Bezwzględne więzienie za skatowanie psa. Nieprawomocny wyrok usłyszał Jerzy B.

Rannego psa znaleziono 23 października ubiegłego roku pod wiaduktem przy ul. Grygowej. Zwierzę było w większości zakopane, spod ziemi wystawał tylko pysk psa.

Po przewiezieniu do weterynarza okazało się, że kundelek w podeszłym wieku był skrajnie wycieńczony, miał poważne obrażenia. Weterynarze podjęli decyzję o eutanazji. Sprawa została zgłoszona na policję.

Poszukiwania sprawcy trwały blisko trzy tygodnie. W tym czasie do policji i Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt „Ex Lege” zgłaszali się kolejni świadkowie. Dziewiątego listopada policjanci zatrzymali 33-letniego Jerzego B., właściciela psa.

Mężczyzna zarzekał się, że zwierzę zostało mu skradzione dzień przed zajściem. Te wyjaśnienia nie przekonały prokuratora.

Właściciel usłyszał zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Jak ustalili policjanci, trzonkiem łopaty pobił swojego psa, a potem żywcem zakopał w ziemi. Jego proces toczył się przed Sądem Rejonowym Lublin-Wschód w Świdniku. Wyrok zapadł w piątek.

Jerzy B. został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Ma wpłacić 7000 zł na rzecz Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt „Ex Lege”. Ma też 15-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt.

Wyrok jest nieprawomocny.

To już kolejna w ostatnim czasie kara za znęcanie się nad zwierzętami. W ostatni wtorek w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie zapadł wyrok w sprawie 49-letniego myśliwego, który w 2015 r. oddał dwa strzały w kierunku owczarka niemieckiego. Zwierzę należące do mieszkańców Chełma zmarło.

49-latek został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ma zapłacić 2000 zł grzywny i wpłacić 6000 zł nawiązki na rzecz stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt. Wyrok jest prawomocny.