Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Skrabania (Azoty Puławy): Wstydu nie przynieśliśmy

Krzysztof Nowacki
KS Azoty Puławy
W fazie grupowej Pucharu EHF piłkarze ręczni Azotów Puławy wygrali tylko dwa mecze i odpadli z dalszej rywalizacji. Teraz skupią się na rywalizacji w kraju. - Zabrakło nam naprawdę niewiele, żeby móc grać dalej. A jeżeli wyszlibyśmy z grupy, to byłoby rzeczywiście bardzo fajne osiągnięcie - mówi Adam Skrabania. - Do treningów wrócimy w czwartek. Będziemy przygotowywać się do decydujących meczów w Pucharze Polski i w lidze - dodaje skrzydłowy Azotów.

Na pożegnanie z Pucharem EHF przegraliście z hiszpańskim Fraikin BM Granollers 30:37. Chociaż już przed tym meczem nie mieliście szans na wyjście z grupy, to chyba nie tak wyobrażaliście sobie to spotkanie?
Cały mecz goniliśmy, ale zabrakło postawienia kropki nad „i”. Przeciwnik w końcówce wykorzystał to, że byliśmy już podłamani, zrezygnowani, i dobił nas. Siedem bramek przewagi to jednak za dużo. Patrząc na przebieg meczu nie zasłużyliśmy na tak wysoką porażkę.

Porażka piłkarzy ręcznych Azotów Puławy w Pcharze EHF. Hiszpanie z Granollers wygrali 37:30 (ZDJĘCIA)

Brakowało wam chyba głównie dobrej obrony, bo gdy tylko zbliżyliście się na jedno, dwa trafienia, to szybko traciliście łatwe bramki.
Straciliśmy 37 bramek, więc łatwo zauważyć, że słabo graliśmy w obronie. W ataku wyglądało to zdecydowanie lepiej, niż grywaliśmy do tej pory. Natomiast przeciwnik zbyt łatwo zdobywał bramki. W pierwszej połowie Bogdanowowi udawało się jeszcze odbijać piłki, ale potem było już gorzej.

Puchar EHF. Azotom Puławy w hali Globus dopingował m.in. wiceminister sportu, Jarosław Stawiarski (ZDJĘCIA)

Do meczu przystąpiliście bez szansy na awans do kolejnej rundy, więc może zabrakło wam odpowiedniej mobilizacji na to spotkanie?
Można na to spojrzeć dwojako. Z jednej strony graliśmy o nic i faktycznie można sądzić, że nie byliśmy zmobilizowani. Natomiast z drugiej strony, graliśmy bez obciążenia psychicznego, którego towarzyszy nam w większości spotkań ligowych. Oprócz meczów z Vive Kielce i Wisłą Płock, to na ogół my jesteśmy typowani w roli faworyta. Trudno ocenić, ale był to też mecz, jak każdy inny. Gdy wychodzimy na boisko, to zapominamy o co się gra i z kim się gra. Po prostu staramy się robić najlepiej, to co potrafimy.

W fazie grupowej rozegraliście w sumie sześć spotkań. Jak na gorąco ocenia pan wasz występ w Pucharze EHF?
Mam mieszane uczucia. Zabrakło nam naprawdę niewiele, żeby móc grać dalej. A jeżeli wyszlibyśmy z grupy, to byłoby rzeczywiście bardzo fajne osiągnięcie. Ale wstydu chyba nie przynieśliśmy. Mamy cztery punkty, potrafiliśmy się postawić Chambery u siebie. Meczu z Francuzami bardzo żałujemy. Uciekło nam wtedy zwycięstwo, a wszystko mogło się potoczyć trochę inaczej.

Tak kibice dopingowali w hali Globus piłkarzy ręcznych Azotów Puławy w meczu z Fraikin BM Granollers (ZDJĘCIA)

Graliście z rywalami z Francji, Hiszpanii i Szwajcarii. To była cenna, różnorodna lekcja piłki ręcznej?
Tak. Zawodnicy, którzy nie grają w reprezentacjach nie mają styczności z takim handballem. Te drużyny grają jednak trochę inaczej i jeśli w przyszłym sezonie, a mam taką nadzieję, będziemy znowu grali w pucharach, to na pewno to doświadczenie będzie procentowało.

A zaprocentuje jeszcze w tym sezonie, w którym została wam decydująca walka w lidze i w Pucharze Polski?
Także, ale tych przeciwników doskonale znamy. Na pewno jednak każdy mecz jest nowym doświadczeniem i nauką. Myślę, że na boisku będziemy teraz spokojniejsi i pewniejsi swoich umiejętności.

Ostatnio graliście mnóstwo meczów, więc przynajmniej teraz będzie wam łatwiej przygotować się do najważniejszych spotkań?
Wszystko było mocno poupychane. Graliśmy sobota-środa-sobota, a do tego doszło dość sporo pechowych kontuzji. Przez moment zrobiło się niewesoło, bo zostaliśmy tylko z trzema rozgrywającymi. Wszyscy już jednak wracają powoli do zdrowia. Mamy teraz krótką przerwę i do treningów wrócimy w czwartek. Będziemy przygotowywać się do decydujących meczów w Pucharze Polski i w lidze.

Trener Markuszewski mówił już wcześniej, że w kwietniu zespół rozjedzie się na dwa, trzy dni, bo po tym maratonie spotkań potrzebujecie trochę od siebie odpocząć.
Dokładnie. Ja może trochę mniej, bo byłem przez pewien czas kontuzjowany, ale wszyscy potrzebujemy przerwy i odpoczynku. To jest tak samo ważny element treningu, jak każdy inny. Odpoczynek nam się przyda, zwłaszcza, że jesteśmy zespołem z dosyć wysoką średnią wieku, więc organizmy potrzebują trochę więcej czasu na regenerację.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski