Blokowanie kół przez firmy prywatne budzi kontrowersje. Dwugłos prawników

U wlotu wewnętrznej uliczki jest więc tablica i regulamin z zastrzeżeniem, że każdy wjeżdżający na ten teren zawiera "umowę na poniższych zasadach". Jeśli ktoś ich nie przestrzega, musi się liczyć z blokadą na kole. Usunięcie kosztuje 200 lub 300 zł.

Konrad Lisowski, prezes MPP, przekonuje, że takie działania są legalne.

Zapytaliśmy, co na ten temat sądzą lubelscy prawnicy.

Z adwokatem Bartoszem Kwiatkowskim rozmawia Aleksandra Dunajska

Czy prywatna firma może założyć nam blokady na koła?
Mam co do tego szereg wątpliwości. Kodeks cywilny przewiduje szczególne sytuacje, kiedy możemy zatrzymać cudzą własność. Np. art. 432 mówi o możliwości zajęcia cudzego zwierzęcia, które wyrządziło szkodę na gruncie. Skoro kodeks wylicza takie przypadki, ich listy nie można dowolnie rozszerzać.

Były wiceminister spraw wewnętrznych stwierdził, że blokada jest dopuszczalna jeśli jest jedną z sankcji przewidzianej w ramach umowy zawieranej przez kierowcę z właścicielem terenu.
A co, jeśli w regulaminie byłoby zapisane, że kiedy stanę na prywatnym terenie, zgadzam się na przebicie opon i porysowaną karoserię?

Obrońcy prywatnych blokad uważają, że można je stosować poza drogami publicznymi, gdzie nie działa kodeks drogowy.
Art. 1 pkt 2 prawa o ruchu drogowym stwierdza, że przepisy ustawy mają zastosowanie także poza tymi drogami - m.in. w zakresie koniecznym dla uniknięcia zagrożenia bezpieczeństwa osób. Sąd Nawyższy w 1998 r. stwierdził, że ustawa obowiązuje też na terenie prywatnym. A to oznacza, że także na takich obszarach prawo nakładania blokad mają tylko policja i straż gminna (miejska), a nie ma tego prawa robić podmiot prywatny.

Z adwokatką Kariną Włoszczak- - Bociarn rozmawia Aleksandra Dunajska

Prywatne blokady są legalne?
Na drogach publicznych blokady mogą stosować tylko uprawnione do tego podmioty, jak policja czy Straż Miejska. Inaczej sytuacja wygląda na terenie prywatnym, przy spełnieniu określonych warunków.

Niektórzy prawnicy twierdzą, że Prawo o ruchu drogowym ma zastosowanie także poza drogami publicznymi, więc blokady pozostają tam zarezerwowane dla uprawnionych służb.
Jest to jednak argumentacja rozszerzająca. W mojej ocenie właściciel terenu prywatnego ma prawo udostępniać go na zasadach przez siebie określonych, informując jednocześnie w czytelny sposób o tym, że udostępnia teren prywatny oraz jakie konsekwencje niesie za sobą korzystanie z jego działki niezgodnie z ustalonymi regułami.

Czy jednak założenie blokady nie jest naruszeniem prawa posiadania?
Osoba, która wjeżdża na teren prywatny, widzi regulamin i dobrowolnie poddaje się jego rygorom. Jeśli nie chce tego robić, nie musi zostawiać tam samochodu. Z podobną formą zabezpieczenia roszczenia mamy do czynienia na wielu płatnych parkingach, np. poprzez założony szlaban. Każdy pozostawiający tam auto kierowca decyduje się na to ograniczenie, wiedząc, że jeśli nie uiści opłaty, szlaban się nie otworzy i nie będzie mógł wyjechać.