Carlos Daniel ratuje punkt Wiśle. Puławianie zremisowali w Bełchatowie z GKS-em

Działacze "Brunatnych" chcieli przełożyć sobotnie spotkanie, ponieważ kilku zawodników GKS Bełchatów miało kontakt z osobami zakażonymi koronawirusem. Ostatecznie sternicy Polskiego Związku Piłki Nożnej nie wyrazili na to zgody, mimo, że część graczy ekipy gospodarzy znajduje się na kwarantannie.

Na inaugurację trwającej kampanii, Wisła pokonała u siebie ekipę z Bełchatowa 2:1. Gole dla gospodarzy z rzutów karnych strzelili wychowanek GKS Bartłomiej Bartosiak oraz Adrian Paluchowski. Obydwu zabrakło w sobotę na murawie. Ten pierwszy pauzował za żółte kartki, a drugiego, a także kilku innych graczy Wisły, z występu wyeliminowały kontuzje.

Wiślacy walczą o jak najwyższe miejsce w tabeli i mają nawet szansę na lokatę premiowaną barażami o awans na zaplecze krajowej elity. Natomiast GKS skupia się na utrzymaniu. Miejscowi do bezpiecznej strefy tracili siedem oczek (przed sezonem odjęto im cztery punkty za zaległości finansowe), a pomóc w realizacji celu ma nowy trener. Kamil Socha, ostatnio pracujący w trzecioligowym Piaście Żmigród, 16 listopada zastąpił na tym stanowisku Patryka Rachwała.

Pierwsi zaatakowali przyjezdni, ale próba z dystansu w wykonaniu Dominika Cheby była niecelna. W odpowiedzi uderzał Martin Klabnik, a piłkę bez problemu złapał Piotr Owczarzak.

Z czasem groźniej było pod bramką Wisły, ale dobrze spisywał się jej golkiper. Puławianie także mieli swoją szansę, jednak główka Błażeja Cyferta minęła celu.

Następnie na boisku dużo było walki, a klarownych sytuacji do zdobycia goli praktycznie w ogóle. Optyczną przewagę miał jednak GKS. Po pierwszych 45 minutach było 0:0.

Druga odsłona spotkania (w ekipie Wisły w miejsce Ariela Wawszczyka pojawił się Emil Drozdowicz), to lekka przewaga gości. Przed szansą na zmianę wyniku stanął m.in. wspomniany Drozdowicz, lecz posłał futbolówkę nad bramką. Następnie niecelnie uderzał Ednilson. Po drugiej stronie boiska przewrotką popisał się Szymon Sołtysiński, ale także bez efektu.

Czas mijał, ale wciąż był bezbramkowy remis, który nie zadowalał żadnej ze stron. Niestety od 67. min. Wisła przegrywała, kiedy to po centrze z rzutu wolnego piłkę z pola karnego do siatki głową skierował Michał Graczyk.

W 70. min. Wisła wyrównała za sprawą Krystiana Putona, ale sędzia uznał, że pomocnik biało-niebieskich był wcześniej na pozycji spalonej. Na domiar złego w 79. min. boisko z powodu kontuzji musiał opuścić rezerwowy tego dnia, Dominik Banach.

WS 83. min. bliski szczęścia był Cheba, ale jeszcze lepiej spisał się były bramkarz Wisły, Leonid Otczenaszenko. Gospodarze mogli dobić Wisłę w ostatniej minucie. Najpierw strzał Mikołaja Gabora wybronił Owczarzak, a dobitka Sołtysińskiego ostemplowała poprzeczkę.

W doliczonym czasie gry strzelał Puton, ale bramkarz z Bełchatowa ponownie zachował czyste konto. Jednak w ostatniej akcji meczu nie miał szans na obronę uderzenia Carlosa Daniela i puławianie wyszarpali punkt.

Kolejny mecz Wisła rozegra 28 listopada (niedziela, godz. 16) mierząc się u siebie z rezerwami Lecha Poznań.

GKS Bełchatów – Wisła Puławy 1:1 (0:0)

Bramki: Graczyk 67 – Daniel 90+5

GKS: Otczenaszenko – Szymorek, Klabnik, Kunka, M. Gancarczyk, Flaszka, Sołtysiński (90 Dobosz), Ryszka, Graczyk, Wroński (67 Gabor), Miarka (81 Kempski). Trener: Kamil Socha

Wisła: Owczarzak – Kuban, Cyfert, Pielach, Wawszczyk (46 Drozdowicz), Puton, Kondracki (66 Banach, 79 Lisowski), Cheba, Daniel, Furtado (66 Wiech), Ruiz-Diaz. Trener: Mariusz Pawlak

Żółte kartki: Szymorek, Miarka, Sołtysiński – Wawszczyk, Cyfert

Sędziował: Robert Marciniak z Krakowa