaczenia sprawy pozaboiskowe - twierdzi szkoleniowiec Chełmianki, Tomasz Złomańczuk.

Obecny sezon jego piłkarze rozpoczęli od zaledwie jednego zdobytego punktu w czterech spotkaniach. - Po części jestem trochę rozczarowany, ale z drugiej strony wiedziałem, że w naszym zespole zaszło przed sezonem dużo zmian. W niektórych meczach byliśmy blisko lepszego wyniku, ale brakowało szczęścia. Cały czas pracujemy i widać postępy. Potrzebujemy nieco czasu, aby wypracować pewne automatyzmy, a zawodnicy lepiej się poznali - zwraca uwagę trener klubu z Chełma, w którym w ostatnim czasie działo się dużo. - Było sporo zmian. Nastąpiła zmiana właściciela czy struktur. Nasze wyniki z ostatnich dwóch lat dały pewien impuls i znak, że warto rozwijać piłkę. Widzę, że tworzy się tutaj dobry klimat. Dostrzegamy zainteresowanie ze strony władz, miasto nam pomaga. Jest pomysł modernizacji stadionu. Mamy dobry zespół, w który wierzę. Dlatego mam nadzieję, że wkrótce wrócimy na właściwe tory - wyjaśnia Tomasz Złomańczuk.

Początek starcia Chełmianki z Lublinianką w czwartek o godzinie 17:00. - Systematycznie gramy z tym zespołem, dlatego go dobrze znamy. Niedawno mierzyliśmy się z rywalami w sparingu (30 lipca 2:1 zwyciężyła Chełmianka - przyp. red.). To solidna drużyna, o czym świadczy też sześć zdobytych punktów u progu sezonu - opisuje przeciwnika menedżer ekipy z Chełma.