61. Plebiscyt Sportowy Kuriera. Małgorzata Hołub-Kowalik: Rok z kontuzją w tle

Specjalistka od biegu na 400 metrów to triumfatorka zeszłorocznego Plebiscytu Sportowego Kuriera. Tym razem o powtórzenie tego sukcesu łatwo nie będzie. Co prawda miniony sezon dla jednego z popularnych „Aniołków Matusińskiego” kilka medal przyniósł, ale poprzednie przyzwyczaiły, że było ich więcej.

Największe sukcesy, do czego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, sprinterka święciła wspólnie ze sztafetą 4x400 metrów. Razem z Igą Baumgart-Witan, Anną Kiełbasińską, Natalią Kaczmarek, Kingą Gacką i Justyną Święta-Ersetic podczas mistrzostw Europy w Monachium wywalczyła brąz. Zawodniczki AZS UMCS Lublin w finałowym biegu nie oglądaliśmy, ale pobiegła w eliminacjach.

– Przez sytuację w jakiej byłam w tamtym roku (kłopoty zdrowotne – przyp. red.), te eliminacje były dla mnie jak finał. W innej sytuacji pewnie byłoby mi trochę przykro. Ale nie w tamtej chwili. Wiedziałam, że dziewczyny są ode mnie mocniejsze – wyjaśnia Małgorzata Hołub-Kowalik.

Dużo gorzej kadrze poszło w mistrzostwach świata. Choć na zawody do Stanów Zjednoczonych Hołub-Kowalik pojechała, to na bieżni jej nie oglądaliśmy. Drużyna natomiast zakończyła swój udział już na etapie kwalifikacji.

Lekkoatletka AZS UMCS do kolekcji dołożyła natomiast złoto sztafetowe wywalczone podczas mistrzostw Polski. Indywidualnie uplasowała się jednak dopiero (jak na nią) na 6. miejscu.

– Rok 2022 był dla mnie bardzo gorzki, pełen bólu i łez. Przygotowania do sezonu totalnie nie poszły po mojej myśli. Pojawiła się kontuzja, z którą zmagałam się przez wiele miesięcy. Forma nie była idealna, ale sama sobie udowodniłam, że jak się walczy, to można. Medal, który zdobyłam na mistrzostwach Europy był słodką wisienką na gorzkim torcie tego sezonu – podsumowuje.