Drum and bass to kompletnie abstrakcyjna sztuka, jak każda muzyka instrumentalna zresztą. Niczego nie opowiada, nie przedstawia, nie ma w nim (z reguły) tekstu, a więc i fabuły, jest za to mocny bas, szybkie tempo i połamany rytm. Co nie znaczy, że nie można wyszukać tam pewnych treści. Trzeba tylko uważnie się wsłuchać.
Weźmy tło etniczne Amita: dj i producent reprezentuje współczesny, zachodni gatunek muzyki, ale wystarczy zapoznać się z jego utworem "Village Folk" z pierwszej płyty "Never Ending", pełnym tradycyjnych orientalnych melodii, by zauważyć, że Amit nie ma zamiaru odcinać własnych korzeni.
Jeszcze łatwiej poznać jego eksperymentatorski charakter: Ktoś, kto współpracuje z awangardystą Billem Laswellem i regularnie poszerza granice drum and bass’u musi mieć naturę poszukiwacza. Musi też ekscytować się "ciemną stroną mocy", inaczej nie słynąłby z ciemnej, gęstej atmosfery nagrań. Przewijają się też w nich anarchizujące przekonania autora.
W końcu ktoś, kto w numerze "Swastika" sampluje żeński głos, recytujący: "faszystowski naród, faszystowski rząd", ma nie po drodze z torysami. I nie ma zamiaru tego ukrywać.
Sobota,Amit, Galeria Labirynt, ul. Grodzka 5, godz. 21.00, bilety 15 zł
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?