Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barbara i Dariusz Pudłowie: Połączyła ich nie tylko miłość, ale również wspólna pasja do sportu

Krzysztof Szuptarski
Barbara i Dariusz Pudłowie na stadionie lekkoatletycznym MOSiR Lublin, przy ul. Piłsudskiego 22
Barbara i Dariusz Pudłowie na stadionie lekkoatletycznym MOSiR Lublin, przy ul. Piłsudskiego 22 materiały prywatne
Rozmawiamy ze sportowym małżeństwem - Barbarą i Dariuszem Pudłami. Trenowali razem wyczynowo w klubie sportowym Start Lublin. Ona lekkoatletykę, on kolarstwo. – Poznaliśmy się wiele lat temu, a pomogła nam w tym wspólna miłość do sportu – przyznają Barbara i Dariusz.

Jesteście sportowym małżeństwem. Ile już lat jesteście razem i jak się poznaliście?
Barbara i Dariusz:Jesienią tego roku minie 31 lat od naszego sportowego małżeństwa. Tak, tak sportowego, bo połączył nas sport. Poznaliśmy się bowiem w klubie sportowym Start w Lublinie, w 1988 roku. Ja trenowałam lekkoatletykę, specjalizując się w biegach średnich, natomiast Darek uprawiał kolarstwo. Rok później wzięliśmy już ślub.

Jakie były wasze początki i najważniejsze osiągnięcia w sporcie?
Barbara: Do sportu nie trzeba mnie było nigdy namawiać. Byłam bardzo "żywym" dzieckiem, uczęszczałam na pozalekcyjne zajęcia sportowe, próbowałam różnych dyscyplin, od pływania, poprzez gry zespołowe, jednak zwyciężyło bieganie. Tym bardziej że miałam nauczyciela wychowania fizycznego w liceum, który zajmował się lekkoatletyką i to on pokierował mnie do klubu. Kilka lat trenowania zaowocowało zdobyciem pięciu złotych medali mistrzostw kraju i zakwalifikowaniem do kadry Polski, gdzie wystąpiłam m. in. w dwóch Pucharach Europy i wielu meczach międzypaństwowych w lekkiej atletyce. W latach 80. dwukrotnie znalazłam się też w pierwszej dziesiątce plebiscytu Kuriera Lubelskiego najlepszych i najpopularniejszych sportowców województwa lubelskiego.
Dariusz: Od dziecka jestem związany z kolarstwem, gdyż mój ojciec i jego trzej bracia ścigali się na rowerach w Lubliniance i Starcie. Inne sporty mnie raczej nie pociągały. Już jako dwunastolatek dostałem swoją pierwszą kolarzówkę. Jako dziecko zaczynałem w klubie na Śląsku, gdzie wyemigrowali moi rodzice, ale w 1985 wróciłem do Lublina i trenowałem w lubelskim Starcie, gdzie szkoleniowcem był mój wujek Eugeniusz Pudło. Największym moim osiągnięciem jest wicemistrzostwo Polski Zrzeszenia Start w jeździe parami ze znanym w Lublinie kolarzem Janem Raczkowskim. Do tego dochodzi kilka wygranych wyścigów w różnych kategoriach wiekowych.

Połączył was sport. Czy wykorzystaliście swoje doświadczenia w dalszym życiu?
Barbara: Zdecydowanie tak. Zaraz po ślubie rozpoczęłam pracę w szkole jako nauczycielka wychowania fizycznego w Zespole Szkół Budowlanych, gdzie pracuję do dziś. Przez kilka lat prowadziłam zajęcia lekkoatletyczne z młodzieżą w lubelskich klubach. Wróciłam też do uprawiania sportu i w 1993 roku zajęłam czwarte miejsce w przełajowych mistrzostwach Polski. Jednak obowiązki rodzicielskie nie pozwoliły mi w pełni zająć się bieganiem wyczynowym. Dlatego zaczęłam biegać dla zdrowia, zajęłam się też trenowaniem amatorów biegów ulicznych. Prowadziłam treningi biegowe dla Sklepu Biegacza oraz przygotowujące lubelskich biegaczy do Orlen Warsaw Marathon. Prowadziłam też wykłady i zajęcia treningu biegowego podczas kursów trenera personalnego organizowanych przez Olimpia Fitness Club w Lublinie. Ostatnie kilka lat zaangażowana jestem w amatorskie stowarzyszenie triathlonowe Lubelska Grupa Triathlonu, a od 2018 roku jestem dyrektorem cyklu imprez biegowych lubelskiego MOSIR-u pod nazwą "biegnijlublin" oraz od wielu lat jestem współorganizatorem Biegu Papieskiego w Lublinie. Współpracuję też jako redaktor z portalem treningbiegacza.pl, pisząc artykuły dotyczące treningów biegowych. Moja wieloletnia działalność sportowa na rzecz dzieci i młodzieży zaowocowała we wrześniu 2018 roku nagrodą od Młodzieżowej Rady Miasta Lublin. W tym samym roku zostałam też wybrana trenerem roku w plebiscycie Kuriera Lubelskiego.
Dariusz: Na początku moja praca zawodowa nie była związana z kolarstwem, jednak cały czas amatorsko uprawiałem jazdę na rowerze, startowałem w zawodach, kilka razy udało mi się wskoczyć na podium. Ostatnie kilka lat pracuję w branży rowerowej, jest to dla mnie wymarzona praca, ponieważ mam kontakt ze środowiskiem kolarskim i do tego wraz z żoną wspieram treningi kolarskie Lubelskiej Grupy Triathlonu.

Czy wasza córka kontynuuje rodzinne tradycje sportowe?
Barbara: Aktualnie nie, ale doskonale pływa, grała w koszykówkę i piłkę ręczną w liceum oraz kilka lat próbowała swoich sił w lubelskim Starcie, trenując konkurencje rzutowe. Teraz całą energię poświęca jednak na naukę i rozwój, bowiem obecnie jest wiceprezesem w sporej firmie, gdzie z sukcesami realizuje się zawodowo.

Lubelska Grupa Triathlonu to wasze drugie "dziecko"?
Barbara: Zdecydowanie tak. W maju 2014 roku byliśmy z Dariuszem inicjatorami założenia Lubelskiej Grupy Triathlonu, gdzie kilka lat pełniłam funkcję wiceprezesa, prezesa i trenerki biegania, natomiast mąż trenera kolarstwa. Rozwój tej grupy zaangażował maksymalnie nasz wolny czas, przynosząc nam dużą satysfakcję z postępów podopiecznych, z którymi dzielimy naszą pasję do sportu. Jest to grupa amatorska, która w realizowaniu zadań treningowych i wspólnych spotkań czerpie wymierne korzyści zdrowotne, zarówno fizyczne, jak i psychiczne.

Co wam dał sport i czego was nauczył?
Barbara i Dariusz: Uprawianie sportu nauczyło nas przede wszystkim twardości i dało umiejętność pokonywania przeszkód, nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Wspólna pasja do wysiłku fizycznego, to sposób na spędzanie wolnego od pracy czasu, z pożytkiem dla zdrowia. Tym bardziej że realizujemy tę pasję w gronie przyjaciół z Lubelskiej Grupy Triathlonu. Uświadamianie ludziom, którzy nigdy nie mieli do czynienia ze sportem jego nieocenionej roli w budowaniu zdrowia, ale też dobrych relacji społecznych to nasze "zadanie".

Jaka jest wasza recepta na tak długie i udane pożycie małżeńskie?
Dariusz: Brak nudy. Moja żona mimo upływu lat nie zwalnia, cały czas ma nowe pomysły, w które mnie wciąga, mniej lub bardziej. Czasem mnie to irytuje, ale przynajmniej jest ciekawie.
Barbara: No, tak. Jestem bardzo dynamiczna, jednak moje "ADHD" troszkę się już starzeje. Dlatego od stycznia 2020 roku zrezygnowałam z kandydowania do zarządu Lubelskiej Grupy Triathlonu, dając młodszym pole do popisu. Prowadzenie stowarzyszenia pochłania dużo energii, tym bardziej że triathlon zawiera kilka konkurencji, a zawodnicy rozwijają się i mają coraz większe wymagania.

Jakie macie plany na przyszłość, te sportowe i osobiste?
Barbara i Dariusz: Zostajemy oczywiście w Lubelskiej Grupie Triathlonu, jako trenerzy wspierający sportowo, w bieganiu i kolarstwie. Stworzyliśmy wspaniały team, chcemy, żeby istniał, rozwijał się i dawał radość nam wszystkim. Zrodziła się też nowa inicjatywa, do której namówiła mnie para moich przyjaciół Olga i Łukasz. Są w trakcie tworzenia dla mnie strony: trener biegania pod nazwą: #Basia team, do "polubienia", do której niebawem zaproszę swoich byłych, obecnych i przyszłych zawodników. Co prawda dzisiejsza rzeczywistość nie sprzyja takim działaniom poprzez ograniczenia związane z sytuacją w kraju, ale jesteśmy dobrej myśli. Wraz z zasadą "co nas nie zabije, to nas wzmocni" czekamy na lepszy czas. Z kolei prywatnie chcemy weekendy spędzać na wyjazdach na łono natury naszym kamperem, oczywiście zwiedzając okolice oraz biegając i jeżdżąc rowerami. A jak zdrowie pozwoli wystartować jeszcze w zawodach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski