Takie deklaracje padły w rozmowie prezesa Hutnika, Artura Trębacza z portalem "Podkarpackie Live". Sternik krakowskiego klubu został zapytany, czy nadal podtrzymuje swoje stanowisko o rzekomej korupcji na linii Lubelski Związek Piłki Nożnej-Motor Lublin. - To nie były słowa o korupcji w wymiarze materialnym - zaznaczył Trębacz.
- Bardziej chodziło mi o jakiś układ personalno-społeczny i towarzyski, który tutaj zadziałał. Nie da się ukryć, że patologiczne było to, iż Lubelski Związek Piłki Nożnej był sędzią we własnej sprawie, mając bardzo bliskie powiązania z Motorem, od których nie dało się uciec. Choćby osoba pana Zbigniewa Bartnika jest związana z lubelskim klubem zarówno emocjonalnie, ale nie tylko.
Był przecież członkiem rady nadzorczej Motoru przez półtora roku. To samo wskazywało na układ, który mógł w tej sprawie zaistnieć - tłumaczył.
Prezes Hutnika przyznał, że jego zdaniem LZPN utrudniał klubowi z Grodu Kraka ścieżkę odwoławczą. - Niestety, przez dwa miesiące zawieszenia rozgrywek, Lubelskiemu ZPN nie udało się wyjaśnić sprawy. Mamy podejrzenia, że to było celowe działanie, w którym chodziło o to, by skrócić przysługujący nam okres na odwołania i protesty. Na to też wskazuje sama data ogłoszenia decyzji o zakończeniu rozgrywek i przyznaniu awansu Motorowi. To był późny, sobotni wieczór i mieliśmy trzy dni na odwołanie, a przynajmniej tak wynika z niejasnych uregulowań. W dodatku nie wiadomo było gdzie i jak się odwołać. Wysłaliśmy odwołanie do Motoru Lublin jako strony, ale przede wszystkim do Lubelskiego Związku Piłki Nożnej. Nie dostaliśmy odpowiedzi, ciekawe czy ją dostaniemy. Zobaczymy więc, czy ta sprawa jest zamknięta. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągniemy wnioski z tej sytuacji. Ta sprawa pokazała, jak ułomne są rozwiązania, które obecnie funkcjonują. Papierek lakmusowy został zabarwiony na czarno. Widać, że rotacyjny system zarządzania przez jeden z czterech związków w danej grupie III ligi nie zdał egzaminu i summa summarum i tak musiał zainterweniować PZPN. A to świadczy o tym, że te decyzje od początku powinien podejmować PZPN - powiedział Trębacz.
Pomimo rozwiązania, które premiuje do II ligi zarówno Motor, jak i Hutnika, przedstawiciele krakowskiego klubu nadal liczą na to, że biało-błękitno-niebiescy zostaną ostatecznie przywróceni na pierwsze miejsce w tabeli IV grupy III ligi za sezon 2019/20. - Mamy przygotowane odwołanie do prezydenta Lublina, który musiałby na nie zareagować, skonsultować z LZPN i poznalibyśmy odpowiedź, jak sytuacja wygląda faktycznie. Przynajmniej mielibyśmy jasność. Mamy też przygotowane odwołanie do zarządu PZPN, które ma zinterpretować tabelę.
Chodzi o uchylenie uchwały z 16 maja, którą ogłosił LZPN. Ona jest niepotrzebna, bo ma interpretować czytelny według nas regulamin i go zmienia, choć LZPN twierdzi, że tak nie jest. Ta uchwała interpretuje regulamin niezgodnie z zapisami, które były w jego pierwotnej wersji.
Nad tym odwołaniem jeszcze się zastanowimy - wyjawia prezes klubu z Nowej Huty.
Trębacz to w ostatnich dniach bez wątpienia najczęściej goszczący w mediach prezes klubu sportowego w Polsce. Sternik Hutnika przyznaje, że tylko dzięki nagłaśnianiu ostatnich wydarzeń, krakowianie doczekali się szczęśliwego dla nich zakończenia. - Byliśmy bardzo zbudowani odzewem społecznym. Gdyby nie media, to ta sprawa pewnie zostałaby zamieciona pod dywan. Lecz zainteresowały się nią całe "tabuny" dziennikarzy, które za nami się ujęły. Dostaliśmy też wiele wyrazów wsparcia od polityków, klubów sportowych i sportowców - mówi włodarz krakowskiego klubu.
Prezes Hutnika przyznał ponadto, że nie czuje żadnych animozji do Motoru Lublin. - Walczyli o swoje jako klub, więc nie mam do nich pretensji. Ciężko mieć pretensje o to, że ten zasłużony klub, który ma bardzo wielu kibiców, chciał awansować, bo na II ligę z pewnością zasługuje. Pretensje mam głównie do Lubelskiego Związku Piłki Nożnej i w tym kierunku są nasze uwagi.
Motor jest fajnym klubem, zresztą nasi kibice żyli do tej pory z lubelskimi fanami w dobrych relacjach i mam nadzieję, że tak będzie nadal. Nie chodziło nam o to, żeby atakować Motor, a w szczególności jego sympatyków.
Chodziło nam o wyjaśnienie konfliktu od strony prawnej - wyjaśnia Trębacz.
W rozmowie poruszono także wątek kontrowersyjnych wpisów na łamach mediów społecznościowych Hutnika. Jak się okazuje, osoba odpowiedzialna za prowadzenie klubowego Tweetera została zwolniona, a od niedawna wszystkie wpisy pojawiające się na social mediach krakowskiego klubu będą autoryzowane przez Trębacza. - Mam świadomość tego, że pewne tweety i informacje w mediach społecznościowych zaszły za daleko. Jeżeli kogoś uraziliśmy tymi wpisami, to chciałem za to bardzo serdecznie przeprosić w imieniu zarządu klubu - powiedział sternik biało-błękitno-niebieskich.
Całość wywiadu z Arturem Trębaczem dla portalu "Podkarpackie Live" można obejrzeć tutaj:
ZOBACZ TAKŻE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?