Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalne morderstwo w Ciechankach. Byłam tylko narzędziem - mówi oskarżona o udział w zbrodni

Małgorzata Szlachetka
MS
Oskarżona Marta K. próbowała w poniedziałek wybielać się przed sądem. Odnosząc się do wcześniejszych zeznań, dotyczących najbardziej krwawych momentów zabójstwa w Ciechankach, mówiła: - To była moja wyobraźnia.

Marta K. i jej partner Dariusz M. odpowiadają przed Sądem Okręgowym w Lublinie za zabójstwo Mariusza Ś., z którym oskarżona była w związku. Przed sądem powiedziała jednak, że oświadczyn Ś. nie traktowała poważnie. W dniu zabójstwa dostała od niego nowe buty i 400 zł.

Ofiara miała być zwabiona w okolice lasu pod pretekstem spaceru z Martą K. Później doszło do ataku. To Dariusz M. , z którym oskarżona znała się od 7 lat, miał wrzucić ciało mężczyzny do rzeki Wieprz.

Marta K. poszła później na policję, twierdząc, że Ś. został porwany. Śledczy nie dali wiary tej wersji.

Marta K. wycofała się z części wyjaśnień składanych wcześniej na policji i przed prokuratorem.

- Zeznawałam bezmyślnie, zwrot „miałam go wystawić” nie padł ode mnie, ale od policji - zapewniła w czasie poniedziałkowej rozprawy.

Kobieta jest oskarżona o to, że podała pistolet pneumatyczny Dariuszowi M., a ten miał kilka razy strzelić z niego w głowę ofiary, ale też dźgać mężczyznę nożem.

W śledztwie Marta K. wyjaśniała, że położyła rękę na czole ofiary, a potem zobaczyła, że ręka jest cała we krwi.

- Nie słyszałam strzałów, to była moja wyobraźnia. Ja tego nie potwierdzam - mówiła w poniedziałek przed sądem. Marta K. zaprzeczyła też, że ciosów zadanych nożem przez Dariusza M. mogło być około 30, co wynikało z jej wcześniejszych wyjaśnień, odczytanych w poniedziałek przed sądem.

Na pytanie sędziego, czy potwierdza, że zapytała Dariusza M., czy Mariusz Ś. nie żyje, oskarżona odpowiedziała:

- Możliwe, że pytałam, bo Mariusz się nie ruszał. Możliwe, że dotknęłam czoła Mariusza, było zakrwawione.

Podkreślała, że jedynie wykonywała polecenia Dariusza M., bo się go bała. Wcześniej miała od niego doznawać przemocy.

- Nie potwierdzam, że pomagałam w zabójstwie. Byłam tylko tego świadkiem i narzędziem, a Darek się mną wysługiwał - zapewniła Marta K.

To M. miał jej kazać przeliczyć pieniądze z portfela ofiary, a potem podzielić między obojgiem kwotę 3 630 zł.

Przypomnijmy, że prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia, mimo że do tej pory nie zostało odnalezione ciało ofiary, która miało być wrzucone do Wieprza. Sąd uznał, że dowody w sprawie są na tyle obciążające, że proces może ruszyć.

Z ustaleń poczynionych w śledztwie wynikało, że oskarżeni zacierali ślady, m.in. paląc zakrwawione ubrania w ognisku. Marta K. miała m.in. zasypywać plamy krwi piaskiem, ale też wycierać zakrwawione drzwi auta, które wg ustaleń posłużyło do transportu ciała ofiary nad rzekę.

Szukanie miejsca, w którym zwłoki zostaną wrzucone do Wieprza, według wcześniejszych zeznań oskarżonej, miało trwać około godziny. W poniedziałek zapewniła ona, że w czasie, gdy jej kompan wrzucał ciało Mariusza Ś. do wody, ona nie wysiadała z samochodu.

- Ubrań Mariusza, które rzekomo były spalone, nie widziałam. Tylko jednego buta na oględzinach - powiedziała oskarżona. Wczoraj opowiadała też, jak zapamiętała to, co stało się w nocy z 12 na 13 kwietnia 2017 roku w Ciechankach pod Łęczną.

Potwierdziła, że jeszcze w swoim domu, kiedy była razem z Mariuszem Ś., wymieniała się SMS-ami z Dariuszem M. Ostatni z nich miał być informacją, że o 21.45 wychodzą na zewnątrz.

Razem z Ś. poszli na spacer „na stary plac buraczany”. Tam czekał już drugi oskarżony. To on miał zadać pierwszy cios. Uderzony próbował uciec do lasu, a Dariusz M. pobiegł za nim.

Marta K. powiedziała w poniedziałek, że sądziła, że dojdzie tylko do bójki między mężczyznami. I że po pierwszym uderzeniu Mariusza Ś. na jakiś czas odeszła. Zapaliła papierosa i piła piwo, które miała ze sobą. Później przyznała, że zdecydowała się zawrócić. Wtedy zobaczyła, że Dariusz M. siedzi na ziemi, na ciele pokrzywdzonego.

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

Zobacz też: Brutalne morderstwo w Ciechankach. Ruszył proces przed Sądem Okręgowym w Lublinie /mat. archiwalny/

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski