RK Nexe Nasice był uczestnikiem turnieju Final4 Ligi Europejskiej. W meczu o trzecie miejsce Chorwaci przegrali z Orlen Wisłą Płock 22:27. - Losowanie nie jest najgorsze, lepsze niż rok temu (Azoty w 2. rundzie kwalifikacji trafiły na Fuesche Berlin – red.). Gdybym miał całą drużynę, to szanse oceniałbym 50 na 50. A tak będziemy musieli się mocno sprężyć, żeby powalczyć - mówi Robert Lis.
Pierwszy mecz kwalifikacji odbędzie się w Puławach, 27 września. Rewanż tydzień później w hali przeciwnika. Drugi polski zespół w tych rozgrywkach MMTS Kwidzyn, trafił na niemiecki SG Flensburg – Handewitt. - Patrząc z perspektywy Kwidzyna, to mieliśmy niezłe losowanie. Ale Chorwaci nie są słabą drużyną. Grali ostatnio w Final4 Ligi Europejskiej, regularnie występują w fazie grupowej. Nie jesteśmy więc faworytem, szczególnie pamiętając o naszych kontuzjach – podkreśla Robert Lis.
Z wylosowania drużyny z Puław zadowolony jest opiekun Chorwatów. Branko Tamse twierdzi, że przed dwoma laty był bliski… posady trenera Azotów. - Znam dobrze tę drużynę, ponieważ dwa lata temu chcieli mnie zatrudnić. Poznałem więc ich budżet, wiem ile inwestują w piłkę ręczną – mówi na stronie klubowej chorwackiej drużyny.
- W ich drużynie jest kilku zawodników, którzy byli lub są reprezentantami Polski, więc z pewnością będzie to bardzo ciekawy mecz. Grają w dużej hali, a ludzie w Polsce kochają piłkę ręczną i na pewno będą mieli duże wsparcie kibiców. Czeka nas bardzo ciekawy mecz, ale jeśli zagramy na swoim poziomie, to będzie dobrze – dodał Branko Tamse.
Wiedzy szkoleniowca RK Nexe o klubie z Puław nie obawia się trener Azotów. - Bez przesady, kto jakim budżetem dysponuje, nie ma znaczenia. Wszystko weryfikuje boisko i umiejętności zawodników. Natomiast jest to bardzo mocna drużyna – przyznaje Robert Lis. - Ale na dokładną analizę Chorwatów przyjdzie czas. Na razie skupiamy się na najbliższym meczu z Kwidzynem – dodaje.
W niedzielę, w drugiej kolejce PGNiG Superligi, Azoty zagrają z MMTS. Ich rywal w pierwszej serii niespodziewanie przegrał w Gdańsku 22:23. - Wynik zaskakujący, bo przegrał faworyt. Na pewno teraz Kwidzyn będzie chciał się zrewanżować za tę porażkę i wyjdą na mecz z nami bardzo zmotywowani. Ale będziemy na to przygotowani. Będziemy mieli swój plan, żeby wywieźć komplet punktów – mówi szkoleniowiec.
Azoty rozpoczęły sezon od domowej wygranej z MKS Kalisz 29:24. - Potrzebujemy jeszcze sporo czasu, żeby automatyzmy funkcjonowały, jak należy. Natomiast gra nie prezentowała się źle. W pierwszej połowie nie wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji, mieliśmy też kilka błędów w kontratakach i stąd tak wyrównany wynik (11:12 do przerwy – red.). W drugiej zaczęliśmy grać lepiej, puściły też nerwy. Wielu naszych zawodników debiutowało w tej hali i gdy minął stres, to widać było, że funkcjonujemy całkiem przyzwoicie. Jestem zadowolony, ale nie w stu procentach. Jeszcze dużo poprawy i dużo rzeczy musi funkcjonować lepiej. Z meczu na mecz musimy dorzucać kilka procent lepszej gry – uważa Robert Lis.
Trenera martwią natomiast problemy kadrowe. Kontuzja wyeliminowała z gry lidera zespołu, Michała Jureckiego oraz bramkarzy, Mateusza Zembrzyckiego i Vadima Bogdanova. Z kolei po rozwiązaniu kontraktu przez Roko Trivcovica w kadrze brakuje jednego obrońcy. - Mam nadzieję, że klub kogoś zakontraktuje – mówi Lis.
Niedzielna potyczka w Kwidzynie rozpocznie się o godzinie 18.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?