Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Amargas lamentaciones": Perełka polskiej duchowości i kultury w hiszpańskiej odsłonie

Marcin Jaszak
Profesor Cezary Taracha, autor koncepcji i główny koordynator  przedsięwzięcia oraz Diana Świder, która wraz z zespołem lubelskich muzyków nagrała jedną z wersji "Amargas lamentaciones"
Profesor Cezary Taracha, autor koncepcji i główny koordynator przedsięwzięcia oraz Diana Świder, która wraz z zespołem lubelskich muzyków nagrała jedną z wersji "Amargas lamentaciones"
"Amargas lamentaciones", czyli "Gorzkie żale" w wersji hiszpańskiej, zostały wydane w limitowanej i ręcznie podpisywanej edycji. Pierwszy numer trafi do papieża Franciszka, drugi do papieża Benedykta.

Grupa osób skupiona wokół Katedry Świata Hiszpańskiego, Polityki i Relacji Międzynarodowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, zakończyła właśnie realizację projektu pod tytułem "Gorzkie żale, skarb polskiej duchowości i kultury, dla papieża Franciszka i Świata Hiszpańskiego". Owocami prac są książka zawierająca hiszpańskojęzyczną wersję polskiego nabożeństwa pasyjnego "Gorzkie żale" oraz dwie płyty z nagraniami nabożeństwa w języku hiszpańskim. O projekcie opowiadają prof. Cezary Taracha, kierownik Katedry Świata Hiszpańskiego, Polityki i Relacji Międzynarodowych KUL, autor koncepcji i główny koordynator przedsięwzięcia oraz Diana Świder, która wraz z zespołem lubelskich muzyków nagrała jedną z hiszpańskojęzycznych wersji "Gorzkich żalów".

Skąd wybór "Gorzkich żalów"?Cezary Taracha: Powodów było kilka. Pierwszy z nich jest taki, że "Gorzkie żale" to prawdziwy skarb polskiej duchowości i kultury. Utwór o szczególnej wartości kulturowej, religijnej, literackiej poetyckiej i muzycznej, więc jest to taka polska perełka. Nabożeństwo powstało w początkach XVIII wieku, a jego twórcą był ks. Wawrzyniec Stanisław Benik ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego a Paulo. Po raz pierwszy ukazało się drukiem w 1707 roku, pod barokowym tytułem "Snopek Mirry z Ogrodu Gethsemańskiego albo żałosne Gorżkiey Męki Syna Bożego (…) rozpamiętywanie" i od początku zyskało sobie wielką popularność, szybko rozprzestrzeniając się na ziemiach polskich. Dziś istnieje i funkcjonuje praktycznie wszędzie, gdzie mieszkają Polacy. Do przekładu szukaliśmy właśnie takiego, można powiedzieć, reprezentatywnego dla naszej kultury utworu. Drugim niezwykle ważnym powodem było to, że papież Franciszek wywodzi się właśnie z tej sfery językowej i kulturowej. W ten też sposób chcieliśmy podziękować za kanonizację Jana Pawła II, który przez długi czas związany był szczególnymi więzami z Lublinem i KUL. A trzeci powód jest taki, że blisko pół miliarda ludzi mówi po hiszpańsku i większość wiernych Kościoła katolickiego to osoby posługujące się tym właśnie językiem. Mamy nadzieję, że dzięki temu przybliżymy wielkiemu "hiszpańskiemu światu" to piękne polskie nabożeństwo, z myślą, że zdobędzie ono pewnego rodzaju popularność i będzie tam wykonywane w okresie Wielkiego Postu. Można powiedzieć, że to taki po części cel misyjny, a po części promocyjny.

Czy książka i płyty trafią do papieża Franciszka? Jest to nasze marzenie i pragnienie, aby owoce naszej pracy przedstawić papieżowi i prosić go, aby rozważył możliwość włączenia "Amargas lamentaciones" do repertuaru nabożeństw wielkopostnych w krajach hiszpańskojęzycznych. Oczywiście podjęliśmy już pewne kroki tu temu. Do napisania wstępu zaprosiliśmy nuncjusza apostolskiego w Polsce, arcybiskupa Celestino Migliore. Niedawno dotarła do nas informacja z nuncjatury, że egzemplarz "Gorzkich żalów", przeznaczony dla prefekta Domu Papieskiego, został przekazany i mamy nadzieję, że nasze zamierzenia uda się zrealizować i pewnego dnia przyjdzie do nas informacja, że jesteśmy zaproszeni do Watykanu.
Co znajdziemy we wstępie?Ksiądz nuncjusz pisze, że poznał nabożeństwo "Gorzkich żalów" w czasie pobytu w Polsce i że jest nim zachwycony. Cieszy się bardzo, że tu na KUL powstała właśnie taka inicjatywa. Podkreśla również, że papież Franciszek zaskakuje każdego dnia swoją autentycznością, prostotą franciszkańską i wiarą w Jezusa. Podobnie jest z charakterem "Gorzkich żalów", bo nabożeństwo to jest bardzo głębokie i autentyczne.

