18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Być jak Krystyna Pawłowicz - bez komputera, prawa jazdy i z kontem bankowym z przymusu. To rzadkość?

Małgorzata Gradkowska
Nie ma kogoś takiego jak statystyczny czy przeciętny Polak, choć każdy z nas ma o nim swoje wyobrażenia. Na ogół są one oparte na doświadczeniach własnych, naszych krewnych i znajomych. Tymczasem obok nas żyje całkiem spora grupa osób "przeciętnych inaczej" - bez komórek, konta w banku, dostępu do internetu. To niekoniecznie wykluczenie. Czasem to po prostu ich wybór stylu życia - pisze Małgorzata Gradkowska

Konto założyłam dopiero kilka lat temu, gdy nie chciano mi już wypłacać honorariów w gotówce - oświadczyła publicznie Krystyna Pawłowicz, posłanka PiS, zwana ostatnio PiS-toletem prezesa Kaczyńskiego. - Nie umiem wysyłać SMS-ów, nie korzystam z komputera, bo nie umiem, nie mam prawa jazdy.

Komentatorzy natychmiast przypomnieli, że podobnie kilka lat temu mówił o sobie Jarosław Kaczyński, ale i tak uznali słowa Pawłowicz z wywiadu dla "Wprost" za zdumiewające. Brak prawa jazdy nie szokował aż tak jak pozostałe "nieumiejętności". Bo jak to - w tych czasach radzić sobie bez karty kredytowej? Jak zapłacić choćby za wycieczkę, gdy się nie ma konta, z którego można przelać pieniądze? Jak płacić za prąd czy mieszkanie? I jak - nie wysyłać SMS-ów? Jak w takim razie kontaktować się ze znajomymi czy rodziną, szczególnie jeśli do tego nie korzysta się z internetu? Jak w ogóle tacy ludzie funkcjonują?

A do tego - Krystyna Pawłowicz za nic ma polityczną poprawność, bez wewnętrznych problemów - a przynajmniej ich nie widać - obraża ludzi myślących inaczej niż ona, nie zgadza się na rozszerzenie praw gejów, nie uznaje istnienia transseksualistów, ma niewyparzony język i kłopot z doborem słownictwa, które nie byłoby kontrowersyjne, jest mocno prawicowa.
Czyli - nie powinna się wypowiadać na temat gospodarki, bo nic nie wie o jej mechanizmach. Nie powinna się wypowiadać na temat funkcjonowania współczesnego świata, bo sama jest "cyfrowo wykluczona". Nie powinna mówić, jak powinniśmy postępować, bo za nic ma poglądy innych ludzi.

Czyli - Krystyna Pawłowicz to osobliwość? Niepasująca do dzisiejszych czasów, funkcjonująca na skraju szerokiego społecznego nurtu? Wykluczona? Tak można by rozumieć zdziwionych komentatorów, zarówno publicznych, jak i internetowych twórców postów.

- Ta pani powinna się przenieść do głębokiej Azji czy Afryki, bo tutaj nie ma miejsca dla takich jak ona - brzmiał jeden z kulturalniejszych komentarzy pod materiałem o tym, że posłanka Pawłowicz, odnosząc się do posłanki Anny Grodzkiej, stwierdziła, że "nie wystarczy nażreć się hormonów, żeby stać się kobietą". - Skąd ona się urwała, z XIX wieku?

- I tu się tacy komentatorzy mylą - ocenia socjolog Tomasz Zackiewicz z Wyższej Szkoły Ekonomiczno-Społecznej. - To takie wielkomiejskie oceny ludzi, którzy nie funkcjonują bez zaawansowanej techniki. Dla nich, a właściwie dla nas, komórka to przedłużenie ręki, a komputer to przedłużenie mózgu. Wiadomo, konto musi mieć każdy, telefon też, niekorzystanie z internetu też trudno sobie wyobrazić. Ale gdyby odebrać głos pani Pawłowicz, to trzeba by zabronić wypowiadania się dużej części tzw. przeciętnych Polaków. Bo takich jak ona jest więcej niż wydaje się to tym "dostosowanym" do rzeczywistości. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że dla wielu pani Pawłowicz mogłaby być nawet takim lustrem, w którym mogliby zobaczyć siebie.

Nie ufam bankom

Mama Tomasza Zackiewicza konto ma co prawda od ośmiu lat - ale tylko dlatego że przechodząc na emeryturę, usłyszała, że nie ma innej możliwości przekazywania pieniędzy. Dwa razy w miesiącu chodzi jednak do banku, wybiera część pieniędzy i wszędzie płaci wyłącznie gotówką. Syn opłaca jej rachunki za gaz i elektryczność ze swojego konta, a ona oddaje mu pieniądze - do ręki.

- Wszystkie jej sąsiadki i przyjaciółki tak robią - mówi Zackiewicz. - Nie ufają bankom, nie muszą mieć karty, bo w sklepach, do których chodzą, ani na ryneczku nie ma terminali.

