Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Trębacz (prezes Hutnika Kraków): Mamy świadomość tego, że związek będzie przychylniej patrzył na Motor, niż na nas

Bartosz Litwin
Bartosz Litwin
Fot Joanna Urbaniec / Gazeta Krakowska
Już wkrótce wrócą do gry zespoły Ekstraklasy, Fortuna I Ligi i II Ligi. Wciąż jednak nie wiadomo czy kluby z niższych klas rozgrywkowych będą miały szansę na rozwiązanie spornych kwestii na boisku. Jednym z tych najgorętszych konfliktów w trzeciej lidze jest kwestia awansu Motoru Lublin i Hutnika Kraków. Obie drużyny legitymują się identycznym dorobkiem punktowym. Władze lubelskiego klubu uważają, że w przypadku przedwczesnego zakończenia rozgrywek, to oni powinni piastować pierwsze miejsce w tabeli. O tym, jakie jest stanowisko rywali żółto-biało-niebieskich rozmawialiśmy z prezesem Hutnika, Arturem Trębaczem.

Stanowisko krakowskiego klubu wydaje się dosyć jasne. Władze Hutnika podkreślają, że w przypadku zakończenia rozgrywek, tabelę należy interpretować tak, aby brać pod uwagę bezpośrednie spotkania nawet gdy nie doszło do meczu rewanżowego. Nic się w tej kwestii nie zmieniło?
Podtrzymujemy to stanowisko. Udostępniamy opinie prawne, które potwierdzają nasze wnioski. Jest nam oczywiście przykro, że wszystko nie rozgrywa się na boisku. Zależałoby na tym z pewnością nie tylko nam, ale także Motorowi.

Taki awans wyszarpany przy zielonym stoliku nigdy nie będzie smakował, tak jak wywalczony w normalnych warunkach.

Musimy jednak jasno określić nasze stanowisko na wypadek gdyby rozgrywki nie zostały wznowione. Takie ryzyko jest niestety bardzo duże.

Sądzi pan, że dokończenie ligi, nawet w jakimś ograniczonym formacie, jest dziś w ogóle możliwe?
Jestem sceptyczny. Bardzo byśmy chcieli. Po to prowadzimy kluby, po to się angażujemy. Wszystkim zależy na tym, byśmy grali i rywalizowali na boisku. Patrząc realnie na sytuację, będzie to jednak bardzo trudne. Wystarczy spojrzeć na to, jak ciężko jest wystartować Ekstraklasie, gdzie są nieporównywalnie większe pieniądze i możliwości. Jestem pesymistą, ale chciałbym się w tej kwestii mylić.

Czy pana zdaniem jesteśmy dziś bliżej któregoś z rozpatrywanych rozwiązań dla trzeciej ligi? Mam na myśli uznanie rozgrywek za zakończone, ich anulowanie lub dokończenie sezonu?

Anulowanie rozgrywek to zupełne nieporozumienie. Dla mnie byłaby to sytuacja zupełnie abstrakcyjna. Szufladkowanie trzeciej ligi jako ligi amatorskiej i prowadzonej dla zabawy jest niedopuszczalne.

Mówi pan o opinii wiceprezesa PZPN Marka Koźmińskiego, który mówił o niższych ligach w kontekście zabawy w futbol amatorski?
Tak, musiało tu dojść do jakiegoś nieporozumienia. Pieniądze, które musi mieć zespół z czołówki trzeciej ligi, są porównywalne do tych, jakie są w klubach drugoligowych. Moim zdaniem dziwne byłoby szufladkowanie nas w innej kategorii klubów. Mam nadzieję, że to rozwiązanie dotyczące anulowania rozgrywek nie zostanie wprowadzone w życie. Byłoby to bardzo krzywdzące. Sądzę, że wszystkie kluby trzecioligowe, nie tylko te bezpośrednio zainteresowane awansem, nie przyjmują tej opcji do wiadomości.

Z pewnością byłoby to łatwiejsze rozwiązanie dla samych związków.
Jest kilka takich konfliktowych spraw. Ta dotycząca Hutnika i Motoru jest chyba najbardziej medialna i o niej się najwięcej mówi. Takich sytuacji jest jednak więcej. Związki muszą z tego wybrnąć. My uważamy, że chyba najlepszym rozwiązaniem na ten okres przejściowy byłoby stworzenie dwuczęściowej drugiej ligi. Dzięki temu udałoby się wyprostować wiele spraw, które już dzisiaj są na tapecie, w tym także naszą. Są sytuacje, które nie są jednoznaczne i należy się nad nimi szczególnie pochylić. Taka podzielona druga liga generowałaby także mniejsze koszty. Na pewno pomogłoby to klubom, które wyjdą z tego całego zamieszania poobijane. Wszystko, co się dzieje, wpływa na nasze budżety i tego się nie da ukryć. Im dłużej to będzie trwało, tym będzie trudniej. Wsparcie sponsorów i wszelkiego rodzaju dofinansowania są uzależnione od tego, czy gramy. Jeśli nie gramy, to w zasadzie nie spełniamy swojej roli. Nie spełniamy także wymogów umów reklamowych. Takie rozwiązanie powodujące łatwiejsze funkcjonowanie po powrocie do normalności byłoby na rękę wszystkim. Byłaby to szansa na pogodzenie wszystkich interesów.

