Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

70-lecie Motoru: Historia meczu z Realem Madryt. Tomasz Jasina: „Ekscytacja była ogromna"

Marcin Puka
Tomasz Jasina zagrał w meczu z Realem. Były piłkarz Motoru obecnie jest komentatorem TVP Sport
Tomasz Jasina zagrał w meczu z Realem. Były piłkarz Motoru obecnie jest komentatorem TVP Sport archiwum
W 1995 roku piłkarze Motoru Lublin skonfrontowali się z jedną z najlepszych drużyn na świecie – Realem Madryt. Żółto-biało-niebiescy przegrali 0:7, ale to spotkanie będą długo wspominać. O tym meczu rozmawiamy z Tomaszem Jasiną, obecnie komentatorem TVP Sport, który zagrał pełne 90 minut w starciu z zespołem z Madrytu.

30 lipca 1995 rok. Miejsce akcji Vevey w Szwajcarii. Motor Lublin, który niedawno spadł z krajowej elity i szykował się do starcia z Hetmanem Zamość, zamiast derbów mierzył się ze słynnym hiszpańskim Realem. Już wtedy był to jeden z najbardziej utytułowanych klubów na świecie. Miał w swoim dorobku między innymi kilka triumfów w Lidze Mistrzów. Wcześniej możliwość konfrontacji z zespołem z Madrytu z polskich ekip miały tylko Górnik Zabrze, Legia Warszawa, Stal Mielec i Wisła Kraków.

Jak doszło do tego, że naprzeciwko Fernando Hierro, czy Michaela Laudrupa stanęli Grzegorz Komor, czy Janusz Zych? Mecz Motoru z Realem zorganizował Władysław Kozubal, były prezes Górnika Zabrze, zajmujący się też menedżerką. Miał on zobowiązania wobec Motoru, a chodziło o niedoszły transfer Rafała Szweda, zawodnika Motoru do szwajcarskiego Lausanne-Sports. Kozubal pomagał w organizacji obchodów 90-lecia istnienia klubu z Vevey, partycypując w kosztach sprowadzenia do Szwajcarii jednego z najbardziej utytułowanych drużyn w historii. Warunek był jeden. Real miał zagrać z Motorem i tak się stało.

Samo spotkanie było bez historii. Przeważał Real, ale lublinianie próbowali przeprowadzać akcje ofensywne i mieli kilka niezłych okazji do pokonania bramkarzy klubu z Madrytu. Jednak ostatecznie ta sztuka im się nie udała.

30.07.1995 Vevey (Szwajcaria)
Motor Lublin – Real Madryt 0:7

Bramki: Zamorano 2, Nando, Michel, Amavisca, Laudrup, Alfonso
Motor Lublin: Opolski – Komor, Malesa (Brzozowski), Szwed, Wieleba (Jastoński), Jasina, Romańczuk, Zych (Dębiński), Kasperek, Klempka, Adamczyk. Trener: Roman Dębiński

Real Madryt: Canizares (Buyo) – Chendo (Soler), Lasa (Quito Flores), Hierro (Alkorta), Milla (Sanchis), Nando (Redondo), Victor (Raul), Michel (Luis Enrique), Esnaider (Zamorano), Michael Laudrup (Alfonso), Amavisca (Alvaro). Trener: Jorge Valdano

O tym meczu rozmawiamy z Tomaszem Jasiną, który zagrał w starciu z Realem. Były piłkarz Motoru obecnie jest komentatorem TVP Sport.

Jaka była wasza reakcja na wieść, że zmierzycie się ze słynnym Realem Madryt?
Oczywiście byliśmy bardzo podekscytowani. Real Madryt, to marka światowa, a my mamy z nimi zagrać mecz. I nieważne, że o towarzyskim charakterze. Na początku nawet trochę nie dowierzaliśmy, że do takiego spotkania dojdzie. W każdym razie ekscytacja była ogromna.

Czy przed meczem mieliście specjalną taktykę, czy może chcieliście tylko uniknąć pogromu?
Trener Roman Dębiński doskonale zdawał sobie sprawę z różnicy umiejętności, ale z drugiej strony mobilizował nas, byśmy postarali zaprezentować to, co mamy w sobie najlepszego. Przed meczem w szatni odwiedził nas jeszcze trener Andrzej Strejlau, który powiedział: "Panowie oni są tacy sami jak wy, tylko grają w lepszym klubie". To miało nas wzmocnić psychicznie, ale dobrze wiedzieliśmy o tym, że to nie tylko lepszy klub ale i lepsi piłkarze.

