Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa spalarni w Lublinie. Czy chiński inwestor podniesie ceny?

Marcin Jaszak, Anita Czupryn
Trwa debata na temat budowy elektrociepłowni zasilanej odpadami komunalnymi. Kontrowersje rosną w obliczu podwyżki cen za wywóz śmieci oraz faktu, że jednym z inwestorów starających się o możliwość wybudowania spalarni jest pośrednio chiński fundusz inwestycyjny.

Rosnące ceny energii, wywozu odpadów i coraz większa świadomość oraz wyczulenie na dbanie o czyste środowisko to jedne z podstawowych przyczyn planowanego przedsięwzięcia budowy spalarni w Lublinie. Przykłady europejskich miast pokazują, że to ekologiczne rozwiązanie się sprawdza. Nie słabnie jednak szereg pytań dotyczących tej kwestii. Obawy wzrastają w związku z tym, że jesienią ubiegłego roku kontrolę nad Grupą Kom-Eko – jednym z inwestorów starających się o budowę spalarni – przejął chiński fundusz inwestycyjny.

Ekologiczna i ekonomiczna alternatywa dla Lublina

W ostatnim czasie stawki za wywóz śmieci w Lublinie wzrosły niemal o 20 procent. Podczas posiedzenia Rady Miasta, pod koniec kwietnia, mimo burzliwej dyskusji, radni przyjęli podwyżkę, która zacznie obowiązać od początku lipca. Oznacza to, że mieszkańcy bloków zapłacą za odbiór odpadów 29,5 zł od osoby (obecna cena to 24,8 zł od osoby). Z kolei ceny dla właścicieli domów jednorodzinnych zwiększą się z 28,8 zł do 33,5 zł na osobę.

Mieszkańcom Lublina trudno zrozumieć te decyzje. Większość wyraża swoje niezadowolenie, podkreślając fakt, że wcześniej wszystkie śmieci wrzucało się do jednego kubła, jednak ceny były niższe. Teraz segregują śmieci, oddzielają plastik od papieru, szkło od zmieszanych, a za wykonanie tej pracy w efekcie płacą więcej.

Władze miasta tłumaczą tę decyzję inflacją i wzrostem stawek za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych, wynikających z regulacji prawnych. Wskazują przy tym, że rozwiązaniem, które ograniczyłoby koszty wywozu odpadów byłaby budowa spalarni śmieci. Obniżyłoby to również ceny energii cieplnej.

- To oczywiste, że ceny śmieci i ciepła byłyby wówczas tańsze. Przykładem są inne miasta w Polsce, gdzie takie spalarnie funkcjonują, jak w Białymstoku czy Bydgoszczy i tam ceny są zdecydowanie niższe – mówi Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina ds. Inwestycji i Rozwoju.

W Europie funkcjonuje ponad 500 spalarni. Wśród nich znajduje się dziewięć polskich miast. Przykładowo w Bydgoszczy instalacja działa od ponad 7 lat i wytwarza rocznie blisko 800 tys. GJ energii cieplnej, co odpowiada zapotrzebowaniu kilkudziesięciu tysięcy mieszkańców miasta. Podobnie jest w Krakowie. Tu także odpady nienadające się do recyklingu zamiast trafiać na składowisko służą do produkcji ponad miliona GJ energii cieplnej w ciągu roku. Odpady mogą być także sposobem na tańszą energię elektryczną, co pokazuje przykład Szczecina. Dzięki tamtejszej spalarni, rachunek za oświetlenie ulic miasta w 2023 roku będzie prawie czterokrotnie niższy niż w roku ubiegłym. Zamiast ponad 37 mln złotych, wyniesie około10 mln zł. Docelowo, ze szczecińskiej spalarni może pochodzić aż 65 proc. energii niezbędnej do funkcjonowania miasta.

Chińscy inwestorzy mogą dyktować ceny

W Lublinie o możliwość wybudowania instalacji termicznego przekształcania odpadów starają się trzej prywatni inwestorzy. Są nimi Kom-Eko S.A., Centrum Nowoczesnych Technologii S.A. i Megatem Lublin Sp. z o.o.

Obawy jednak budzi fakt, że jesienią ubiegłego roku kontrolę nad Grupą Kom-Eko (w tym spółki Kom-Eko, Ekoland Polska, Eko Energia Kraśnik, Ekopak Eko Energia Lublin) przejął chiński fundusz inwestycyjny China Central and Eastern Europe Investment Co-Operation Fund II SCS SICAVSIF 1 z siedzibą w Luksemburgu. W związku z tym chińscy inwestorzy mogą w przyszłości w niekontrolowany sposób dyktować ceny wywozu śmieci i wytworzenia ciepła w Lublinie.

Wiceprezes Kom-Eko, Ireneusz Zimoch uspokaja, że fundusz zarejestrowany jest w Unii Europejskiej, w Luksemburgu. Twierdzi również, że z perspektywy spółki i biznesu nic się nie zmieniło. Fundusz pasywnie zarządza spółkami, ponieważ to zarządy zarządzają spółką. Zimoch podkreśla, że jako zarządca nie ma wpływu na to, kto jest udziałowcem Kom-Eko.

Pojawiają się jednak głosy, że chiński fundusz jako inwestor zagraniczny nastawiony ściśle na zysk i mniej związany ze społecznością lokalną, może być trudniejszym partnerem do negocjacji cenowych, jeśli chodzi o śmieci, a także ciepło, które będzie produkować, gdyby powstała spalarnia.

– Osobiście uważam, że niezależnie od sytuacji geopolitycznej na świecie i ewentualnych wspólnych interesów Chin i Rosji, byłoby lepiej, gdyby krytyczna infrastruktura była w rękach polskiego kapitału, a nie zagranicznego. Tym bardziej, na pewno ciężej rozmawiać z przedstawicielami spółki, którzy reprezentują interesy innego kraju. Mamy przykład świadczenia podobnych usług w Chełmie; tam zdaje się jest kapitał meksykański, więc nikt inny nie ma tam wpływu na ceny. Nie wydaje mi się więc, żeby to było korzystne rozwiązanie – mówi Krzysztof Komorski, radny sejmiku województwa.

Aktualnie wnioski złożone przez inwestorów są nadal w fazie procedowania. Debata na temat elektrociepłowni zasilanej odpadami komunalnymi wciąż trwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski