Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bałkański kocioł

Jacek Gallant
Jacek Gallant: prawnik, dziennikarz, b. wiceprezydent Lublina, ekspert rynku pracy, zasobów ludzkich i zarządzania.
Jacek Gallant: prawnik, dziennikarz, b. wiceprezydent Lublina, ekspert rynku pracy, zasobów ludzkich i zarządzania. archiwum własne
Gdy jest się w takim miejscu jak Republika Kosowska, trzeba mieć sporo tolerancji i cierpliwości do wszystkiego. Przede wszystkim do tego, że chodniki są krzywe, śmieci zalegają niemal wszędzie i drogi są dziurawe. To pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy po przyjeździe do Kosowa. Dodajmy do tego szalonych kierowców, którzy jeżdżą jak chcą nie respektując przepisów, znaków drogowych, przechodniów i siebie nawzajem.

Kosowo jest specyficznym krajem, jaskrawie różniącym się od innych krajów europejskich. Brak jest tu silnych i suwerennych instytucji sprawowania władzy, a jego obywatele chyba szybko się tego nie nauczą. Porządku, tolerancji i sprawiedliwości potrzeba najbardziej. Stąd międzynarodowa pomoc.

Tę tezę potwierdza wiele argumentów. Polskich żołnierzy można tu nadal spotkać. Pilnują oni m.in. przejezdności dróg w ramach Kosowskich Sił Pokojowych (KFOR).

Razem z Polakami, pod flagą Narodów Zjednoczonych służą inne nacje. Spotkałem jak dotychczas Włochów, Amerykanów i Słowaków. Obecne są tu również wojska innych krajów europejskich. Nie są one co prawda tak liczne, jak podczas działań wojennych przed kilku laty, ale są nadal widoczne i pełnią różne funkcje pokojowe. Misja wojskowa co prawda jest pomału wygaszana, ale pomoc policyjno-celno-prawna jest nadal świadczona przez policjantów, celników, sędziów i prokuratorów z krajów UE oraz USA, Kanady i Turcji w ramach EULEX.

Na podstawie Wspólnego Działania Rady (UE) z 2008 roku powstała misja EULEX, która przejęła odpowiedzialność za sporny region od Tymczasowej Misji Administracyjnej Organizacji Narodów Zjednoczonych UNMIK Kosowo. Europejskie służby policyjne i eksperci prawni wspierają i umacniają władze oraz administrację Kosowa. Rozwijają niezależny i wieloetniczny system sądowniczy, policję i służby celne, wolne od nacisków politycznych i działających zgodnie z międzynarodowymi standardami. Pierwotnie planowano zakończenie tej misji 14 czerwca 2012 r., jednak przedstawiciele UE postanowili przedłużyć działania ekspertów EULEX do roku 2014, bowiem nie uzyskano zakładanych celów, a ponadto niemożliwe jest dziś osiągnięcie przez Kosowo pełnej suwerenności bez pomocy z zewnątrz.

W Prisztinie - od 1969 roku - działa uniwersytet powołany jeszcze za czasów Jugosławii.

Rektorat oraz odnowione budynki dydaktyczne zachęcają do nauki, ale... studiują tu głównie młodzi ludzie pochodzenia albańskiego. Serb albo Bośniak ma kłopoty z dostaniem się na uczelnię. Przeszkodą jest właśnie pochodzenie.

W oddalonej o 40 kilometrów od Prisztiny Mitrowicy jest też Uniwersytet Prisztiński - tylko dla Serbów. Usłyszałem opowieść od Bośniaka, którego syn miał kłopoty z dostaniem się właśnie w Mitrowicy na ten uniwersytet. Młody człowiek zdał maturę po ogłoszeniu przez Kosowo niepodległości, w związku z czym na otrzymanym świadectwie znajdowała się pieczęć z napisem "Republika Kosowska". Z powodu tej właśnie pieczęci nie przyjęto go na uczelnię, musiał przedstawić dokument z serbskimi pieczęciami i wtedy dopiero został zapisany na pierwszy rok studiów. Wielu Serbów jak i albańskich Kosowian nie akceptuje obecnej sytuacji. Wielu z nich marzy o starej Jugosławii, a jeszcze inni nie akceptują sił pokojowych w Kosowie. Wielu z nich chciałoby zjednoczenia Kosowa z Albanią. A w Serbii z kolei nadal wielu mieszkańców uważa, że "Kosovo je Srbia". I jak tu dogodzić wszystkim?

Ten swoisty kogel mogel polityczno-etnograficzno-mentalny jest widoczny na każdej niemal ulicy w Prisztinie. 17 lutego była piąta rocznica proklamowania niepodległości w Kosowie. Tego dnia miasto przybrało odświętny charakter, bowiem udekorowano je flagami Kosowa i Albanii. Jednak u takiego przybysza jak ja budzi zdziwienie, że w tydzień po zakończeniu obchodów flagi Albanii nadal wiszą. Barwy Kosowa zniknęły.

Administrację - od rządowej począwszy na samorządowej skończywszy - zżera wszechobecna tu korupcja.

Lokalny dwutygodnik prisztiński wydawany po angielsku "Prishtina Insight" donosi w swoim ostatnim numerze o podejrzeniu korupcji ministra spraw wewnętrznych Kosowa. Zapłacił on nielegalnie z budżetu państwa milion euro austriackiej firmie, która była podwykonawcą nowych paszportów dla Kosowian.

W więzieniu czeka już na proces bohater narodowy Kosowian, minister, poseł obecnej kadencji parlamentu oraz ewentualny kandydat na premiera podejrzany o korupcję. Gazeta i jej dziennikarze pilnie śledzą wydarzenia w Kosowie i bez strachu piszą o nich. Po tych tekstach zmienił się stosunek Kosowian do urzędników nadużywających swoich uprawnień.

O ile wcześniej negowano potrzebę ścigania takich zachowań, to po kolejnych informacjach o korupcyjnych przestępstwach kosowskich notabli spora część społeczeństwa zaakceptowała konieczność ich ścigania. Takich przypadków korupcji jest sporo w Kosowie, stąd obecność zagranicznych prokuratorów i sędziów. Gdy dodamy do tego, że niemal w każdym domu w Kosowie jest nielegalnie przechowywana broń - to misja Unii Europejskiej wydaje się być uzasadniona.

Gospodarka Kosowa opiera się głównie na przekazach pieniężnych od diaspory (emigrantów) oraz bezpośrednich inwestycjach zagranicznych.

Faktem jest, że prawie 50 proc. społeczeństwa czynnego zawodowo pracuje w usługach. Reszta mieszkańców pracuje w rolnictwie i w przemyśle wydobywczym (górnictwo rud cynku i ołowiu) oraz w hutnictwie metali nieżelaznych. Uprawia się tu pszenicę, kukurydzę, jęczmień, buraki cukrowe, ziemniaki i tytoń.

W Kosowie bezrobocie utrzymuje się na poziomie 40 proc. Ten wskaźnik byłby zapewne jeszcze wyższy gdyby nie fakt, że w małym sklepie obuwniczym obsługiwały mnie trzy ekspedientki. Jedna podawała buty, druga obsługiwała komputer i kartę płatniczą, a trzecia przyniosła mi pudełko na zakupiony towar, ale tylko dlatego, że poprosiłem o jego zapakowanie. Podobnie jest w innych sklepach, kafejkach i restauracjach. W Polsce personel w usługach jest ciągle zmniejszany, a tu odwrotnie. Średnia płaca w Kosowie wynosi 300-400 euro miesięcznie i jest najniższą średnią dochodów w Europie.

Nie dziwi więc dyskusja, jaka ostatnio rozgorzała w Kosowie o wysokości zarobków parlamentarzystów. Zarabiają oni bowiem rocznie ok. 100 tysięcy euro. Dochód posłów z Kosowa jest dwa razy wyższy od ich kolegów z parlamentów w Bośni i Serbii. Kosowianie są więc coraz bardziej negatywnie nastawieni do tzw. władzy, co potęguje fakt, że przez ponad 40 lat zawsze byli w opozycji do Serbów sprawujących rządy w ramach federacji jugosłowiańskiej. Gazety, radio i telewizja poświęcają temu zagadnieniu sporo miejsca i uświadamiają tym samym społeczeństwu, że problem ten wymaga rychłego rozwiązania. Wszak Kosowo jest biednym krajem i szukanie oszczędności winno rozpocząć się od szczytów władzy.

Administracja samorządowa również nie grzeszy oszczędnościami, a jej przedstawiciele co rusz są oskarżani o przyjmowanie łapówek za załatwienie takiej czy innej sprawy. Coraz bardziej uwidacznia się słabość instytucji państwowych młodej Republiki Kosowskiej, które nie są same w stanie rozwiązać problemów niesprawiedliwości społecznej czy występujących szeroko problemów natury etnicznej.

Gdy rozmawiałem z mieszkańcami Kosowa, wielu z nich podkreślało, że ten bałkański kocioł jest w ciągu najbliższych lat nie do rozwiązania. Wielość i złożoność problemów jest tak wielka, że pomoc międzynarodowa jest niezbędna. Nie tylko dlatego, że wielu ekspertów unijnych oraz żołnierzy daje zatrudnienie Kosowianom, ale przede wszystkim chodzi o zachowanie pokoju w tym rejonie Europy. Wycofanie pomocy może być otwarciem przysłowiowej puszki Pandory. Ale miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, bowiem okrucieństwa wojny domowej są tu dobrze znane i ścigane do dnia dzisiejszego.

Bałkański kocioł wrze i należy systematycznie zmniejszać pod nim ogień nienawiści, uprzedzeń i nietolerancji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Bałkański kocioł - Kurier Lubelski

Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski