Badania i rozwój

Piszę o Izraelu, który kojarzy się nam przede wszystkim z Ziemią Świętą i nieustannymi konfliktami żydowsko-arabskimi. Miliony pielgrzymów i turystów to oczywiście także olbrzymi zasób gospodarczy. Wystarczy pojechać do Jerozolimy lub nad Morze Martwe, aby zobaczyć, jak wielki jest to przemysł. Na samej turystyce trudno jednak budować przyszłość kraju, zwłaszcza położonego w tak niebezpiecznym miejscu świata. Dlatego już wiele lat temu kraj ten postawił na rozwój zasobów ludzkich i innowacje. 20% wszystkich mieszkańców ma wykształcenie wyższe, a środki przeznaczane na badania i rozwój w odniesieniu do PKB są najwyższe na świecie. Nie przypadkiem to właśnie tam swoje potężne centra rozwojowe, zatrudniające tysiące osób, mają takie firmy, jak Intel, HP czy Microsoft.

W rozmowach prowadzonych z przedsiębiorcami z Izraela lub z ważnymi pracownikami zlokalizowanych tam firm, słychać globalny sposób myślenia i szukania rozwiązań opartych na najnowszych technologiach informatycznych. Innowacyjność, innowacje, innowacyjny - odmienia się przez wszystkie formy, przypadki i rodzaje. Dzięki takiej mentalności kraj ten jest w stanie się rozwijać i być w czołówce najnowocześniejszych państw na świecie.

Takiego myślenia powinniśmy się również uczyć. Obecnie w Polsce korzystamy głównie z technologii kupowanych od innych. Nasze wydatki na badania i rozwój są wciąż znikome. Tak można było działać w okresie największego zapóźnienia gospodarczego i technologicznego. Świat jednak pędzi do przodu i aby sprostać globalnej konkurencji musimy stawiać na wiedzę i innowacje. I nie chodzi wcale o wielkie projekty rządowe, tylko o zachęty dla przedsiębiorców, choćby w formie lepszych przepisów podatkowych.