Takich ludzi jak mama Tomasza Zackiewicza jest wielu. Według Instytutu Badawczego PBS, w ubiegłym roku aż 23 proc. dorosłych Polaków nie miało konta w banku. Czyli - ponad 7 mln osób.

Jarosław Baliński, właściciel hurtowni spożywczej, zlikwidował stanowisko kasjerki dopiero rok temu.
- Taki był opór moich pracowników. Dosłownie wszyscy woleli brać pieniądze "z kasy" niż założyć konto w banku. Musiałem się postawić - śmieje się - bo księgowa zagroziła, że odejdzie, jeśli nadal będzie musiała wypłacać pensje. Ale świąteczne premie wypłacam "do ręki", bardzo mnie prosili. Może im się wydaje, że w ten sposób nikt nie będzie wiedział o tych pieniądzach...

- Część z nich pewnie nie przeżyła do tej pory sytuacji, w której potrzebowaliby bankowego konta, część nie ufa bankowi jako instytucji, która miałaby wgląd w ich finanse - tłumaczy Anna Perczyńska, psycholog biznesu. - Takie osoby wolą same dbać o swoje pieniądze.

Co prawda w Polsce jest około 26 mln kont osobistych (tzw. ROR), to jednak badania CBOS z października 2012 roku pokazują, że brak zaufania do banków deklaruje aż 16 proc. Polaków.
- Może to i lepiej, biorąc pod uwagę, że aż tylu z nas naiwnie wierzy w finansowe cuda i korzysta z ofert parabanków, co pokazuje afera Amber Gold - ocenia Tomasz Zackiewicz. - Wniosek z tego taki, że czasem lepiej być nieufnym wobec instytucji finansowych, których działania nie rozumiemy.

Najczęstszym, a więc najbardziej przeciętnym - poza brakiem zaufania do banków - argumentem przeciw kontom jest ten, że utrudniają nam panowanie nad swoimi finansami. - Jeśli nie widzisz, jak pieniędzy ubywa z szuflady, nie wiesz, jak nimi gospodarować - podsumowuje Perczyńska.

Po co mi komputer?

Ale jeśli brak bankowego konta u blisko jednej czwartej rodaków tak bardzo dziwi tych, którzy korzystanie z niego uważają za cywilizacyjną konieczność, to co powiedzieć o nieużywaniu internetu? O ile jednak osoba nieposiadająca konta - bo nie potrzebuje albo nie ufa bankom - może się trafić w każdym środowisku, to w przypadku niekorzystania z internetu - i co za tym idzie, pewnie nieposiadania komputera - łatwiej wskazać środowiska dotknięte tym brakiem.

Tak zwane wykluczenie cyfrowe - co oznacza brak dostępu lub nieumiejętność korzystania z najnowszych technologii - dotyka w Polsce ogromnej rzeszy ludzi, szczególnie starszych. Według danych Urzędu Komunikacji Elektronicznej, ponad 10 mln Polaków po pięćdziesiątce w ogóle nie korzysta z internetu! I chociaż na drugim biegunie - czyli korzystających z sieci - jest 22 mln ludzi, to jednak stworzenie mapy wykluczonych nie byłoby trudne.

- Starsze osoby, których nikt nie nauczył obsługi komputera, chorzy, którzy nie są w stanie z niego korzystać, bo szwankuje wzrok czy koordynacja ruchowa - wylicza Anna Perczyńska. - Nie zapominajmy o niezamożnych, których nie stać na wykupienie usługi internetowej, mieszkańców małych miejscowości, gdzie w ogóle nie ma u kogo go wykupić. Oczywiście - z punktu widzenia osoby, która może skorzystać z internetu w każdej chwili, bo ma go w telefonie albo bywa w miejsca, gdzie są hotspoty, to może być sytuacja nie do zaakceptowania, jednak miliony ludzi nie widzi w tym żadnego problemu. Nie mają internetu, ale kupują gazetę. Nie oglądają filmów w komputerze, od tego mają telewizor. Książki - jeśli kupują - to papierowe, a nie w formie e-booków.
Warto jednak wiedzieć, że jeszcze w 2003 roku tylko 5 proc. Polaków miało stałe łącze, a 53 proc. nie czuło potrzeby posiadania łączy internetowych.

- Dużo dobrego pod tym względem zrobiły różne szkolenia dla osób 50+ - ocenia Krzysztof Milewski, analityk z agencji pracy Mates. - Pracodawcy wymagają już umiejętności obsługi komputera praktycznie na każdym stanowisku, więc siłą rzeczy, pracownicy musieli stopniowo się do tego dostosowywać. Pięć lat temu w CV zaznaczała tę umiejętność połowa kandydatów, dzisiaj wszyscy. Ale to osoby coraz młodsze, pokolenie 60+ już raczej pracy nie szuka. Ale z drugiej strony - przyznam szczerze, że nie umiem sobie wyobrazić, jak można swobodnie funkcjonować bez komputera i internetu, będąc aktywnym zawodowo, szczególnie w pracy naukowej.

Bez komórki - jak żyć?

Nie jest jednak żadną tajemnicą, że im człowiek starszy, tym wolniej się uczy i przyswaja nowinki technologiczne. Wiele starszych osób woli więc w ogóle nie próbować lub przychodzi im to z trudnością. Dlatego stosunkowo trudno telefonii komórkowej wśród starszego pokolenia. Jednak od czasu, gdy na rynek trafiły komórki "dla seniorów" - z dużymi klawiszami, w obsłudze przypominające te pierwsze telefony z ograniczoną liczbą funkcji, rzeczywiście trudno powiedzieć, że przeciętny Polak może z nich nie korzystać.

- Ale wykorzystują je do dzwonienia - przypomina Tomasz Zackiewicz i znów podaje przykład swojej mamy. - Mam telefon, bo dzięki temu ja czuję się spokojniejszy, ale nie sądzę, by wysłała chociaż jednego SMS-a. Uważa, że jeśli telefony stacjonarne sprawdzały się przez sto lat, to nie ma powodu z nich rezygnować.
Przeprowadzone w ubiegłym roku przez SerwerSMS.pl badania pokazały jednak, że Polacy bardzo lubią to komunikowanie się przez SMS-y. Aż 75 proc. pytanych wskazało, że wysyła i odbiera je codziennie. Im młodsi badani, tym oczywiście liczba deklaracji wyższa (w grupie 18-20 lat to 83,3 proc., ale - uwaga - wśród osób po sześćdziesiątce jest to 46,7 proc.). Tak zwany statystyczny Polak wysyła blisko 1500 SMS-ów rocznie.

Jednak pod koniec ubiegłego roku w Polsce było prawie 51 mln kart SIM. Oznacza to, że średnio na każdego Polaka przypada ponad jedna karta, dzięki której możemy korzystać z telefonu komórkowego. Pewnie też niewielu z nas zna kogoś, kto nie ma komórki (ja znam jedną taką osobę). Ale uwaga - Urząd Komunikacji Elektronicznej podaje, że brak telefonu komórkowego deklaruje ponad 15 proc. Polaków!

Części z nich wystarcza telefon stacjonarny, części na komórkę nie stać. 20 proc. z tych 15 proc. uważa, że komórki nie potrzebuje. Do takich osób należy np. Irena Eris - właścicielka jednej z najbardziej znanych w Polsce firm kosmetycznych. Na swoim blogu na portalu NaTemat napisała: "Dla kogoś, kto nawet zasypia z komórką, moja deklaracja może wydać się dziwna. Ale ja na przykład nie doświadczę nigdy stresu wynikającego z faktu zostawienia telefonu w domu. A kiedy chcę porozmawiać z koleżanką, umawiam się z nią na kawę. Cenię bliskie relacje międzyludzkie i kontakt osobisty. To ważne dzisiaj, kiedy na wszystko brakuje czasu. Telefon nie zastąpi rozmowy w cztery oczy". No, ale akurat Irena Eris pewnie może sobie pozwolić na luksus nieposiadania komórki.

Przeciętny inaczej

- Poglądy Krystyny Pawłowicz, tak bulwersujące polityczny mainstream, też nie są czymś osobliwym - przypomina politolog Katarzyna Komornicka. - Gdy mówiła o pani Grodzkiej, to przecież nie do pustej sali. Słuchali jej czytelnicy i sympatycy "Gazety Polskiej", żywo i pozytywnie na jej słowa reagując. A pamiętajmy, że kół "Gazety Polskiej" przybywa, z poglądami zawartymi w jej artykułach zgadza się więc coraz więcej ludzi. Słowa pani Pawłowicz budzą aplauz posłów PiS. Została parlamentarzystką, bo zagłosowało na nią ponad 20 tys. wyborców. Można zakładać, że znali jej poglądy oraz sposób prowadzenia dyskusji i odpowiadało im to. Zresztą według sondaży, Polacy w ostatnich latach znowu skręcają w prawo, przynajmniej w sferze deklaracji światopoglądowych. A kwestie cudzej seksualności czy stosunki z innymi narodami mają dla nich znaczenie pierwszorzędne.
Każdy z nas zna też kogoś - oby jednego! - dla kogo warunkiem dyskusji jest, by rozmówca się z nim zgadzał. Każdego dnia oglądamy też takich ludzi w telewizji.

Zanim się więc pogrążymy w zdziwieniu, że naszym reprezentantem może być ktoś, kto nie wysyła SMS-ów, nie korzysta z komputera, poglądy ma dalekie od naszych i inaczej je formułuje - rozejrzyjmy się. I może zobaczymy, że nasz wujek, sąsiad, ktoś z rodziny, znajomy - jest podobny. Przeciętny Polak, chociaż przeciętny inaczej niż ty.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski