Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Biznesmeni VAT-u nie płacą”. Afera u jubilera zmierza do finału

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozegrał się przedostatni odcinek głośnej sprawy pracownicy jednego z salonów jubilerskich w centrum Lublina, która drogie brylanty wymieniała na niewiele warte cyrkonie. W środę oskarżona w tej sprawie Joanna F. złożyła przed sądem wyjaśnienia.

Składając je Joanna F. w złym świetle stawiała swojego pracodawcę, właściciela znanego w Lublinie salonu jubilerskiego.

– Praca odbywała się pod presją. Sprzedawałam półfabrykaty i brylanty, które nie posiadały żadnego dowodu zakupu. Właściciel kazał mi zrywać metki i chować je – wyjaśniała Joanna F.

Oskarżona posiłkując się przykładem opisała jak wyglądała sprzedaż:

– Bransoletkę wartą 50 tys. zł sprzedawałam z rabatem 20% i odejmowałam jeszcze 23% VAT. W firmie nazywało się to "supersprzedażą z pozdrowieniami od szefa", a motto właściciela brzmiało: „Biznesmeni VAT-u nie płacą” – opowiadała Joanna F.

Z jej słów wynika, że adresatami takich „lewych” sprzedaży były prominentne osoby z Lublina – sędziowie, adwokaci, lekarze i potentaci budowlani.

– Szef przynosił mi zegarki marki Rolex, których nie mieliśmy w sklepie. Ich ceny wahały się od 50 do 100 tys. zł. Dzwoniłam do klientów i proponowałam sprzedaż. Przy większych transakcjach umawiałam szefa bezpośrednio z klientami. Jeden z nich przyniósł 550 tys. zł w reklamówce – mówiła oskarżona.

Przypomnijmy, Joanna F. została oskarżona o to, że w efekcie przestępczego procederu, który trwał od grudnia 2003 r. do listopada 2017 r. przywłaszczyła sobie biżuterię za ponad 331 tys. zł. Oskarżonym w sprawie jest również jej konkubent Marcin F., który dostarczał tanie „zamienniki”.

Cała sprawa wyszła na jaw podczas inwentaryzacji sklepu prowadzonej przez przedstawicielkę władz spółki. Inwentaryzacja wykazała brak towaru o wartości 343 tys. zł a łączna kwota poniesionych strat została wyceniona przez spółkę na 312 tys. zł. O sprawie zostały powiadomione organy ścigania.

Jak wykazało śledztwo, Joanna F. miała zastępować droższe wyroby jubilerskie tańszymi odpowiednikami. Tych ostatnich miał jej dostarczać konkubent - Marcin F. Następnie kierowniczka salonu miała sprzedawać droższą biżuterię poza sklepem, a biżuterię z „zamiennikami” w salonie jubilerskim.

W toku śledztwa Joanna F. przyznała się do przywłaszczenia biżuterii, zegarków i wyjęcia brylantów z dziewięciu sztuk biżuterii. Podczas kolejnych przesłuchań odmówiła składania wyjaśnień, zrobiła to dopiero na ostatniej rozprawie. Wyrok w sprawie zapadnie 21 września.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski