Motor do Katowic udał się po tygodniowej przerwie od rozgrywek. Spotkanie z Jagiellonią Białystok zostało bowiem przełożone ze względu na udział mistrza Polski w eliminacjach europejskich pucharów.
Co ciekawe, trener Mateusz Stolarski zdecydował się aż na pięć zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu do ostatniego meczu ligowego, w którym Motor zremisował u siebie z Koroną Kielce 1:1.
Między innymi po raz pierwszy w tym sezonie na ławce usiadł Filip Wójcik. Prawego obrońcę zastąpił Paweł Stolarski. – Mamy bardzo wyrównaną kadrę. To, że ktoś dzisiaj zasiadł na ławce nie znaczy, że nie wejdzie na boisko i nie pomoże drużynie – mówił Paweł Stolarski w rozmowie z Canal+ Sport po zakończeniu pierwszej połowy.
W miejsce Michała Króla wybiegł natomiast Mbaye Jacques N’Diaye. I Senegalczyk od początku starał się być aktywny. Już w 1. minucie dośrodkowywał Piotr Ceglarz właśnie do N’Diaye, ale ten został uprzedzony przez bramkarza gospodarzy, Dawida Kudłę.
Chwilę później pomocnik gości próbował wcielić się w rolę asystenta. Wyłożył futbolówkę na 16. metr do Bartosza Wolskiego, a ten płaskim technicznym strzałem próbował otworzyć wynik. Zabrakło kilkudziesięciu centymetrów. Za faul na N’Diaye arbiter pokazał też pierwszą żółtą kartkę. Obejrzał ją Grzegorz Rogala.
Kwadrans gry co prawda goli nie przyniósł, ale przy Bukowej oglądaliśmy otwarte i ciekawe widowisko. Oprócz wspomnianych wyżej graczy gości, wyróżniającą się postacią był także kapitan Piotr Ceglarz.
W 24. minucie do wysiłku Kudłę zmusił Samuel Mraz, który uderzał jednak w środek. W odpowiedzi zaatakowali gospodarze, ale szybką akcję strzałem ponad poprzeczką kończył Adrian Błąd.
Pod koniec połowy popis swoich umiejętności dał N’Diaye. Kilkudziesięciometrowe podanie niemal przez całe boisko posłał Sebastian Rudol. Senegalczyk świetnie je opanował, złamał akcję do środka, po czym strzałem z okolic 16. metra nie dał szans bramkarzowi gości. Kibice w Lublinie na taką akcję swojego ulubieńca czekali od początku sezonu. Goście fetowali, ale… wkroczył VAR. Analiza trwała długo. Finalnie sędziowali zdecydowali, że N’Diaye był na pozycji spalonej. Zespoły udały się do szatni przy wyniku 0:0.
Drugą odsłonę drużyny rozpoczęły w identycznych zestawieniach personalnych (pierwszej zmiany dokonał Mateusz Stolarski, zastępując Krzysztofa Kubicę Kaanem Caliskanerem w 59. minucie). Zdecydowanie lepiej czuli się na boisku goście. Już w 47. minucie niebezpiecznie uderzał Mraz. Piłkę odbił Kudła, ale prosto w stronę nadbiegającego Ceglarza. Ten jeden nie trafił w futbolówkę, która jeszcze skozłowała. Chwilę później „Cegi” próbował otworzyć wynik technicznym strzałem z narożnika pola karnego, lecz nieco spudłował.
Gospodarze nie chcieli być dłużni. Z obrębu szesnastki Brkicia próbował zaskoczyć Bartłomiej Nowak, ale Chorwat piątkowego wieczoru emanował pewnością i spokojem. W 54. minucie ucierpiał po starciu we własnym polu karnym z Mathieu Scaletem. A cała akcja GKS-u mocno pachniała golem. Dzięki ofiarnym interwencjom piłkarzy i bramkarza udało się jednak temu zapobiec.
Obydwie strony szukały swoich okazji do ostatniej minuty, ale żadnej nie udało się dopiąć swego. Konfrontacja beniaminków przy Bukowej zakończyła się remisem.
GKS Katowice – Motor Lublin 0:0
GKS: Kudła – Kuusk, Jędrych, Repka, Klemenz, Błąd (63 Galan), Rogala (63 Wasielewski), Nowak (75 Antczak), Czerwiński (75 Marzec), Kowalczyk, Zrelak (84 Mak). Trener: Rafał Górak
Motor: Brkić – Kubica (59 Caliskaner), Najemski (82 Bartos), Rudol, Luberecki, Stolarski (66 Wójcik), N’Diaye (66 M. Król), Scalet, Wolski, Ceglarz, Mraz (82 Wełniak). Trener: Mateusz Stolarski
Żółte kartki: Rogala, Galan, Wasielewski – Bartos
Sędziował: Patryk Gryckiewicz (Toruń)
Kibiców: 6684