- Na alei Witosa w kilku miejscach trwają roboty utrzymaniowe: usuwane są koleiny, deformacje, w niektórych miejscach konieczne będzie być może frezowanie nawierzchni. Stąd ograniczenie do 40 km/h - tłumaczy Karol Kieliszek z biura prasowego lubelskiego magistratu. - Taka sytuacja potrwa nie dłużej niż kilka tygodni. Po zakończeniu prac ograniczenie zostanie usunięte - zaznacza.
Kierowcy uważają jednak, że w Lublinie jest co najmniej kilka miejsc, gdzie miasto powinno przemyśleć zwiększenie dopuszczalnej prędkości. - Spokojnie można by jechać 70 km/h na odcinku ul. Jana Pawła II między Kraśnicką a Armii Krajowej. "Pięćdziesiątka" tam jest bzdurą, bo ruch jest niewielki. Podobnie na nowym odcinku Mełgiewskiej, gdzie droga jest szeroka i równa jak stół, a pieszych jest niewielu - wylicza Zbigniew Kiciński, lubelski taksówkarz. - Zmiany na pewno zwiększyłyby płynność jazdy. A także z całą pewnością zmniejszyły prawdopodobieństwo narażania się na mandat - podkreśla.
Przegląd znaków średnio raz w roku robi na swoich trasach Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Ostatnio - kilka miesięcy temu - skontrolowała w województwie lubelskim 189 miejsc. Efektem było umożliwienie kierowcom przyspieszenia na 20 odcinkach dróg. Mocniej nacisnąć na gaz możemy dzisiaj m.in. w Rykach na wjeździe od strony Warszawy i w miejscowości Zakręcie koło Krasnegostawu na krajowej "siedemnastce". Limit prędkości w tym drugim przypadku podwyższono z 70 do 90 km/h, podobnie jak na drodze nr 19 w rejonie Łążka Ordynackiego.
Urzędnicy pozwalają szybciej jeździć kierowcom także w niektórych miastach, np. w Krakowie. Zmiany w ograniczeniach prędkości są tam tłumaczone koniecznością dostosowania tego, co na znakach, do rodzaju ulicy, jej rozmiarów i ruchu, jaki na niej panuje.
W Lublinie rewolucji w tej kwestii nie będzie. W ubiegłym roku magistrat zapowiadał co prawda przyjrzenie się, czy ograniczenia prędkości wszędzie mają sens. Ale z pomysłu zostało niewiele: na al. Spółdzielczości Pracy ograniczenie do 50 km/h zmieniono na 70. W tym przypadku interweniowała policja, uzasadniając, że poprzednie ograniczenie do 50 km/h stwarzało zagrożenie w ruchu. Od ubiegłego roku można też przyspieszyć na wyremontowanej Krochmalnej.
- W pozostałych przypadkach zmiany nie były możliwe, bo zmniejszylibyśmy bezpieczeństwo pieszych - tłumaczy Karol Kieliszek. - Żeby podwyższyć dozwoloną prędkość, musi być spełnionych wiele warunków. Nie może być np. przejścia dla pieszych w poziomie, ulice muszą być rozdzielone pasami zieleni - wyjaśnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?