Scenariusz, o którym pan mówi, miałby zakładać uznanie awansów i brak realizacji spadków. By pogodzić jednak stanowiska Motoru i Hutnika należałoby nie tylko uznać awanse, ale i je rozszerzyć.
Druga liga w tym rozszerzonym kształcie byłaby pierwszym z takich buforów, by wszystkie drużyny pomieścić. Myślę, że kluby z czołówki trzeciej ligi nie miałyby problemów, by grać na poziomie drugoligowym. Oczywiście musiałyby przejść normalny proces licencyjny.

Według opinii prawnych przedstawianych przez wasz klub wyżej w tabeli powinna być ta drużyna, która ma lepszy bilans bezpośrednich spotkań, niezależnie od tego, czy został rozegrany rewanż. Brakuje jednak bezpośredniego odniesienia do takich wniosków w regulaminie, który mówi o meczach w liczbie mnogiej. Czy w tej sytuacji nie byłoby zasadne odniesienie się do kolejnych punktów regulaminu?
Regulamin jednak nie wskazuje wprost tego, że są to dwa mecze. Już w pierwszym zapisie regulaminu mamy podobną sytuację. Mam na myśli to, że kluczowym kryterium dotyczącym szeregowania klubów w tabeli jest liczba punktów.

Co jednak by się stało gdyby klub był na tyle słaby, że wywalczył tylko jeden punkt? Czy to oznaczałoby, że nie ma go w ogóle w tabeli? Nie ma przecież punktów w liczbie mnogiej, zatem brakuje podstawy do zaszeregowania go w tabeli.

Według mnie regulamin przemawia jednak za tym rozwiązaniem, które my proponujemy. Pogląd ten podzielają różne kancelarie prawne, z którymi rozmawialiśmy. Nie rozumiem, dlaczego w sytuacji jednego meczu warunek nie jest spełniony, bo nie został rozegrany mecz nr 2. W sytuacji czwartego punktu, na który powołuje się LZPN, warunek także nie został spełniony. Przedmiotowy przepis mówi o bramkach zdobytych we wszystkich meczach, a przecież wszystkie spotkania z całego cyklu w przypadku przedwczesnego zakończenia rozgrywek nie zostałyby rozegrane.

Pojawia się w tej kwestii pewne pole do interpretacji. Mówicie jednak wprost o "przekręcie w czasie zarazy" oraz o braku obiektywnego spojrzenia prezesa LZPN Zbigniewa Bartnika, ze względu na jego związanie z lubelskim klubem. Zbieżne stanowisko przedstawił jednak także Zbigniew Boniek, prezes PZPN, którego trudno posądzać o związki z Motorem.

Wypowiedź Zbigniewa Bońka bardzo mnie zasmuciła. Ferowanie wyroków przed opinią komisji, która ma na ten temat dopiero dyskutować, jest nie w porządku względem klubów i wyroków samej komisji. Mogłaby się ona przecież takimi opiniami sugerować.

Ta opinia ze strony prezesa PZPN nie powinna paść. Pytanie czym pan prezes się kierował, mówiąc te słowa. Nie wiemy, czy jest to jego indywidualna interpretacja, czy też konsultował to z jakimiś prawnikami. My staramy się ten temat rozłożyć na czynniki pierwsze.

Prezes LZPN zapewnia, że związek zawsze postępuje fair i działa zgodnie z regulaminem. Podkreśla jednocześnie, że żadne decyzje w tej kwestii nie zapadły. Jeżeli jednak zapadną, to na pewno będzie to zgodne z obowiązującymi przepisami, a idąc tym tropem, każdy będzie miał szansę na odwołanie. Hutnik ma zamiar skorzystać z tego prawa w przypadku niekorzystnych dla niego rozstrzygnięć?
Z jednej strony władze LZPN mówią o tym, że decyzje nie zapadły, z drugiej zaś w każdej wypowiedzi dla prasy podkreślają wyższość punktu nr 4 regulaminu nad punktem nr 1. Obydwa przepisy w rozumieniu literalnym nie zostały spełnione. Dlaczego zatem to czwarty punkt miałby mieć większe znaczenie od pierwszego? Teoretycznie decyzje nie zapadły, ale komunikaty związku sugerują co innego. Stąd też nasza przyspieszona reakcja.

Nie chcemy doszukiwać się drugiego dna. Wiadomo jednak, że zawsze "bliższa jest koszula ciału" i mamy świadomość tego, że związek będzie przychylniej patrzył na Motor niż na nas. Nie mamy większych zastrzeżeń do samych rozgrywek. Nie mamy także odczucia faworyzowania w ich trakcie jakiegoś klubu. Sama interpretacja przepisów to jest jednak zupełnie inna sprawa.

Jeśli ta będzie niekorzystna dla naszego klubu, to będziemy się odwoływać do skutku. Mam jednak nadzieję, że lubelski związek przedyskutuje tę sprawę ze związkiem małopolskim, by nie była to decyzja autokratyczna.

ZOBACZ TAKŻE:

Hutnik Kraków atakuje Lubelski Związek Piłki Nożnej w mediac...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski