Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Głąb (Cement-Gryf Chełm): Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że jestem wicemistrzem olimpijskim

Krzysztof Szuptarski
Andrzej Głąb (Cement Gryf Chełm) razem z kolegami z kadry Polski podczas audiencji u papieża Jana Pawła II
Andrzej Głąb (Cement Gryf Chełm) razem z kolegami z kadry Polski podczas audiencji u papieża Jana Pawła II matariały prywatne
Rozmawiamy z Andrzejem Głąbem (Cement-Gryf Chełm), ostatnim sportowcem z województwa lubelskiego, który stanął na podium letnich igrzysk olimpijskich. Chełmski zapaśnik w 1988 roku w Seulu został wicemistrzem olimpijskim w kategorii wagowej do 48 kg, w stylu klasycznym.

W tym roku mijają 32 lata od pana wielkiego sukcesu podczas igrzysk olimpijskich w Korei Południowej. Jakie ma pan wspomnienia z tamtego okresu?
Już samo powołanie do olimpijskiej reprezentacji Polski i to, że mogę wystartować w igrzyskach, było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Dla wielu, w tym między innymi dla trenera kadry, mój medal był sporą niespodzianką. Ja natomiast przed wyjazdem do Seulu podkreślałem w niemal wszystkich wywiadach, że jadę tam tylko i wyłącznie po medal. Miałem ku temu duże podstawy, gdyż we wcześniejszych turniejach przedolimpijskich wygrywałem z najlepszymi zawodnikami globu, a wcześniej na mistrzostwach świata, czy Europy zajmowałem miejsca tuż za podium. Chwilę po finałowej walce w Korei Południowej i nawet jeszcze, gdy stałem na podium, byłem bardzo niezadowolony oraz rozgoryczony, a dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że przecież jestem wicemistrzem olimpijskim.

Jak w tamtych czasach witano wicemistrza olimpijskiego w Polsce i w Chełmie?
Na lotnisku były tłumy, w tym wielu wysoko postawionych w tamtych czasach oficjeli i urzędników, którzy chcieli osobiście nas przywitać. Po mnie akurat przyjechała duża ekipa z Chełma, rodzina oraz wielu moich znajomych i uczniów. Zaskoczony byłem dopiero jednak po przyjeździe do swojego miasta, gdzie były transparenty, feta, mnóstwo młodzieży, która w szkołach dostała wolne, aby mnie powitać i fetować. Powitanie zorganizowano między innymi na ulicy Lubelskiej, głównej w mieście, która na ten czas została zamknięta. W sumie, gdyby teraz jakiś medalista olimpijski wracał do Chełma i byłoby coś takiego organizowane, to sam poszedłbym na takie spotkanie.

W tym roku minęło 15 lat od śmierci Jana Pawła II. Jest pan jednym z nielicznych sportowców, którzy mogli osobiście spotkać się z Ojcem Świętym. Co pan usłyszał od papieża podczas audiencji w 1988 roku?
Byliśmy najpierw na audiencji ogólnej, a potem na prywatnej, zresztą mam sporo zdjęć z tych spotkań. Na początku był pocałunek w rękę, a potem Jan Paweł II położył mi dłoń na ramieniu, następnie spojrzał się na mnie i powiedział - widzę, że w takiej dyscyplinie sportu są i łagodne twarze. Myślałem, że nogi same się wówczas ugną pode mną i na pewno było to dla mnie niesamowite przeżycie.

Swego czasu pojawiały się przymiarki i dyskusje, jakoby zapasy miały zniknąć z programu igrzysk olimpijskich. Jak pan reagował na tego typu pomysły?
Zapasy to jedna z najstarszych dyscyplin sportu. Wielu zapaśników, którzy akurat byli medalistami igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata, czy Europy chciało nawet zwrócić swoje medale, aby zaprotestować i zbojkotować ten dziwny, chory pomysł. Na całe szczęście członkowie MKOL poszli po rozum do głowy i zdecydowali, że zapasy pozostaną na razie wśród dyscyplin, w których sportowcy będą mogli walczyć o medale na igrzyskach.

Igrzyska olimpijskie w Tokio zostały przełożone na 2021 rok. Czy popiera pan tę decyzję?
Podchodzę trochę sceptycznie do tematu koronawirusa i panującej obecnie pandemii. Jednak tak jak wiele osób, popieram decyzję o przełożeniu igrzysk. Myślę, że dla sportowców będzie po prostu bezpieczniej, bo przecież zdrowie i życie jest tak naprawdę najważniejsze.

Czy w 2021 roku Chełm i województwo lubelskie mają szanse doczekać się olimpijczyka lub olimpijki?
Oczywiście, że tak. Mamy przecież Katarzynę Krawczyk, która jest już wybitną zapaśniczką z wieloma sukcesami na koncie. Jest najlepsza w Polsce, a w dorobku ma między innymi medale mistrzostw Europy seniorów. Kasia w poprzednim roku borykała się co prawda z kontuzją, ale w tym roku powróciła już z powodzeniem na zapaśnicze maty. Myślę, że po tym, jak skończy się pandemia, wszyscy powrócą do treningów oraz zawodów i właśnie Kasia spokojnie wygra rywalizację w kraju w swojej kategorii wagowej i zakwalifikuje się do kadry na igrzyska w Tokio. Liczę też na 20-letniego Szymona Szymonowicza, który pomimo młodego wieku jest już najlepszy wśród seniorów i świetnie rokuje na przyszłość. Postępy robią także inne zawodniczki i zawodnicy, a jak będzie dalej, czas pokaże.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski