Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atrapa Strefy Płatnego Parkowania w Lublinie. Minęła rocznica tego bubla (LIST CZYTELNIKA)

Czytelnik
Za nami rocznica powiększenia Strefy Płatnego Parkowania (1 lipca). Strefa startowała z licznymi problemami i nadal jest to tylko atrapa porządku i ładu. Strefa jak była bublem tak jest nim dalej. Czas coś z tym zrobić!

Strefa Płatnego Parkowania jest pełna błędów. Jeśli coś się organizuje to należy to zrobić tak, żeby zasady były jasne, przejrzyste i zrozumiałe. W Lublinie wszystko jest na niby. Kierowcy mają płacić za parkowanie w ramach strefy za miejsca oznakowane, jednak mnóstwo tu miejsc, gdzie można zaparkować poza wyznaczonymi miejscami. Czy wtedy trzeba płacić? Tego miasto nie wie. Urzędnicy gubią się sami w tym bałaganie. To czysta kpina z ich kompetencji.

Bezpłatnych, nielegalnych miejsc w strefie jest sporo. Czas zrobić z tym porządek, miasto powinno zablokować nielegalne miejsca parkingowe. Nie chodzi jednak tylko o zmniejszenie miejsc parkowania. Chodzi o to, że parkujące auta utrudniają życie zarówno pieszym jak i kierowcom. Także o to, żeby zlikwidować idiotyzmy - czy jak parkuję na chodniku w miejscu wyłącznie dla pieszych to muszę płacić? Jeśli nie muszę, to po co parkować na miejscu płatnym?

Samochody parkujące na narożnikach skrzyżowań utrudniają widoczność kierowcom wyjeżdżającym z ulic podporządkowanych.

Samochody stojące na chodnikach zwężają chodniki, że czasem pieszym trudno przejść, robią się zatory, często nie zmieści się wózek dziecięcy. Mamy w strefie miejsca, gdzie samochody zamiast stać równolegle (jak nakazuje znak) stoją w "jodełkę". Pieszym zostaje może pół metra. Tak dzieje się na przykład przy ul. Okopowej koło restauracji Pyzata Chata.

Liczne problemy strefy rozwiązałoby dostawienie słupków. Jednak urzędnicy odpisują, że "słupki utrudniają przejście pieszym". Zdumiewające, że nie utrudniają przejścia stojące tam samochody. Logika urzędnicza wykracza poza normy zdrowego rozsądku.

Najczęstszą odpowiedzą urzędników jest, żeby wzywać straż miejską. Ta faktycznie pojawia się czasem w różnych miejscach. Robi się spokój na parę dni. Ale czy tu chodzi o to, żeby karać kierowców czy o to, żeby był ład, porządek i normalność. Podejście urzędnicze - karać - jest wg mnie głupie. Ja chcę żyć w normalnym mieście, w którym mogę swobodnie przejść chodnikiem, w którym mogę swobodnie wyjechać z ulicy podporządkowanej, a nie w mieście, gdzie ciągle mnie ktoś straszy mandatem.

Słupki stawiane są na całym świecie. Chronią trawniki przed dewastacją, chodniki przed wjazdem. Stoją w poprzek chodników i jakoś nie "utrudniają przejścia pieszym".

Koszt słupków nie jest duży. Na pewno jako jednorazowe rozwiązanie uwolni straż miejską od bezsensownych interwencji (i kosztów z tym związanych), pozwoli im na działania potrzebniejsze.

Może czas pojechać na delegację, nawet do Warszawy i zobaczyć, że tam słupki nie utrudniają przejścia pieszym. W rocznicę strefy czas zrobić tam przegląd i ją poprawić. Przykłady tego, gdzie są ewidentne błędy widać na zdjęciach powyżej.

CZYTAJ TEŻ:
Błoto zamiast trawników przy lubelskich uczelniach (LIST CZYTELNIKA)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski