- Tak jest co roku - denerwuje się Mariusz Sternik. - To skandal, że przez tyle lat nikt nie zajął się tym problemem. Nie wierzę, że nie można wybudować jakichś zapór lub po prostu wolniej spuszczać wodę z zalewu. Mamy XXI wiek i sondy na marsie, a u nas ciągle średniowiecze.
- To sytuacja bez wyjścia - uważa pani Joanna, która na Wapienną sprowadziła się do męża. - Teściowie mają ładny domek, ale nie da się w nim normalnie żyć. Niemal co wiosnę jesteśmy zalewani jest przez rzekę. Bez przerwy trzeba osuszać ściany, stosować środki grzybobójcze i anty-pleśń, wymieniać podłogi. Ledwie się człowiek z jednym remontem upora znowu nas zalewa.
Rodzina kobiety kilkukrotnie próbowała już sprzedać należący do nich domek. Mimo bardzo atrakcyjnej - i w każdym ogłoszeniu niższej - ceny nie było chętnych.
- Ludzie pytają się tylko, jaka to ulica i od razu rezygnują. Często nawet ze śmiechem i nieprzyjemnymi komentarzami - dodaje kobieta.
Pierwsze tegoroczne podtopienia miały miejsce w piątek. Od tego czasu do poniedziałku strażacy wypompowywali wodę aż sześć razy.
- Na razie zalewane są tylko tereny przydomowe. Do mieszkań woda jeszcze się nie wdziera - mówi Michał Badach, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Lublinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?