Atak na hotel Radisson Blue w Mali. 170 zakładników, słychać strzały

Militarna operacja w Raddison Blue w Bamako wciąż trwa. Żołnierze wyprowadzają z hotelu osoby, wśród których są obywatele m.in. Francji, Turcji czy Chin. Lokalne służby mówią o co najmniej trzech ofiarach śmiertelnych.

Jak podaje CNN, w środku luksusowego hotelu, który znajduje się niedaleko siedzib ministerstw i państwowych urzędów, uwięzionych jest 140 gości oraz 30 członków hotelowego personelu. Nieznana jest dokładna liczba zamachowców, malijskie media mówią o dwóch uzbrojonych mężczyznach, jednak niektóre źródła twierdzą, że hotel zaatakowało nawet dziesięć osób. Jak pisze agencja AFP, zamachowcy opanowali siódme piętro hotelu.

Reuters informuje, że z budynku słuchać strzały oraz okrzyki "Allah Akbar" i "Bóg jest wielki" w języku arabskim. Reuters podaje, że mężczyźni uwalniają te osoby, które umieją recytować wersety z Korany. Żadna ekstremistyczna grupa nie przyznała się na razie do odpowiedzialności za to zdarzenie.

Teren dookoła hotelu Raddisson Blu, popularnego wśród zagranicznych turystów na Mali, otoczyli obecnie malijscy żołnierze, a także oddziały pokojowe ONZ, które stacjonują w tym kraju w Afryce Zachodniej od 2013. z powodu częstych ataków islamistów. - W tym tygodniu w hotelu była duża delegacja rozmawiająca na temat procesu pokojowego na Mali - powiedział Olivier Saldago, rzecznik MINUSMA - misji ONZ na Mali.

W sierpniu podobna sytuacja zdarzyła się w jednym z hoteli w Sevare w centralnej części Mali. Uzbrojeni napastnicy szturmowali hotel przez kilka godzin. Łącznie zginęło wtedy 12 osób, w tym pięć malijskich żołnierzy. Za atak była odpowiedzialna jedna z terrorystycznych organizacji, która działa w kraju.

Konflikt w Mali ma swój początek w 2012 roku. Islamscy rebelianci zajęli wtedy północ kraju i mimo, że potem ją stracili, wciąż walczą z oddziałami rządowymi o kontrolę nad terenem.