Przed meczem w szatni odwiedził nas jeszcze trener Andrzej Strejlau, który powiedział: "Panowie oni są tacy sami jak wy, tylko grają w lepszym klubie".

Jak przebiegało spotkanie?
Przegraliśmy 0:7. Co ciekawe, sędzia nas nie oszczędzał. Mógł spokojnie podyktować karnego dla nas, jeszcze przy wyniku 0:0. Fernando Hierro powinien dostać czerwoną kartkę za uderzenie łokciem Dominika Malesy, ale ogólnie rywal przeważał, choć nie broniliśmy się tylko. Wręcz przeciwnie, jak na różnicę klas staraliśmy się grać otwartą piłkę. Kto wie, może przy bardziej zachowawczej taktyce stracilibyśmy mniej goli. Z drugiej strony, też chcieliśmy mieć frajdę z gry.

Była wymiana koszulek, czy zachowałeś jakąś pamiątkę z tego spotkania?
Zawodnicy Realu potraktowali nas trochę jak chłopców z Polski, takich co najpierw trzeba zlać na boisku, czasem w niesportowy sposób komuś sprzedać kuksańca, a po meczu niczym primadonna opuścić stadion. To było ostentacyjne, nie było mowy o żadnej wymianie koszulek. Niektórzy robili sobie zdjęcia, gdy któryś z łaskawców przystanął na chwilę. Ale jeśli chodzi o pamiątki, to jedyną zachowaną była szwajcarska gazeta anonsująca ten mecz i tyle.

Co z tego meczu wynieśliście?
Pomijając "gwiazdorstwo" asów Realu, przekonaliśmy się dość brutalnie na czym polega różnica między polskim drugoligowcem, a jedną z najlepszych europejskich drużyn. W każdym aspekcie futbolowego kunsztu. Bardzo widoczna była różnica szybkości, ale także pewnych taktycznych rozwiązań na boisku.

Przekonaliśmy się dość brutalnie na czym polega różnica między polskim drugoligowcem, a jedną z najlepszych europejskich drużyn

Jesteś komentatorem TVP Sport. Czy po latach rozmawiałeś z którymś z piłkarzy Realu, który grał w meczu z wami? Pamiętali on tym wydarzeniu?
Kilkanaście lat temu komentując mecz Ligi Mistrzów, bodajże w Glasgow, spotkałem się z Michaelem Laudrupem. Podszedłem, zrobiłem sobie z nim zdjęcie, ale na pytanie o ten mecz Duńczyk tylko pokiwał głową. Miałem wrażenie, że kompletnie go nie pamięta, zresztą z jego punktu widzenia to zupełnie zrozumiałe. Grał w tylu ważnych meczach klubowych i reprezentacyjnych, że co mu tam jakiś sparing z klubem z Polski.

Jak wysoko w hierarchii umieściłbyś mecz z Realem, patrząc przez pryzmat swojej kariery?
Dość spektakularny, ale traktowałbym go bardziej w kategoriach pewnej nagrody za uprawianie piłki nożnej w ogóle. Nie każdemu zdarza się nawet towarzysko zagrać z Realem Madryt, więc mogę to traktować właśnie jako pewnego rodzaju wyróżnienie.

Dzisiaj Motor walczy o awans do drugiej ligi. Czego brakowało wcześniej, żeby uzyskać promocję i czy w końcu w tym sezonie kibice żółto-biało-niebieskich będą mogli świętować?
Czekam na ten awans i na kolejne z wielkim utęsknieniem. Mam nadzieję, że latem 2020 roku w końcu spełnią się oczekiwania kibiców Motoru i na 70-lecie klubu ten awans w końcu przyjdzie. Nie chcę analizować czego zabrakło, bo pewnie składa się na to wiele czynników. Na jeden zwrócę uwagę, ponieważ uważam, że bez tego nie ma mowy o sukcesach. To charakter zawodników, jeśli go brakuje na boisku, to nie ma o czym mówić. Mam wrażenie, że na piłkarskich boiskach coraz mniej jest takich piłkarzy z charakterem, za to coraz więcej takich, którzy mocno kalkulują. Wierzę, że w Motorze nie zabraknie graczy z charakterem i zadziornością, a awans do drugiej ligi będzie początkiem lepszych czasów klubu w którym się wychowałem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski