Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Alesia Mihdaliova, MKS Lublin: Zaczynamy przygotowania do Ligi Mistrzyń

KNOW
Alesia Mihdaliova, szczypiornistka MKS Lublin.
Alesia Mihdaliova, szczypiornistka MKS Lublin. Jakub Hereta
– Teraz zaczniemy przygotowywać się do Ligi Mistrzyń, ale na pewno gdzieś w głowach będzie nam siedziała ta przegrana. Z drugiej strony, może bardziej nas zmobilizuje – mówi przed rozpoczęciem rozgrywek Ligi Mistrzyń Alesia Mihdaliova, szczypiornistka MKS Lublin.

W trzech poprzednich meczach rzucałyście średnio po 34 bramki. W meczu z Vistalem zdobyłyście ich tylko 22. To chyba najlepszy opis powodów Waszej porażki z gdyniankami?
Niestety, tak. „Ryba” (pseudonim Małgorzaty Gapskiej, bramkarki Vistalu – red.) na tyle nas rozgryzła i zamurowała swoją bramkę, że nie potrafiłyśmy sobie z nią poradzić. Stąd taki wynik. Dwa punkty Vistal wywiózł do Gdyni.

Pod koniec była jeszcze szansa na odwrócenie losów meczu, ale czegoś zabrakło. Bałyście się już chyba rzucać?
Też mi się tak wydaje. Zawodniczka, jak nie rzuci dwa razy, później nie podejmuje już tego ryzyka. Miałyśmy dużo podań, ale tak naprawdę nikt nie brał ciężaru gry na siebie. Każda tylko oddawała piłkę, a jeśli był już rzut, to niecelny. Zabrakło nam skuteczności z drugiej linii. Rzutów oddawałyśmy sporo, ale, niestety, były nieskuteczne.

Po jednej z akcji upadłaś na parkiet i więcej już na boisku się nie pojawiłaś.
Wcześniej miałam jeszcze jeden upadek i wtedy uderzyłam głową o podłogę. A do tego, niestety, za szybko wstałam. Potem drugi raz upadłam i mocno to odczuwałam. Kręciło mi się wgłowie i dlatego nie wyszłam już na boisko.

Mecz z Vistalem był generalnym sprawdzianem przedpierwszym meczem w Lidze Mistrzyń (6 października wCzarnogórze z Buducnostią Podgorica). Porażka odbierze Wam pewność siebie?
Cały miniony tydzień podporządkowany był meczowi z Gdynią. Zagrywki i obronę ćwiczyłyśmy pod gdynianki. Teraz zaczniemy przygotowywać się do Ligi Mistrzyń, ale na pewno gdzieś w głowach będzie nam siedziała ta przegrana. Z drugiej strony, może bardziej nas zmobilizuje. Będziemy chciały pokazać, że jesteśmy dobrym zespołem i potrafimy grać. Myślę, że w meczu z Gdynią zabrakło nam trochę koncentracji i zimnej głowy.

W niedzielę rzuciłaś pięć bramek, ale w ostatnich sezonach grałaś niewiele, bo często trapiły Cię kontuzje. Masz w sobie sportową złość i chęć udowodnienia, że możesz być ważnym ogniwem drużyny?
Tak, czuję dużą złość i chcę w tym sezonie pokazać, że potrafię grać w piłkę ręczną. Jestem zawodniczką leworęczną, a takich w Polsce jest mało. Mam za sobą naprawdę dobre sezony i liczę, że dojdę do wysokiej formy, stanę się kluczową zawodniczką MKS i będę rzucać sporo bramek. Tego sobie życzę. Mam nadzieję, że problemy z kontuzjami są już za mną.

Kurier Lubelski na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski