Do zdarzenia doszło 18 września 2012 r. Adwokat Paweł S. wjechał w teatr. Okazało się, że prowadził mając blisko 2 promile alkoholu. Podczas przesłuchania tłumaczył, że alkohol pił dzień wcześniej. Wydawało mu się, że jest już trzeźwy i może kierować. Sugerował też, że leki, które przyjmował dzień przed zdarzeniem mogły zwiększyć ilość alkoholu w jego organizmie. W teatr wjechał zaś tylko dlatego, że chciał ominąć kota, który wybiegł na jezdnię.
Policjanci przebadali mecenasa na trzeźwość, a potem puścili go do domu. Potem trzy razy bezskutecznie starali się postawić mu zarzuty. 42-letni adwokat nie stawił się na pierwszy wyznaczony termin. Telefonicznie tłumaczył mundurowym, że bardzo przeżył wydarzenie i nie da rady przyjść. Potem przyniósł zwolnienie lekarskie. W trzecim wyznaczonym terminie przyszedł na komisariat, ale złożył tylko zaświadczenie od lekarza, z którego wynikało, że nie może uczestniczyć w czynnościach procesowych.
Problemem było także rozpoczęcie samego procesu. Najpierw z prowadzenia sprawy wyłączył się sędzia. Tłumaczył, że jest kolegą oskarżonego Pawła S. i nie byłby obiektywny. Na wyznaczony kolejny termin obrońca Pawła S. przyniósł jego zwolnienie lekarskie. Na kolejnej mecenas nie stawił się, nie było też "zwrotki" pocztowej. Sprawę znów odroczono.
Na czwartkowe posiedzenie sądu Paweł S. znowu nie przyszedł. Jego pełnomocnik złożył zwolnienie lekarskie od 6 do 11 lutego. Sprawę odroczono do 19 marca.
To nie leki wpłynęły na wyniki badań alkoholu
Wiadomo, że Paweł S. zdążył się już zapoznać z opinią biegłego, o którą poprosił na ostatniej rozprawie. Biegły z zakresu farmacji miał stwierdzić, czy leki, które mecenas przyjął przed wypadkiem mogły spotęgować ilość alkoholu w jego krwi. Oprócz medykamentów wymienionych we wcześniejszych zeznaniach, Paweł S. dodał także jeszcze jeden lek. - Brałem go dzień przed zdarzeniem oraz tego dnia rano - mówił przed sądem. - Potrzebowałem go, bo bolał mnie palec u nogi. Wcześniej o nim nie mówiłem, bo zdarzenie wiązało się u mnie z dużym stresem - dodał.
- Z opinii, która wpłynęła do sądu wynika, że leki które przyjmował Paweł S. nie wpłynęły na zwiększenie ilości alkoholu w jego krwi - informuje Artur Ozimek, rzecznik Sądu okręgowego w Lublinie.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?