Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Gieroba kontra Spółdzielnia Niewidomych. Kolejna odsłona konfliktu przed sądem

Małgorzata Szlachetka
archiwum/Ewelina Lachowska
W sprawie niewidomego, który stracił pracę, kiedy poskarżył się na złe warunki w spółdzielni niewidomych, świadkowie składali w poniedziałek sprzeczne zeznania.

Andrzej Gieroba w Spółdzielni Niewidomych im. Modesta Sękowskiego w Lublinie pracował 44 lata. Nie chce ugody z byłym pracodawcą, więc sprawa znalazła się w sądzie.

Gieroba podpadł szefom, bo skarżył się na hałas w pracy. - Wiertarki i gnieciarki stanęły na środku hali, zamiast we wnęce, jak to było wcześniej. Dodatkowy pogłos dla niewidomych był uciążliwy i dezorientował nas w przestrzeni - mówił przed sądem Andrzej Gieroba. - W dłuższym okresie na pewno narażało nas to na utratę słuchu - przekonywał.

Przypomnijmy, że kierownictwo spółdzielni nie zgodziło się na propozycję Gieroby, który chciał oddzielić uciążliwe stanowiska pracy ściankami działowymi.

- Kierownik powiedział, że to niemożliwe, bo w tym miejscu muszą stać szafy - relacjonował w poniedziałek powód.

Dodajmy, że niewidomy uważa, że został skreślony z listy członków spółdzielni im. Sękowskiego i automatycznie wyrzucony z pracy, bo podpisał się pod pismem do zarządu z prośbą o wyodrębnienie cichego pomieszczenia dla wiertarek.

Były kierownik Andrzeja Gieroby podkreślił przed sądem, że badania poziomu hałasu nie potwierdziły, że był on w 2014 r. zbyt wysoki.

- Pan Gieroba został wykluczony [ze spółdzielni niewidomych - red.] z powodu swojego zachowania i upublicznienia nieprawdziwych informacji w prasie, szkodził wizerunkowi firmy - skomentował ten świadek. Jednocześnie określił Gierobę jako osobę, która „szukała problemów tam, gdzie ich nie było”.

Sędzia nie tylko świadków, ale także Andrzeja Gierobę dopytywał, na jakim etapie sprawy dowiedzieli się o niej dziennikarze.

W obronie mężczyzny stanął jeden z byłych pracowników Spółdzielni Niewidomych im. Modesta Sękowskiego, który obecnie działa w Polskim Związku Niewidomych.

- Nie ma specjalnych norm natężenia hałasu i oświetlenia dla niewidomych, ale zdrowy rozsądek podpowiada, że powinny być one ostrzejsze - mówił świadek. Dodał, że powód szukał pomocy w związku niewidomych. - Powiedziałem mu, że w każdej sprawie ma prawo pisać do zarządu spółdzielni i domagać się poprawy warunków pracy - zapewnił świadek.

Nie wszyscy pracownicy spółdzielni zgadzają się ze zwolnionym kolegą. Kilkadziesiąt osób podpisało w marcu pismo, w którym odcina się od stanowiska Andrzeja Gieroby. Jedna z tych pracownic zeznała wczoraj, że warunki pracy w spółdzielni nie są złe, a niewidomi dostali m.in. pokój socjalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski