Budżet Lublina na 2014 rok przyjęty

Miasto w sumie wyda w przyszłym roku 2,14 mld zł, z tego 780 mln zł na inwestycje. Kontynuowane będą m.in. duże projekty za unijne pieniądze: m.in. przedłużenie al. Solidarności, budowa stadionu przy ul. Krochmalnej. W planach są też inne inwestycje drogowe - m.in. budowa ul. Zelwerowicza i przebudowa skrzyżowania z drogą do Opola Lubelskiego w Konopnicy. Realizowane będą też mniejsze inwestycje w dzielnicach.
Deficyt wyniesie 176 mln zł, zadłużenie to ponad 1 mld zł.

Dyskusja nad dokumentem na sesji rady miasta trwała trzy godziny. Sylwester Tułajew, szef klubu PiS, że budżet jest oparty na nierealnych założeniach (tak samo ocenił też tegoroczny budżet). - Za zadaniami nie idzie odpowiednie finansowanie.Pan prezydent ceruje, fastryguje, ale nawet ta fastryga zaczyna pękać w różnych miejscach i budżet się rozsypuje. Czy naprawdę uważa pan, że zostanie uzyskanych 200 mln zł ze sprzedaży majątku? Poza tym - co jeszcze miasto planuje sprzedać? Czy działa zgodnie z zasadą - po nas choćby potop? - podkreślał Tułajew. Dodał, że nie wie, na jakiej zasadzie budżet został skonstruowany. - Dlaczego pewne inwestycje zostały wpisane a pewne pominięte? - pytał.

Wtórował mu klubowy kolega Zdzisław Drozd, który cytował pismo od zarządów dziewięciu dzielnic Lublina (m.in. Tatar, Ponikwody, Szerokiego i Felina) niezadowolonych z podziału pieniędzy na inwestycje w różnych częściach miasta. - Nie można więc mówić, że jest to budżet realizujący wszystkie potrzeby mieszkańców - zaznaczył Drozd.

Budżet chwalili radni klubów PO i Wspólny Lublin. - To budżet konkretny, prorozwojowy, rozsądny, oparty. Priorytetem są duże inwestycje poprawiające jakość życia w mieście, tworzące bazę sportowo - rekreacyjną, infrastrukturę drogową - podkreślał Wojciech Krakowski, szef klubu PO.

Ostatecznie budżet poparło 24 radnych (PO, Wspólny Lublin i niezrzeszony Piotr Kuty). Przeciwko był PiS, niezrzeszony Jan Gąbka wstrzymał się od głosu.