Carnaval Sztukmistrzów 2017: Cyrkowa Liga Mistrzów w Lublinie

Paweł Franczak
Deus Ex Machina na placu Zamkowym stworzyli imponujący show, przynajmniej w warstwie wizualnej
Deus Ex Machina na placu Zamkowym stworzyli imponujący show, przynajmniej w warstwie wizualnej Jakub Bodys
Carnaval Sztukmistrzów to już nie lokalna, romantyczna impreza, a festiwal o ogromnym zasięgu.

Chcieliśmy, to mamy. Po latach ogólnopolskiej promocji, przyzwyczajania mieszkańców i przyjezdnych do pomysłu, że w cyrku nie muszą występować konie w pióropuszach i zmaltretowane foki, po latach zapraszania światowej sławy gwiazd doczekaliśmy się atrakcji turystycznej, na widok której inne miasta zgrzytają zębami z zazdrości.

ZOBACZ TEŻ: Urban Highline Festival 2017 w Lublinie. Na linach ponad głowami (ZDJĘCIA, WIDEO)

Dzięki Carnavalowi Stare Miasto przypominało chińską autostradę w godzinach szczytu, kolejki do lodziarni i kawiarni wyglądały jak te za wieprzowiną w PRL, zdobycie dobrego miejsca na pokazie wymagało sprawności fizycznej najlepszych akrobatów, jakiś desperat dla lepszej widoczności wspiął się na latarnię. W parku Ludowym, za sprawą Konwencji Żonglerskiej, na metr kwadratowy przypadało dwóch i pół żonglera, a miasto przez ostatni tydzień wyglądało jak dotknięte kryzysem ekonomicznym - co chwila chodnikiem spacerował ktoś bez butów. Jeszcze dzień, dwa tej imprezy i Lublinowi puściłyby wszystkie szwy, na Starym Mieście niemal słychać było jakiś trzask. Więc, bez względu na to, jak udaną Carnaval był imprezą, jego koniec nadszedł w dobrym momencie. Takie imprezy są jak grajkowie uliczni: słyszysz melodię raz czy dwa i jest miło, po dwusetnym razie tego samego utworu masz ochotę zastrzelić muzyka. W tym roku można było nasycić się cyrkiem do pełna, z deserem w postaci wspomnianej Konwencji Żonglerskiej, na której nawet dyskoteka wyglądała osobliwie, bo wszyscy tancerze jednocześnie żonglowali czym popadło.

ZOBACZ TEŻ: Carnaval Sztukmistrzów 2017 w Lublinie. Stare Miasto zachwyca nocą (ZDJĘCIA)

Artystycznie jednak wykonawcy prezentowali się nierówno, jak drużyna Ligi Mistrzów grająca na jednym stadionie z ligą polską. Realem Madryt był Theater Irrwisch. Ich pokaz ze szczudłami to nie tylko umiejętności fizyczne, ale aktorstwo komediowe na miarę Felliniego. Grali w tej lidze i El Cruce, i Mutazzi, i znany tu dobrze Murmuyo (zastrzegam, że wszystkich artystów nie udało mi się zobaczyć). Tych mniej udanych show nie ma sensu wymieniać, choć trzeba powiedzieć, że „Galileo” na placu Zamkowym nakarmiło oczy, ale serce mniej, może to wina skrócenia spektaklu, może spodziewałem się zbyt wiele, a może nocą, po całodziennych saltach, pięknych kostiumach i popisach trudno dać się czymkolwiek zaskoczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 25

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

q
qrsant
od 1974 r. jest coroczny międzynarodowy festiwal sztuki cyrkowej. Patronem tej imprezy i zarazem honorowym gościem był książe Rainer i Grace Kelly, a obecnie książę Albert Grimaldi. Rainer zasiadał także w jury Od 10 lat dyrektorem festiwalu jest księżniczka Stefania.
Przyjeżdzają tam najlepsi artyści cyrkowi świata. Na widowni sa światowe gwiazdy kina, piosenki, właściciele agencji aktorskich, producenci filmowi itp.

I co ty na to, dalej uważasz, że to sztuka plebejska, tłuczku kaczy?
l
lsmiak
Ja tylko widziałem autochtonów, ale nie wykluczam, że byli też uczestnicy festynu.

Cóż, ćwoków nie sieją, plenią się sami. Czy były by przenośne toalety czy nie, tacy jak oni zawsze polezą do bramy
q
qrsant
więc wierzę ci na słowo.

Na placu Rynku, Placu po Farze czy Litewskim było trochę inaczej. Czy mogłoby być ich więcej? Nie zaszkodziłoby, jak dotąd spełniła swoją rolę taka ilość. Poza tym myślę, że z każdym rokiem jest lepiej

Z drugiej strony jednak tego typu występy mają w sobie wiele improwizacji i "jakoś to będzie". Taki jest urok, pewna przaśność, pójście na żywioł.

Nie zapominaj, że występy uliczne to nie tylko wielkie place, to tez małe uliczki, podwórka. Tak jest nie tylko w Lublinie, także w Krakowie, Warszawie, Paryżu czy Rzymie. Jak zacznie się upychać tych artystów wyłącznie na Litewski, Zamkowy czy Błonia to diabli wezmą urok Carnavalu. W tym jest jego wielka siła - nie ma stałych widzów, po prostu ktoś przystanął na chwilę popatrzeć, czasem na dłuższą chwilę, jak się podobało to bił brawo i coś wrzucił do czapki. Jeśli nie, szedł dalej.

Dalej nie zgadzam się z brakiem toalet przenośnych. Naprawdę tyle jest lokali na Starówce, że nie trzeba stawiać toi-tojów. pomijam już walory estetyczne

Co innego wielogodzinne czy wielodniowe skupisko w jednym miejscu z estradą w bardziej odludnym miejscu niż centrum.

Cóż można powiedzieć na motłoch sikający i nie tylko w bramach? Chyba szkoda komentować. Zawsze tacy się znajdą, którym czasu i 2 zł szkoda na szalet lub przeważnie darmową toaletę w restauracji, pubie itp. W ich przypadku nawet setki toi-tojów nie pomogą
b
bioware
A w którym momencie powiedziałem, że to byli autochtoni? To byli regularni uczestnicy festynu, którzy zaraz po ulżeniu sobie wracali nieskrępowani w główny nurt imprezy.
b
bioware
Problem polega na tym, że jestem raczej fanem dotychczasowych działań "...Nieomylnego Prezydenta 700-lecia..." ;) Co nie znaczy, że wstrzymam się od wypowiedzi, jeśli mi się coś nie podoba
b
bioware
Ad. tytuł: oczywiście, że nie jest to święto Koła Gospodyń Wiejskich w Parchatce - jest to przedsięwzięcie nieporównywalnie większe i jako takie powinno być dużo lepiej zorganizowane, a nie na zasadzie "jakoś to będzie".

Ad. Ad. 1 Nikt nie mówi o wyburzaniu kamienic, a jedynie o odpowiedniej formie zagospodarowania ludzi przemieszczających się, obserwujących i występujących, począwszy od zorganizowania odpowiednich ciągów komunikacyjnych, przez miejsca występów nie kolidujące z tymi ciągami, identyfikację i zabezpieczenie "wąskich gardeł", ograniczających ruch tłumu (bramy, zwężenia ulic), rozciągnięcie imprezy na większym obszarze, aż po takie drobiazgi, jak ograniczenia w używaniu dronów nad zgromadzonymi ludźmi. 2 osoby (chłopaczki na oko 7-8 lat) zostały przewrócone i podeptane na Złotej, przy Trybunale. Widziałem tylko, że zostali potem podniesieni i chyba nic im się nie stało.

Ad. ad.2 Na stadionie Huraganu Pierdziszewo nie byłem, nie wypowiem się. To że inne imprezy są tak organizowane, nie znaczy, że jest to właściwa formuła, której nie da się ulepszyć. Jeśli ktoś się nie rozwija, zaczyna się cofać. Carnaval za jakiś czas straci otoczkę nowości na mapie festynów w Polsce i dla gości zaczną być widoczne wszelkie niedociągnięcia organizacyjne, co będzie skutkowało odpływem kapitału. Nie chcemy tego, prawda? Dlatego, zamiast gremialnego poklepywania się po plecach, należy skupić się na elementach, które można ulepszyć. A ulepszyć można dużo.

Ad. ad.3 Uwierz mi, było

Ad. ad.4 Noworybna, Rybna, Olejna, około 00.30. W trakcie 5 godzin pobytu widziałem 1 umundurowanego policjanta i 3 porządkowych z MKK.

Ad. ad.5 Dlatego też zgrupowania po kilka toalet powinny być rozstawione na całym obszarze festynu (o odpowiedniej ich obsłudze nie wspominam, bo jest to dla mnie oczywiste), żeby nie dopuszczać do sytuacji, gdy w każdej bocznej ulicy i bramie stoi po kilka osób, których jedynym zmartwieniem jest by nie obszczać sobie nawzajem nogawek.

Podsumowując, zgadzam się, że jest to jedna z pereł w koronie kulturalnych wydarzeń Lublina. Również to, że "...Czasy gdy Carnaval był rozreklamowaną wydmuszką gdzie występy uliczne sprowadzały się do na cały dzień jednego żonglera, jednego mima i grajka pitolącego jakieś smęty na Placu po Farze dawno minęły..." Oznacza to jednak tylko tyle i aż tyle, że w kolejne edycje Carnavalu trzeba wkładać nieporównywalnie większy wysiłek organizacyjny. Inaczej zacznie powoli degradować się do poziomu kolejnej powiatowej potupajki.
l
lsmiak
że mam zwyczaj korzystać z toalet w restauracjach na takich imprezach. Co robią sinoniebiescy autochtoni z Lubartowskiej czy Ruskiej mnie nie interesuje i ekscytować się tym nie zamierzam.
k
kamila_czuby
że nie zostałeś przez czujnych hunwejbinów ratuszowych zwyzywany od smoleńczyków czy fanatyków rydzola/pruszona, jak to zwykle ma miejsce podczas "dyskusji" wobec każdego, kto ośmieli się zgłosić uwagę krytyczną wobec czegokolwiek, co ma zaszczyt dziać się w Lublinie pod rządami Nieomylnego Prezydenta 700-lecia.
L
Logistyka, głupcze
To szósta edycja z rzędu, w której biorę udział i moim zdaniem przebiła wszystkie fenomenalną organizacją i poziomem. Poza występem Record Breaker'a (widziałem wszystkich uczestników przez 4 dni, czytaj LOGISTYKA, głupcze) i sobotnim spektaklem legendy Carnavalu - Murmuyo zepsutym nieco przez podchmielonego jegomościa, nie mam żadnych uwag. Błędy z soboty naprawiono w niedzielę, co pokazuje, że wszystkie jest dogłębnie analizowane przez sztab organizatorów. Imprezy biletowane jak zwykle obłędne (bilety kupuje się z wyprzedzeniem, bo Carnaval to jest marka), z inną, bardziej kameralną atmosferą. Rozmawiałem z artystami z Włoch (Claudio Mutazzi, grupa Mattatoio Sospeso), którzy przyjechali do Lublina po raz pierwszy i byli urzeczeni wszystkim, a przede wszystkim reakcją ludzi. Przez cztery dni ktoś udanie spuszcza z nas to całe paskudne nadymanie, napuszenie, ten nasz brak dystansu i luzu. Tak, jesteśmy w Lidze Mistrzów, autor ma rację, ale trudno nam jeszcze długo będzie uciec od naszego jedynego sportu narodowego, czyli narzekania.
b
bioware
chłechłechłechłechłe... Nie.

Kibli było za mało, a ludzi za dużo. Ja rozumiem, że można lubować się zapachem moczu na Noworybnej, Ku Farze albo mieć wywalone na upiększanie szczochem lub kupsztalem kamienicy na Szmbelańskiej bez większego zażenowania (mówię o tym, co widziałem), ale wydaje mi się, że są to standardy bliższe republikom postsowieckim niż państwu europejskiemu. Ale co ja tam wiem, ja truskawki cukrem posypuję
l
lol
Dla mnie to kompletna klapa. Jedyna atrakcja to tłumy ludzi łażące w tą i z powrotem. Poza występem na pl zamkowym w sobotę reszta to kompletna tandeta. Nie wiem jak te imprezy biletowane bo biletów już nie było ale reszta to kompletnie nieciekawe przereklamowane wydarzenie.
m
manx
Dla muła , nudziarza i buraka żadna kultura nie jest właściwa ani wysoka ani lekka.
C
Chermann
POlityka Jara budzi gniew mośkowo-szkopskich pachołków. To ile szkopy stracili przez 2 lata rządów PiS.? Chyba dużo bo jęczą jak więzniowie POlityczni na Łubiance.
B
BudŻet
Wskaźnik zadłużenia Gminy jak rósł tak rośnie...
l
lsmiak
najwyraźniej ten festyn nie jest dla ciebie. Kibli za mało, hehehehe
Wróć na kurierlubelski.pl Kurier Lubelski
Dodaj ogłoszenie