Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Był dla nas ojcem, kolegą, bratem" - znajomi wspominają Stanisława Zalewskiego

Krzysztof Nowacki
Od piątku na Moście Kultury w Lublinie można oglądać wystawę poświęconą Stanisławowi Zalewskiemu, niezwykle barwnej i legendarnej postaci związanej przez 71 lat ze sportem, głównie z boksem. Inicjatorzy wystawy chcieli w ten sposób przypomnieć jego sylwetkę, a miejsce nie jest przypadkowe, ponieważ między Mostem Kultury, a mostem na al. Piłsudskiego rozciąga się Bulwar Stanisława Zalewskiego.

- Zrodził się pomysł, aby wszystkim przejeżdżającym rowerzystom, piechurom, dzieciom kroczącym od mostu do mostu pokazać postać pana Stanisława Zalewskiego – mówił Benon Bujnowski z Młodzieżowego Domu Kultury nr 2.

W piątek na moście spotkali się przyjaciele „Pana Stasia”, w tym m.in. jego byli zawodnicy. - Jestem wychowankiem Stasia Zalewskiego. W 1963 roku namówił mnie na treningi i tak rozpoczęło się moje życie z panem Stasiem – wspomina Zygmunt Kapuścik. – Treningi były bardzo solidne, ale nie zapominał, że oprócz boksu są inne sprawy związane z życiem. Pomagał nam, mobilizował nas, żebyśmy skończyli szkołę, później poszli na studia. Część z nas skończyła AWF. Cieszymy się, że ułożyliśmy sobie życie.

Rodzinna atmosfera stworzona przez „Pana Stasia” sprawiła, że zawodnicy długo nie mogli rozstać się z boksem i treningami. – Treningi były w starej hali, której już nie ma, obok toru żużlowego. Był dla nas ojcem, kolegą, bratem. Czuliśmy satysfakcję, że mogliśmy z tym człowiekiem współpracować. Jest nas coraz mniej, ale warto, aby raz w roku kontynuować takie spotkania – uważa Zygmunt Kapuścik.

Przed czterema laty ukazała się fotobiografia o Stanisławie Zalewskim „Ring wolny”, opracowana przez Macieja Maja. Część materiałów autor otrzymał bezpośrednio od bohatera książki. – Przez dwa lata bywał u nas w domu masując syna, który uległ wypadkowi – mówi Roland Maj, ojciec Macieja. – Najcenniejsze materiały były zdeponowane na Zamku Lubelskim, skąd powoli je odzyskiwaliśmy. W książce ukazała się tylko namiastka zbiorów. Pan Stasio posiadał około 3 tysięcy zdjęć, z mistrzostw Europy, świata i igrzysk.

Stanisław Zalewski bardzo chętnie dzielił się opowieściami o swoich wyjazdach na zawody. Słynął z wielkiego poczucia humoru. Nic więc dziwnego, że do końca życia towarzyszyli mu jego podopieczni. – Spotykaliśmy się zawsze w kościele na ulicy Zielonej, w pierwszą niedzielę po Wszystkich Świętych. Co roku była wtedy odprawiana Msza święta za zmarłych zawodników i trenerów – mówi Andrzej Grudziński.

Stanisław Zalewski zmarł 7 lipca 2001 roku, w wieku 85 lat. Z boksem był związany od 16 roku życia, gdy rozpoczął w Lublinie treningi. Stoczył 107 walk. W czasie niemieckiej okupacji był poszukiwany przez Gestapo. Po wojnie został bliskim współpracownikiem Feliksa Stamma i uczestniczył w największych sukcesach polskiego pięściarstwa. Był cenionym masażystą. - W środowisku sportowym mówiło się o nim "masażysta ciał i dusz". To było najbardziej trafne określenie. Zawodników wywodzących się z różnych środowisk potrafił kierować na właściwe drogi - wspomina redaktor Andrzej Szwabe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski