Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były bankier oskarżony o oszustwa. Prokuratura zarzuca mu kradzież ponad pół miliona złotych

Piotr Nowak
Piotr Nowak
Zdjęcie ilustracyjne
Listonosz, mechanik, elektryk, ślusarz, rolnik - to m.in. klienci Marka B., któremu powierzali swoje oszczędności . Miały być inwestycje i lukratywne lokaty. Po pewnym czasie okazało się, że większość pieniędzy przepadła. Prokuratura przypisuje Markowi B. oszustwa i kradzieże. Właśnie ruszył proces 42-latka.

Marek B. był dyrektorem banku spółdzielczego w powiecie bialskim. W społeczności lokalnej był znanym i szanowanym ekonomistą. Zmieniło się to osiem lat temu. To wtedy część klientów Marka B. zaczęło głośno się skarżyć, że były już dyrektor oszukał ich i okradł.

Śledztwo wszczęła Prokuratura Rejonowa w Białej Podlaskiej. W lecie tego roku 42-latek został oskarżony m.in. o oszustwa i kradzieże. Według ustaleń prokuratury, na jego działalności pięć osób miało stracić ponad pół miliona złotych. Proces ruszył w środę przed Sądem Okręgowym w Lublinie. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Według ustaleń prokuratury, do przestępstw miało dochodzić od 2010 do 2012 r. Wśród osób, które na działalności Marka B. straciły majątek, są m.in. elektryk, ślusarz, mechanik samochodowy i listonosz. Bankier miał im oferować udział w intratnych inwestycjach i znaczne powiększenie kapitału. Większości swoich pieniędzy już nigdy więcej nie zobaczyli.

Najwięcej stracił 45-letni rolnik. Powierzył oskarżonemu ponad 364 tys. zł. Chciał, żeby ukrył je przed małżonką, z którą wówczas przeżywał trudne chwile.

- Chciałem je zabezpieczyć, żeby żona ich nie zwinęła, żeby człowiek nie został na lodzie – zeznał 45-latek. - Myślałem, że dyrektor banku wie, co zrobić z pieniędzmi, żeby były bezpieczne i zarabiały.

Od Marka B. miał usłyszeć, że pieniądze trafiły na trzyletnią lokatę. Ich wypłata przed tym terminem groziła utratą środków. Po trzech latach rolnik wrócił do banku. Marek B. nie był już dyrektorem. Rzut oka na wyciągi z konta wystarczył, żeby 45-latek zorientował się, że jego pieniądze przepadły. Zamiast na lokatę miały trafić do Marka B. i jego rodziny. Rolnik podczas pierwszej rozprawy zeznawał jako oskarżyciel posiłkowy.

- Chciałem, żeby ulokował moje pieniądze na lokatach, a nie u swojej rodziny - skarży się 45-latek.

W sądzie Marek B. odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Bardziej rozmowny był podczas śledztwa. W trakcie przesłuchania przyznał, że od części pokrzywdzonych wziął pieniądze. Zastrzegł, że żaden z nich później nie domagał się ich zwrotu.

Szczegółowo tłumaczył się zwłaszcza z kilku tysięcy złotych przyjętych od listonosza. Na prośbę znajomego pieniądze miał przeznaczyć na zakup ziemi do późniejszego podziału. Z transakcji nic nie wyszło z powodu śmierci sprzedawcy. Pieniądze przepadły.

Marek B. nie kieruje już bankiem. Zajmuje się naprawą samochodów. Grozi mu 10 lat więzienia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski