Niedzielny rewanż przy Al. Zygmuntowskich sędzia zakończył po dwunastu wyścigach, ponieważ tor po kilkudniowych opadach deszczu utrudniał ściganie. Zresztą do ostatniej chwili ważyły się losy w ogóle rozegrania zawodów. – Odwołanie meczu wisiało na włosku – przyznaje Marek Kępa, były żużlowiec Motoru. – Po wielkich negocjacjach z komisarzem oraz sędzią, udało nam się przekonać, że na tym torze można walczyć. Wszyscy się bali, że na torze bryja, że mokry, ale decyzja sędziego była słuszna i pogratulowałem mu jej po zawodach – dodaje.
Gospodarze od początku naciskali, żeby zawody rozegrać. Mniej ochoty do jeżdżenia mieli rzeszowianie. – Tor był trochę przypadkowy, ale rozmawialiśmy z chłopakami, że jedziemy i nie odwlekamy tych zawodów. Do meczu podeszliśmy ze spokojem, nie próbowaliśmy głupio „wyrywać” punktów, tylko dowoziliśmy swoje – mówi Oskar Bober.
Młody zawodnik Motoru może jednak mówić o sporym szczęściu, bo w 4. biegu próbując zaatakować rywala uderzył groźnie w bandę. – Trochę się poobijałem, ale to już nieważne. Wiedziałem, że z okrążenia na okrążenie będzie mi coraz trudniej go minąć i postawiłem wszystko na jedną kartę. Na koniec sezonu chciałem pokazać się z dobrej strony. Najważniejsze jednak, że drużynowo udźwignęliśmy ten mecz, a co do zdrowia, to pójdę na masaż i wszystko będzie dobrze – śmieje się Bober.
Lublinianie przystąpili do rewanżu z zaliczką 14 punktów wywalczoną tydzień wcześniej w Rzeszowie. Goście szybko stracili nadzieje, że są w stanie odwrócić losy rywalizacji.
- Musielibyśmy w Lublinie dokonać cudu, żeby przechylić szalę zwycięstwa w dwumeczu na naszą korzyść. W sporcie dzieją się różne rzeczy, ale to było niemożliwe. Wpadki, które mieliśmy w pierwszym meczu podcięły nam skrzydła - przyznaje Janusz Stachyra, trener Stali.
Drugoligowy Speed Car Motor okazał się więc lepszy od przedostatniej drużyny pierwszej ligi. - Przed barażami wykonaliśmy kawał ciężkiej pracy. Dużo czasu poświęciliśmy na przygotowania przed meczem w Rzeszowie i tam wykonaliśmy dużą robotę. Przed rewanżem w Lublinie nie mieliśmy szansy potrenować, bo cały tydzień padał deszcz, ale dobrze przygotowaliśmy się pod kątem mentalnym i sprzętowym. Wszystko zagrało - przyznaje Bober.
Co ze stadionem?
Wtorek jest ostatnim dniem, aby zagłosować w budżecie obywatelskim. Jeden ze zgłoszonych projektów, D-12, zakłada rozpoczęcie modernizacji obiektu przy Al. Zygmuntowskich.
- Nasz stadion najlepiej wygląda, jak zapełnią go kibice, którzy rozwieszą flagi, szaliki i ubiorą się kolorowo w barwy klubu - zauważa Piotr Więckowski. - Ale komfort korzystania z tego obiektu musi zostać poprawiony i liczymy tutaj na budżet obywatelski. Bardzo proszę o oddanie swojego głosu na projekt D-12 -zachęca menedżer sekcji żużlowej.
O potrzebie remontu stadionu wspominał niedawno prezydent Lublina Krzysztof Żuk, wizytując mieszczący sie po sąsiedzku nowy stadion lekkoatletyczny. - Przed nami ostatni obiekt nie zmodernizowany i ostatnie duże wyzwanie - mówił wskazując na tor żużlowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?