W projekt była zaangażowana duża grupa osób.Głównymi koordynatorami całego przedsięwzięcia byli dr Pablo de la Fuente i ja. Przetłumaczyliśmy tekst i już samo to okazało się niesamowicie trudne i skomplikowane. Do tego współpracowała z nami cała grupa osób skupionych wokół Katedry Świata Hiszpańskiego. Potrzebowaliśmy fachowców, z którymi konsultowaliśmy sam przekład, a później dostosowanie tekstu do muzyki. W projekcie uczestniczyły osoby z pięciu krajów, z Polski, Hiszpanii, Ekwadoru, Chile i Kolumbii. W książce tekst "Gorzkich żalów" poprzedza kilka studiów o charakterze naukowym, które wprowadzają odbiorcę w kontekst utworu, bo trudno byłoby zamieścić sam tekst bez wyjaśnienia, czym on jest. Dlatego też grupa profesorów KUL, specjalistów różnych dyscyplin nauki (profesorowie Henryk Duda, Irena Rolska, ks. Adam Rybicki, śp. Antoni Zoła i ja), przygotowała studia wprowadzające. Dzięki temu powstały teksty mówiące o kontekście historycznym, teologicznym, literackim, językowym i muzykologicznym tego znakomitego dzieła oraz refleksje dotyczące samej pracy nad tłumaczeniem. Do tego zaprzyjaźniony z nami chór z chilijskiego Vina del Mar zarejestrował, w studio nagraniowym w Valparaíso, tradycyjną wersję nabożeństwa. Z kolei znakomita lubelska wokalistka młodego pokolenia Diana Świder, wraz z zespołem instrumentalnym, nagrała współczesną, autorską wersję "Gorzkich żalów". Korzystając z okazji, chciałbym jeszcze wymienić kilka osób, które odegrały istotną rolę w realizacji projektu. Mam tu na myśli zamojskiego artystę malarza Marka Sołowieja, który przygotował projekt graficzny książki i płyt CD, lubelskiego organistę dr. Marka Bochniaka, z którym konsultowaliśmy warstwę muzyczną przekładu "Gorzkich żalów" oraz Marka Niczyporuka z Pro Iberii za różnorodne formy wsparcia podczas naszych prac.

Wspomniał Pan, że samo tłumaczenie było trudne i skomplikowane. To chyba była najtrudniejsza część projektu, bo tekst ma charakter liryczny, jest rymowany, a w dodatku założenie było takie, aby można go było śpiewać do melodii, przy których ten tekst jest wykonywany w Polsce. Początkowo chcieliśmy zwrócić się z tym zadaniem do zawodowych tłumaczy. Niestety, nie znaleźli się chętni, właśnie przez wspomniane uwarunkowania. Ostatecznie jednak udało się pokonać ten etap i weszliśmy w fazę nagrywania utworu. Poprosiliśmy o pomoc wspomniany już chór z Vina del Mar. Wysłaliśmy im tekst, zapis nutowy oraz przykładowe nagranie "Gorzkich żalów" po polsku z zapytaniem, czy podejmą się tego wyzwania. Zachwycili się tekstem i muzyką i powiedzieli, że zabierają się do pracy. Efektów ich zaangażowania w projekt możemy dziś wysłuchać, a nagranie cieszy się dużym powodzeniem wśród hiszpańskojęzycznych odbiorców.

