Przypomnijmy. 18 kwietnia rano 30-latek z Młyńca (pow. bialski) wsiadł pod domem w samochód i pojechał do pracy. Na miejsce jednak nie dotarł. Rozbity samochód znaleziono kilka kilometrów od domu. Policjanci ustalili, że auto jechało z prędkością ok. 160 km/h. Uderzyło w dwa drzewa, przejechało łąkę i dachowało.
Kierowcy w samochodzie nie znaleziono. Nic nie dały poszukiwania policji, rodziny, sąsiadów, pomoc jasnowidza i detektywa Rutkowskiego. Ciało Pawła Jemielnika znaleziono dopiero w miniony czwartek, 2-3 km od miejsca wypadku.
- Sekcja zwłok wykazała obrażenia głowy i nogi - mówi Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. - Z uwagi na duży rozkład ciała biegli będą musieli teraz, w oparciu o wyniki sekcji oraz akta sprawy, w tym przede wszystkim stan wraku samochodu, ustalić, czy obrażenia te mogły powstać w wypadku samochodowym.
Opinia w tej sprawie będzie gotowa dopiero za dwa-trzy tygodnie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?