Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

300 poszkodowanych w Lublinie: Agencja "Grosik" nie odda pieniędzy

Agnieszka Kasperska
7 lat temu za pośrednictwem "Grosika" można było taniej niż na poczcie opłacać rachunki za światło, telefon itp.
7 lat temu za pośrednictwem "Grosika" można było taniej niż na poczcie opłacać rachunki za światło, telefon itp. materiał ilustracyjny
Osiem tysiący pokrzywdzonych w całej Polsce, z czego ponad 300 osób z Lublina nie otrzyma pieniędzy od agencji finansowej "Grosik". Tak zdecydował sąd w Białymstoku. 7 lat temu za jej pośrednictwem można było taniej niż na poczcie opłacać rachunki za światło, telefon itp. Firma jednak upadła i pozostawiła klientów na lodzie.

17 września 2005 roku Kurier Lubelski, jako pierwszy napisał , że "Grosik" chce ogłosić upadłość. Zaczęło się od przetrzymywania pieniędzy klientów. Skończyło na niespłaconych długach.

W Lublinie działało 7 punktów kasowych "Grosika". Na Lubelszczyźnie było ich 20. Przed każdym z nich zbierali się zrozpaczeni ludzie, mający nadzieję na zwrot swoich pieniędzy. - Od miesięcy płaciłam rachunki w "Grosiku". Ostatnio zostawiałam tam prawie 500 zł. Teraz dostaję kolejne ponaglenia i żądania zapłaty za rachunki, które już raz opłaciłam - rozpaczała Anna Nowak.

Klienci bezskutecznie żądali zwrotu pieniędzy. Otrzymali je tylko ci, którzy wpłacali gotówkę w punkcie przy ul. Jana Sawy 3. Wszystko za sprawą ajentek, które z własnej kieszeni oddały poszkodowanym ponad 13 tys. złotych.

Klienci innych "Grosików" musieli jednak regulować rachunki po raz drugi. Tłumnie składali też na policję doniesienia o popełnieniu przestępstwa.

Sąd Okręgowy w Białymstoku, który zajmował się sprawą, skazał rok temu dwoje członków byłego zarządu "Grosika" - Magdalenę T. i Mariusza B. - na kary 1,5 roku i 2 lat więzienia w zawieszeniu na cztery lata za zbyt późne złożenie wniosku o upadłość. Jednocześnie sąd orzekł obowiązek częściowego naprawienia szkody wobec dwóch tysięcy poszkodowanych osób, firm i instytucji. W sumie właściciele "Grosika" mieli im zwrócić kilkaset tysięcy złotych.

W czwartek białostocki Sąd Apelacyjny uchylił jednak drugą część wyroku. Dlaczego? Boprzepisy prawa karnego materialnego nie pozwalają na takie sformułowanie wyroku. - Orzeczenie nie zamyka jednak pokrzywdzonym możliwości dochodzenia swoich praw na drodze cywilnej - tłumaczył sędzia Tomasz Wirzman.

Jednocześnie sędzia Wirzman powiedział jednak, że zdaje sobie sprawę, że oszukani przez "Grosik" to głównie osoby w podeszłym wieku, emeryci i renciści. Aby odzyskać utracone niewielkie kwoty, prawdopodobnie nie pójdą do sądu. - Ale wydając wyrok musieliśmy się kierować przepisami prawa - dodał. - Ponieważ procedura ubiegania się o zwrot pieniędzy wymaga długotrwałego zaangażowania się oraz poniesienia pewnych kosztów, być może wielu pokrzywdzonych nie zdecyduje się na podjęcie dalszych kroków - potwierdza Lidia Baran-Ćwirta, miejski rzecznik praw konsumenta.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski