W miniony weekend popularny "Śpiona" strzelił dla Górnika bramkę przeciwko Pogoni Siedlce. Dla piłkarza pochodzącego z Wielkopolski był to trzeci gol w obecnych rozgrywkach. Po końcowym gwizdku napastnik łęczyńskiego zespołu nie mógł być jednak w pełni szczęśliwy, ponieważ ostatecznie to rywale wygrali 3:2, dzięki bramkom w samej końcówce konfrontacji.
- Szkoda, bo zwycięstwo w tym meczu stawiałoby nas w super sytuacji - przyznaje Śpiączka. - Teraz musimy walczyć o trzy punkty w kolejnym spotkaniu ze Skrą Częstochowa, a o awans pewnie będziemy się bić do ostatniej kolejki tego sezonu. Co ciekawe, zwyciężaliśmy w poprzednich spotkaniach, ale to z Pogonią zagraliśmy jeden z lepszych meczów na wiosnę. Jednak niestety nie przyniósł on nam punktów. Mieliśmy sytuacje, by strzelić więcej bramek i "zamknąć" mecz. Gdybyśmy to wykorzystali, to wtedy na pewno wszystko potoczyłoby się inaczej - dodaje zawodnik.
"Śpiona" może być zadowolony z faktu, że w pięciu ostatnich spotkaniach, w których wystąpił, trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców. Jego współpraca w linii ataku z Pawłem Wojciechowskim wygląda coraz lepiej, co pokazuje nie tylko liczba zdobytych goli, ale i większa ilość sytuacji bramkowych kreowanych przez drużynę trenera Kamila Kieresia.
Należy przypomnieć, że zimowy transfer Śpiączki do Górnika wiązał się z pewnym ryzykiem. 28-latek trafił bowiem do łęczyńskiego klubu po półrocznym okresie bezrobocia i jego forma była swego rodzaju niewiadomą. W dodatku wychowanek Sokoła Rakoniewice miał za sobą nieudane dwa sezony, w trakcie których zaliczył spadek z Ekstraklasy z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, a także degradację z I ligi w barwach GKS-u Katowice, mając wówczas duże problemy z regularną skutecznością. Przedstawiciele zielono-czarnych postanowili więc związać się z zawodnikiem jedynie półroczną umową z opcją przedłużenia o kolejny rok. "Śpiona" dostał szansę odbudowania się w Górniku, ponieważ podczas swojego poprzedniego pobytu w klubie z Lubelszczyzny strzelił 19 goli w dwóch ligowych kampaniach. Jak widać, zaufanie działaczy popłaciło, a napastnik ma szansę wreszcie zakończyć rozgrywki w dobrym nastroju.
Sam Śpiączka również przyznaje, że jest świadomy swoich postępów na przestrzeni ostatnich miesięcy - Wróciłem do Górnika, bo dobrze się tutaj czułem kilka sezonów temu i teraz jest podobnie. W klubie panują rodzinny klimat i świetna atmosfera, a to mi sprzyja. Pandemia mi pomogła, bo trenowałem wówczas z trenerem indywidualnie, żeby nadrobić zaległości, które pojawiły się przez pół roku bez gry w klubie. Teraz wracam do żywych. Jeszcze nie ma może stu procent, ale wydaje mi się, że jestem na dobrych torach. Miejmy więc nadzieję, że w następnych meczach będę dawał drużynie bramki i upragniony awans będzie nasz - kończy piłkarz, który ma na swoim koncie 126 meczów w krajowej elicie.
ZOBACZ TAKŻE:
Kolejny cios w PKOL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?