Sprawa Andriana S. to odprysk w śledztwie dotyczącym działalności zorganizowanej grupy przestępczej, której członkowie wpuszczali w obieg podrobione banknoty Euro. Do tej pory przeciwko nim zapadło już 111 prawomocnych wyroków skazujących. Śledczy wciąż poszukują jednak kolejnych osób.
- Wobec podejrzanych, którzy ukrywali się lub nie można było ustalić ich miejsca pobytu prokurator wydawał listy gończe jak również wdrażano poszukiwania na podstawie Europejskich Nakazów Aresztowania - tłumaczy Beata Syk – Jankowska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Co wiadomo o grupie? Z ustaleń śledczych wynika, że na jej czele stał Radosław B., Polak mieszkający od 1994 r. we Włoszech oraz obywatelka Rumunii - Ana C. (oboje są już prawomocnie skazani).
- Mieli oni dostęp do nielegalnej wytwórni podrobionych znaków pieniężnych. Początkowo obydwoje samodzielnie dokonywali czynności wprowadzania do obrotu podrobionych Lirów, a później także Euro - tłumaczy Syk-Janowska. - Następnie podjęli działania zmierzające do utworzenia grupy osób zajmujących się tym procederem i działających na ich zlecenie.
Przestępczy proceder kwitł w latach 2004 – 2005. Radosław B. oraz jego siostra zamieszkująca w okolicach Chełma werbowali osoby mające kolportować fałszywki. Pierwsi zwerbowani członkowie grupy zaczęli wkrótce tworzyć tzw. średni szczebel decyzyjny grupy, tworząc własne i działające na ich rzecz struktury.
- Osoby zwerbowane puszczały w obieg podrobione banknoty o nominale 50 i 100 Euro na terenie Włoch, gdzie skupiała się największa aktywność grupy, ale także Francji, Hiszpanii i Holandii - relacjonuje prokurator Syk-Jankowska. - Za każde wprowadzone 100 euro otrzymywali od 30 do 40 euro. Za wprowadzenie do obiegu banknotów 50 euro- od 20 do 25 Euro.
Jedną z takich właśnie osób był właśnie Adrian S. Mężczyzna działał na terenie Włoch i Hiszpanii w latach 2004-2005 r. W tym czasie wspólnie z innymi osobami, wprowadził do obiegu co najmniej 3300 podrobionych banknotów o nominale 50 euro.
- Przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do dokonania zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień - relacjonują śledczy. Mężczyzna poprosił też o samoukaranie. Jeśli lubelski Sąd Okręgowy zgodzi się na skazanie bez przeprowadzenia rozprawy to chełmianin otrzyma dwa lat pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na cztery lata. Dodatkowo oddany będzie pod dozór kuratora, zapłaci 5 tys. zł grzywny. Sąd orzeknie także przepadek równowartości korzyści uzyskanych z przestępstwa w wysokości 10 000 zł.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?