Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Azoty Puławy jadą do Płocka na półfinał Pucharu Polski z Orlen Wisłą

Krzysztof Nowacki
Krzysztof Nowacki
W Weekend piłkarze ręczni Azotów Puławy świętowali już oficjalnie zdobycie brązowego medalu mistrzostw Polski. Ale od poniedziałku wrócili do treningów, żeby przygotować się do środowego meczu w Płocku z Orlen Wisłą w półfinale Pucharu Polski. Puławianie chcieliby sprawić niespodziankę, chociaż zdecydowanym faworytem spotkania będą gospodarze.

W sobotę Azoty po raz ostatni zagrały w lidze. Po ciekawym meczu zespół trenera Roberta Lisa pokonał Górnika Zabrze, a następnie odebrał medale za trzecie miejsce w PGNiG Superlidze. - Cieszymy się z brązowego medalu, zrobiliśmy to, co powinniśmy – uważa Piotr Jarosiewicz. - Fakt, że mecze w pierwszej rundzie z Kielcami i Płockiem (przegrane we własnej hali różnicą tylko jednej bramki – red.) trochę kusiły, żeby walczyć o drugie miejsce, ale najważniejsze, że mamy medal. Mam nadzieję, że kolejny sezon będzie jeszcze lepszy – dodaje skrzydłowy.

W lidze znamy więc brązowego medalistę i spadkowicza (Stal Mielec), natomiast nie wiemy jeszcze, kto zdobędzie złoto, a kto srebro. W meczu decydującym o mistrzostwie Polski, Orlen Wisła zagra u siebie z Łomżą Vive Kielce 24 maja. Cztery dni później płocczanie zagrają w Lizbonie w półfinale turnieju Final4 Ligi Europejskiej. Zatem dzisiejsza potyczka z Azotami w Pucharze Polski będzie dla Wisły tylko przystawką do głównych dań kończących się rozgrywek. Czy zadziała na korzyść drużyny z Puław?

- Mają swoje cele, ale Puchar Polski jest dla nich na pewno też ważny. Myślę, że podejdą do tego spotkania profesjonalnie i nie będą nic kombinować. Wyjdą najmocniejszym składem, żeby wygrać – ocenia Piotr Jarosiewicz.

Trener Azotów, Piotr Lis, nie ma wątpliwości, że jego zawodnicy po zdobyciu brązu mistrzostw Polski znajdą w sobie determinację i motywację, żeby w Płocku raz jeszcze w tym sezonie zagrać na sto procent. - Zamknęliśmy jeden temat, a teraz w głowie mamy kolejny cel. Pojedziemy do Płocka sprawić sobie przyjemność. Nie jesteśmy faworytami, ale wszystko może się zdarzyć. Czemu nie? Spróbujemy powalczyć i zobaczymy, jak ułoży się mecz – twierdzi szkoleniowiec.

- Musimy się sprężyć i wykrzesać z siebie resztkę sił – przyznaje Bartosz Kowalczyk. - To nie my będziemy jednak faworytem. Jedziemy do jaskini lwa. Płock jest w bardzo dobrej formie i są drużyną na pewno lepszą od nas. Ale dlatego tym bardziej musimy pokazać, że jesteśmy profesjonalistami i gramy do ostatniego meczu. Zwycięstwo jest ważne, ale najważniejsze, to pokazać serce do walki, charakter i ambicję na boisku – uważa rozgrywający Azotów.

Na zwycięzcę dzisiejszego półfinału czekają już szczypiorniści z Kielc. W przypadku porażki dla puławian sezon definitywnie się zakończy, więc mecz w Płocku dla kilku zawodników może być ostatnich w barwach Azotów. W lecie m.in. do Orlen Wisły przeniesie się kołowy, Dawid Dawydzik, a najlepszy strzelec zespołu, Andrii Akimenko wyjedzie do Dinama Bukareszt

- Nie pojedziemy do Płocka, żeby sobie tylko zagrać, tak treningowo. Wisła gra u siebie, jest teraz w gazie, ale nie składami broni, tylko pojedziemy walczyć – zapowiada ukraiński skrzydłowy.

Spotkanie Pucharu Polski w Płocku rozpocznie się w środę o godz. 18.

Piłkarze ręczni Azotów Puławy pokonali Górnika Zabrze, a pot...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski