Azoty Puławy rozpoczynają walkę w Pucharze EHF. W tym roku droga do fazy grupowej jest dłuższa

W dwóch poprzednich sezonach Azoty rozpoczynały te rozgrywki od trzeciej rundy i po wyeliminowaniu jednego przeciwnika uzyskiwały awans do fazy grupowej. Ale po zajęciu czwartego miejsca w PGNiG Superlidze udział puławian w Pucharze EHF stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie klub otrzymał miejsce w rozgrywkach, ale zaczyna je rundę wcześniej i od fazy grupowej dzieli go dwóch rywali.

Pierwszym jest Handball Esch. – Trenerzy mają wszystko przygotowane i na pewno będziemy mieli bardzo dużo informacji o zawodnikach z Luksemburga. Jest tam kilka nazwisk, które pojawiało się w europejskiej piłce, więc będzie to ciężkie spotkanie – uważa Antoni Łangowski, jeden z nowych zawodników, którzy w lecie dołączyli do zespołu.

Chociaż drużyna przed sezonem została przemeblowana i potrzebuje jeszcze czasu, aby zgrać się na boisku, trener Michał Skórski bardzo poważnie traktuje europejskie rozgrywki. - Na pewno nie możemy pozwolić sobie, żeby europejskie puchary nie traktować poważnie. Widzimy w innych dyscyplinach, jak drużyny walczą o szansę gry w takich rozgrywkach i dla nas też jest ważne, żeby odpowiednio promować Polskę. Wiemy, że przed ewentualną grą w fazie grupowej mamy do rozegrania dwie rundy. Na razie jednak skupiamy się na pierwszym dwumeczu, a dopiero później pomyślimy o następnym przeciwniku i ewentualnej fazie grupowej – twierdzi szkoleniowiec Azotów.

Do sobotniego meczu puławianie przystąpią po porażce w Głogowie z Chrobrym. To ich druga przegrana w superlidze w tym sezonie. – Ciężko jest stworzyć super zespół w przeciągu trzech miesięcy. Robimy wszystko, żeby stało się to jak najszybciej – mówi Łangowski.

Sobotni mecz z Handball Esch rozpocznie się o godz. 18. Rewanż tydzień później na parkiecie rywala.