To niejedyne hiszpańskie wykonanie utworu.Istotnie, pomyśleliśmy również o młodych odbiorcach, stąd współczesna aranżacja w wykonaniu Diany Świder i jej zespołu. Polskiej wersji tego wykonania można już posłuchać w internecie.
Jak wyglądała praca nad nowoczesną, hiszpańską aranżacją "Gorzkich żalów"?Diana Świder: Polską aranżację tej wersji utworu zarejestrowaliśmy już wcześniej, więc cała trudność polegała na tym, aby wyśpiewać to po hiszpańsku, z drobnymi zmianami aranżacyjnymi. Ciekawostką może być sama praca nad nagraniami, bo rejestrowaliśmy to w kościele akademickim KUL. Ze względu na odbywające się podczas dnia nabożeństwa, mogliśmy pracować jedynie nocą. Kościół zamykany był około godziny dwudziestej pierwszej, po drobnej "aranżacji" na potrzeby studia, rozpoczynaliśmy pracę około dwudziestej trzeciej, a kończyliśmy, kiedy pierwsze ptaki zaczynały śpiewać. Trwało to przez trzy kolejne noce. Nagrywaliśmy ten materiał trochę w nietypowym składzie, bo jedynie z instrumentami akustycznymi i wykonywaliśmy to w większości z muzykami z Lublina. Na gitarze akustycznej grał Piotr Bogutyn, na kontrabasie Bartek Raban, na perkusji Krzysztof Redas, pierwsze skrzypce Łukasz Cholewiński, drugie Maksymilian Wosk, altówka Maciej Woch i Dominik Frankiewicz na wiolonczeli.

Przed publicznością wykonywaliście tylko polską wersję?Tak, jak dotychczas tylko polską. Pierwszy koncert odbył się tu w kościele akademickim KUL. Publiczność przyjęła nas bardzo ciepło, choć nie ukrywam, że mieliśmy obawy związane z samym sakralnym charakterem tych utworów, jednak wszystko zakończyło się dobrze. Graliśmy też w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie, bo po raz pierwszy "Gorzkie żale" zostały wykonane właśnie tam, w 1707 roku. Jednak najciekawsze doświadczenie mieliśmy tu w Lublinie, bo kiedy zakończyliśmy koncert, bisowaliśmy, wykonując "Lament duszy nad cierpiącym Jezusem".

Gdzie można wysłuchać hiszpańskojęzycznej wersji "Gorzkich żalów"?Cezary Taracha: Na razie opublikowaliśmy tak zwaną "serię papieską", wydając jedynie sto, ręcznie numerowanych, egzemplarzy książki z dołączonymi do nich płytami. Pierwszy numer przeznaczony jest dla papieża Franciszka, drugi dla papieża Benedykta, a trzeci dla króla Hiszpanii Filipa VI. Mamy całą listę osób z Watykanu, z kręgów dyplomatycznych oraz mediów krajów języka hiszpańskiego, które już otrzymały bądź wkrótce otrzymają egzemplarze "Amargas lamentaciones". Zamierzamy jednak jeszcze bardziej rozpowszechnić to wydawnictwo. Chcielibyśmy skorzystać z okazji, jaką jest przyjazd do Krakowa, na Światowe Dni Młodzieży, tysięcy młodych osób z krajów języka hiszpańskiego i wręczyć im sam tekst "Amargas lamentaciones", opatrzony krótkim wstępem oraz płyty z utworem w obydwu aranżacjach. Zaproponowaliśmy też organizatorom ŚDM wykonanie "Amargas lamentaciones" na żywo przez Dianę Świder i jej zespół dla młodzieży, która przybędzie na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Realizacja tego przedsięwzięcia wiąże się rzecz jasna ze znacznymi kosztami. Mamy jednak nadzieję, że znajdą się życzliwi sponsorzy, którzy zechcą wesprzeć promocję wybitnego dzieła polskiej kultury i duchowości. Ufamy, że w ten właśnie sposób, już wkrótce "Gorzkie żale", czyli "Amargas lamentaciones", zabrzmią w Krakowie, a następnie zawędrują do naszych braci i sióstr w krajach języka hiszpańskiego.

***
"Amargas lamentaciones". Książka zawiera przekład "Gorzkich żalów" na język hiszpański z nutami. Tekst opatrzony jest kilkoma komentarzami naukowymi wprowadzającymi odbiorcę hiszpańskojęzycznego w kontekst historyczny, teologiczny, literacki, muzykologiczny i artystyczny.

Gorzkie żale Nabożeństwo powstało w początkach XVIII wieku, a jego twórcą był ks. Wawrzyniec Stanisław Benik ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego a Paulo. Po raz pierwszy ukazało się drukiem w 1707 roku, pod barokowym tytułem "Snopek Mirry z Ogrodu Gethsemańskiego albo żałosne Gorżkiey Męki Syna Bożego (…) rozpamiętywanie" i od początku zyskało sobie wielką popularność, szybko rozprzestrzeniając się na ziemiach polskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski