- Szczęśliwie się złożyło, że Centrum Wolontariatu ma obecnie swoją siedzibę na lubelskich Tatarach, w miejscu, gdzie przed laty powiał wiatr wolności. Skłoniło nas to właśnie do upamiętnienia protestów. I choć dziś żyjemy w zupełnie innej Polsce, czujemy się w obowiązku pielęgnować pamięć o tej drodze do wolności – mówi Justyna Orłowska, prezeska Centrum Wolontariatu w Lublinie.
W wydarzeniu wzięli udział zarówno świadkowie strajków robotniczych Lipca '80, jak i przedstawiciele władz miasta, powiatu, policji, kolei, służby więziennej, sądu okręgowego i społeczność związana z ruchem Solidarności.
Lubelski strajk w lokomotywowni rozpoczął się 16 lipca o godzinie 7:15 i trwał 4 dni. Był pierwszym tak wielkim i tak dobrze zorganizowanym protestem kolejowym w czasach PRL - dziś stanowi symbol Lubelskiego Lipca.
16 lipca 1980 r. robotnicy przybyli do hali napraw lokomotyw spalinowych, powołali komitet strajkowy i spisali postulaty, które dotyczyły m.in: podwyżki płac pracowników, zrównania zasiłków rodzinnych z zasiłkami dla wojska i milicji, poprawy warunków pracy socjalno-bytowej, lepszego zaopatrzenia bufetu, zagwarantowania niewyciągania konsekwencji za udział w zgromadzeniu robotniczym, jawności nagród i awansów, wprowadzenia wolnych sobót czy wcześniejszego przejścia na emeryturę.
Działania lubelskich robotników rozpoczęły protesty w całej Polsce, również te późniejsze - sierpniowe na Wybrzeżu w Gdańsku, które ostatecznie doprowadziły do powstania NSZZ „Solidarność” i podpisania Porozumień Sierpniowych.
- W tamtym czasie podjęcie strajku na kolei wiązało się z wielkim ryzykiem. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli nie wygramy strajku to albo nas rozstrzelają albo pozamykają albo wywiozą na Sybir, jak w tamtym czasie bywało – wspomina Czesław Niezgoda, po czym dodaje: - Wielkość odwaga, jedność, dyscyplina, chęć walki i chęć życia w wolnej Polsce i wielka mobilizacja doprowadziły do tego, że strajk nam się udał, podpisaliśmy porozumienia, otrzymaliśmy zapewnienie nietykalności.
Mówiło się, że w Świdniku chodziło o kotleta, a w FSC w Lublinie o ręczniki i mydło.
- Ne chodziło tylko o kotleta – śmieje się Lech Ciężki i tłumaczy, że aby odpowiedzieć na pytanie dlaczego odbywały się strajki trzeba powrócić do czasów, kiedy Polska została oddana pod okupację ZSRR i zdradzona przez sojuszników. - Nawet kabareciarze drwili sobie z tego, że gdyby ekonomię komunizmu zastosować na Saharze to po tygodniu piasku by zabrakło. Dlatego i tu wszystkiego brakowało. Nie było artykułów, nie tylko spożywczych, ale i przemysłowych i w miarę upływu czasu ta sytuacja stawała się coraz gorsza, bo naród był prześladowany. To nie były czasy takie jak dziś, że można sobie krzyknąć: precz z Dudą i precz z Kaczyńskim. Gdyby ktoś tak krzyknął: precz z Gierkiem, natychmiast zostałby zapuszkowany. Nie było wolności ani chleba – dodaje.
Organizatorzy przygotowali również krótki film wprowadzający w tematykę wydarzenia i część artystyczną, w której Kacper Kuki Kukawka wyrapował podziękowania dla strajkujących. Później uczestnicy udali się na wycieczkę pociągiem na dworzec Lublin Główny pod „Krzyż doli kolejarskiej”, gdzie uroczyście złożono kwiaty i wręczono symboliczną nagrodę Czesławowi Niezgodzie, który w podziękowaniu podkreślał, że to właśnie jedność i solidarność strajkujących gwarantowały ich wielkość i siłę.
- Po amputacji nie ma jak wyjść z domu. Pomoc deklarują radni
- Pierogowa uczta przed Centrum Spotkania Kultur
- Kradzież relikwii Drzewa Krzyża Świętego. Do tej pory ich nie odnaleziono
- Wypoczynek nad wodą w Białce. W piątek było słonecznie
- Najświeższe ceny owoców i warzyw z targu na Ruskiej
- Dramatyczny poród w szpitalu w Parczewie. Trwa śledztwo
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?