18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budka Suflera kończy działalność. - Mieliśmy wzloty i upadki - mówi nam Krzysztof Cugowski

PAF
Budka Suflera kończy działalność
Budka Suflera kończy działalność Tomasz Bolt/Polskapresse
Suflerzy po czterdziestu latach rozstają się. - Ale nie odżegnujemy się od muzyki, mówiąc: „nigdy w życiu”, to byłoby szaleństwo - mówi w rozmowie z Kurierem wokalista Budku Suflera, Krzysztof Cugowski.

Panie Krzysztofie, czy potwierdza Pan informację o końcu działalności Budki Suflera?
Tak. Ułożyliśmy się z tym ponad pół roku temu, tyle że wtedy powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy o tym trąbić i robić wielkiego halo. Postanowiliśmy jednak, że jeśli ktoś zapyta, to odpowiemy zgodnie z prawdą.

Z ostrożnością podszedłem do tej informacji, ponieważ w 2009 roku, na jubileuszowym koncercie w Nałęczowie też mówiliście o ostatnim roku działalności.
Tak, ale wtedy hmm… Zastanawialiśmy się nad tym i doszliśmy do wniosku, że jeszcze zobaczymy. No i w tym roku okazało się, że wystarczy, że kończymy.

A może to trick marketingowy, przecież…
Nie, nie…

…przecież historia muzyki zna wiele takich rozstań, które rozstaniami nie były. Scorpions mieli oficjalną, pożegnalną trasę koncertową, która trwała kilka lat, a w wywiadach mówili, że pożegnalna trasa wcale nie oznacza pożegnania.
W naszym wypadku to nie jest związane z marketingiem. To byłoby śmieszne, żebyśmy po czterdziestu paru latach grania robili sobie jakieś tego typu żarty. Jeśli już ustaliliśmy, że rok czterdziestolecia – który mamy swoją drogą bardzo, bardzo bogaty, z wieloma koncertami – będzie ostatni, to nie ma sensu robić z siebie tak zwanego wariata.

Nie mówię, że nie na poważnie, ale stara zasada mówi: „nigdy nie mów nigdy” . Wyklucza Pan comeback Budki?
A to jasne. Nie należy mówić „nigdy” w żadnej sprawie. Nie wykluczam tego. Przecież żaden z nas nie zakopie się pod ziemię, każdy z nas będzie coś jeszcze robił. Romek, tak jak dotychczas, będzie tworzył muzykę dla innych, ja też może pomyślę nad jakimś projektem. Zobaczymy, mamy na zastanowienie rok czasu. Nie odżegnujemy się od muzyki, mówiąc: „nigdy w życiu”, to byłoby szaleństwo.

Ma Pan jakieś bardziej skonkretyzowane plany co do swojej przyszłości? „Twoje imperium” podało, że skoncentruje się Pan na działalności solowej.
Nieee… To jest tak, że tabloidy mówią więcej, niż usłyszały. Nic takiego nie powiedziałem. Ja mam 64 lata i jak ktoś mi mówi, że mam karierę solową robić, to chyba oszalał, dajmy spokój.

Rozumiem, że do polityki Pana również nie ciągnie.
Nie. Politykę oglądam z przykrością w telewizji.

Może Pan przypomnieć sobie taki okres działalności Budki, który wspomina Pan najlepiej?
Wie Pan, było tych sytuacji bardzo dużo. Na przestrzeni czterdziestu lat trudno by mi było wybrać takie jedno ważne wydarzenie. Nasz pierwszy koncert poza Lublinem, w warszawskiej Stodole, koncert w Carnegie Hall, który był dla nas bardzo ważnym wydarzeniem, koncert pod Krakowem, będący ostatnim koncertem serii Inwazji Mocy, gdy słuchało nas 700 tys. osób.

A w drugą stronę: czy są takie chwile, których wolałby Pan nie pamiętać, decyzje, których nigdy by Pan nie powtórzył?
Jasne. Ludzkie życie i działalność zespołu to huśtawka – od rzeczy fantastycznych po dołki. Tylko ci, którzy nie wiedzą, co mówią, twierdzą, że mieli tylko sukcesy, a porażki ich nie dotykały. Myśmy zaliczyli tyle samo porażek, co sukcesów.

Niektórzy mówią, że zespół jest jak małżeństwo. Zgodzi się Pan z tym? A jeśli tak, to jakim małżeństwem jest Budka?
Tak, można te dwie rzeczy porównać. Wiele lat współpracowaliśmy z tymi samymi ludźmi. Jeśli chodzi o Romka Lipkę, to współpracujemy od, o Jezu, od czterdziestu paru lat! A znamy się dłużej, bo chodziliśmy razem do pierwszej klasy podstawówki, potem to samo gimnazjum, to samo liceum. Znamy się ponad pięćdziesiąt lat.

To solidne, wieloletnie małżeństwo. Diamentowe, albo złote gody, nie pamiętam nigdy...
Tak, to solidne małżeństwo i dodałbym, że burzliwe… Ale, ale: okazuje się, że tylko takie małżeństwa przetrwają długo.

Codziennie rano najświeższe informacje z Lubelszczyzny prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski