Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez fajerwerków ani rusz

Piotr Lutek
Gdyby zapytać przeciętnego Lubelaka czy interesuje go, co będzie się działo z regionem w przyszłości, większość pewnie odpowie, że tak. Oczywiście, że tak. A co na tak postawione pytanie powinni odpowiedzieć przedstawiciele sfery samorządowej i biznesu? Po trzykroć tak! Przecież należą do tych, którzy albo za ten rozwój są odpowiedzialni, albo ma ona wpływ na ich funkcjonowanie.

Czy można mieć w ogóle wątpliwości, że ten temat jest istotny? Wygląda na to, że coś w tym jednak jest. No, bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że wczorajsza konferencja poświęcona marce jako narzędziu rozwoju regionu zgromadziła niewiele ponad 1/3 zaproszonych gości. Nieprzypadkowych wszakże, a właśnie tych najbardziej zainteresowanych. Przynajmniej teoretycznie. Program Marka Lubelskie i związany z nią plan budowania efektu pochodzenia produktów spożywczych to być może większa szansa dla Lubelszczyzny aniżeli popularny i medialny gaz łupkowy. Tym bardziej, że nie wiadomo gdzie i ile tego bogactwa gazowego naprawdę jest. A tu sprawa jest prosta. Zaczęliśmy mówić o naszym regionie, że pozwala smakować życie. Bardzo wartościowe i silne pozycjonowanie.

Jesteśmy postrzegani jako rolniczy, słabo uprzemysłowiony obszar. Niby słabo, ale w kontekście zdrowego i smacznego jedzenia genialnie. Wszystkie atuty w rękach, choć konkurencja na Podkarpaciu i Podlasiu nie śpi. Wystarczy spójne i konsekwentne działanie. Wsparcie i kontrola przetwórstwa i silna komunikacja na zewnątrz. Za pięć, może siedem lat możemy usłyszeć, że jesteśmy spiżarnią Polski, a może i Europy. Tylko głupek nie ma świadomości jaka to perspektywa. Kraina mlekiem i miodem płynąca.

Skóra, fura, komóra i Bahama. Nie tylko dla branży spożywczej. To wielka szansa na rozwój wielu produktów i usług. Przy zamkniętej granicy z Ukrainą możemy utrzymywać ten status przez długie lata. To dlaczego, do cholery, nie potrafimy tego docenić? Dlaczego nie potrafimy włączyć się w ten proces i zrobić potężnego krok do przodu. Błąd tkwi pewnie w samej formule wydarzenia. Merytoryczne, obszerne prezentacje, panel dyskusyjny i prezentacje dotychczasowych działań promocyjnych (zresztą nagradzanych przy każdej okazji) to prawdopodobnie złe podejście. Może należałoby zachęcać tak - "koncert Dody, kurczak z frytkami do oporu i piękne hostessy. A przy okazji jakaś Marka Lubelskie, ale bardzo krótko". Strach pomyśleć, że to jedyna droga do wzbudzenia zainteresowania. Bo czy w takim przypadku zasługujemy na potencjalny sukces?

Jakoś przy tej okazji przychodzi mi na myśl powiedzenie o biednym, bo głupim itd.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski