Autorski przegląd tygodnia (1-7 lutego)

Piątek: Zmieniają czas, nie scenariusz
TVP znowu zmieniła godziny nadawania serialu "Wszystko przed nami". Według ratusza, który współfinansuje to dzieło, nowe pory emisji to szansa na zyskanie większej widowni i skuteczniejszą promocję Lublina. Pouczające.

Sobota: Procesy sądowe kształcą
Dzięki jednej ze spraw mogliśmy wszyscy się dowiedzieć, jaka jest oficjalna data śmierci Janusza Korczaka. Pamiętamy, że zginął w Treblince, w czasie II wojny światowej. Tymczasem lata temu przyjęto tzw. datę symboliczną, czyli rok 1946. Dziwne? Na pewno. Niezręczne? Pewno też. Podobnie jak niezręcznie czuję się na myśl o przyczynie wytoczenia procesu o ustalenie daty śmierci. Nie chodzi tu tylko o prawdę, ale też o prawa do twórczości. Ot, gdyby uznano, że śmierć nastąpiła w 1942 r., już teraz można byłoby wydawać jego dzieła bez oglądania się na prawa autorskie.

Poniedziałek: Strefa żyły złota
Miasto podliczyło wpływy za korzystanie ze strefy płatnego parkowania. Są rewelacyjne. Urzędnicy mogą sobie pluć teraz w brody, że tak późno udało im się wprowadzić strefę.

Wtorek: Kabluję, więc jestem
Nadal lubimy pisać, przynajmniej jeśli chodzi o donosy do skarbówki. Urzędy dostają nadal od nas setki listów. Kablujemy na siebie zapamiętale i bez taryfy ulgowej. Żona na męża, sąsiad na sąsiada, pracownik na szefa itp., itd. W pisaniu donosów nie ma żadnych podziałów na płeć, wiek i zatrudnienie. Wszyscy równi w chęci dowalenia bliźniemu.

Środa: Signum temporis
Po kontroli ZUS okazało się, że mimo otrzymanego zwolnienia lekarskiego tyramy dalej. Model lewe zwolnienie na byczenie staje się coraz mniej popularny.

Czwartek: Dbają o NFZ, a o nas?
Lekarze coraz częściej nie dają recept ze zniżkami. Troszczą się o chorych jak strajkujący kolejarze o pasażerów.