Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bronowice: Pijani zaczepiają przechodniów i wyłudzają pieniądze

Maria Krzos
Mieszkańcy Bronowic często dzwonią na policję z prośbą o interwencję
Mieszkańcy Bronowic często dzwonią na policję z prośbą o interwencję Jacek Babicz/archiwum
Piją, zaczepiają przechodniów, wyłudzają pieniądze. Mowa o grupce mieszkańców Bronowic, którzy w ten właśnie sposób utrudniają życie swoim sąsiadom. I choć stanowią mniejszość, cała reszta czuje się przez nich zastraszona.

O sytuacji na Bronowicach mieszkańcy postanowili opowiedzieć w mediach. - Robimy to, ponieważ czujemy się bezsilni- tłumaczą. - Tak dalej być nie może, to się musi skończyć.

W spotkaniu z nami uczestniczyli mieszkańcy kilku ulic, m.in. Pogodnej, Łabędziej, Sokolej, Drogi Męczenników Majdanka. Nie chcą, by publikować ich nazwiska. - Boimy się, ponieważ ci, o których będziemy mówić, to nasi najbliżsi sąsiedzi. Ludzie, z którymi mieszkamy klatka w klatkę, drzwi w drzwi - wyjaśniają.

Tłumaczą, że mieszkańcy bloków na Bronowicach dzielą się na kilka grup. - Kiedy była okazja, większość się uwłaszczyła - opowiadają. - W grupie tych, którzy tego nie zrobili, jest wiele porządnych rodzin. Nie wykupiły mieszkań, ponieważ nie było ich na to stać. Są też jednak tacy lokatorzy, którzy dawno już powinni zostać eksmitowani. Nie płacą czynszów ani rachunków. Nie przejmują się niczym, a swoje mieszkania zamieniają w meliny. Wystarczy, że w bloku jest jeden taki lokal. Jego lokatorzy zatrują życie całej reszcie.

Jak wygląda życie z takimi sąsiadami? - Kiedy jest ciepło, matki z dziećmi już od rana siedzą pod blokiem - mówi pani Joanna. - Ponieważ nie ma ławek, organizują sobie jakieś siedzenia. Oczywiście kobiety piją alkohol. Dzieci biegają samopas. Wieczorem ich miejsce zajmuje młodzież. Normą są przekleństwa, głośna muzyka, brzęk tłuczonego szkła, zanieczyszczone klatki i piwnice, powykręcane żarówki, porozrzucane gdzie popadnie pety.

- Często zaczepiają przechodniów, zdarzają się zerwane łańcuszki, żądanie pieniędzy "na jedzenie". Ludzie boją się im odmówić - dodaje inna kobieta. - Ostatnio jedna z tych grup urządziła sobie w środku nocy zabawę i oplotła taśmami do kas fiskalnych drzewa przy jednym z bloków (wyrzucali je z okien mieszkania). Podobno próbowali je podpalić.

Mieszkańcy często dzwonią na policję z prośbą o interwencję. Czasem wielokrotnie w ciągu jednej nocy. Często patrol zjawia się za późno. - Stąd m.in. pojawiła się inicjatywa wybudowania na Bronowicach komisariatu policji - tłumaczą. - Zbierane są w tej sprawie podpisy.

Andrzej Fijołek z zespołu prasowego KWP Lublin potwierdza, że policjanci znają problemy Bronowic. Od początku tego roku tylko w jednym punkcie, przy sklepach Żabka, Top Market i Kropka, mieszczących się przy ul. Pogodnej wypisali aż 93 mandaty (m.in. za picie alkoholu w miejscu publicznym). W 15 przypadkach sprawy trafiły od razu do sądu. Fijołek przyznał, że policja wie o inicjatywie mieszkańców Bronowic. Na razie jednak nie może zająć wobec niej konkretnego stanowiska, ponieważ sprawa jest dopiero w fazie pomysłu.

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.kurierlubelski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski