W "Kryzysie muzeów" Jean Clair francuski historyk sztuki i eseista pisał, że "Muzeów, do których wchodzimy nie bez pewnej obawy - gdyż tam, gdzie spodziewaliśmy się obecności, znajdujemy pustkę - powstaje w świecie zachodnim coraz więcej i więcej. (…)Rozbudowy, nowe skrzydła, coraz bardziej wymyślne aneksy zmieniły stare budynki w ogromne miejsce kultu podobne do pielgrzymkowych sanktuariów powiększonych o refektarze, dormitoria, pokoje gościnne, sklepy z pamiątkami gotowe na przyjście tłumów".
Oficjalna siedziba Muzeum Sztuki Zdeponowanej Roberta Kuśmirowskiego zmieści się na paznokciu - ma wynosić 1 cm kw. Artysta stara się uzyskać ten centymetr od władz Lublina. Zbiory instytucji wielkości naparstka z założenia będą w ciągłej trasie (aktualnie rezydują w Galerii Białej). Pozbawiona terytorium kolekcja, może rozrastać się bez skrępowania w dowolnym miejscu, jak wirus. - Dzieła zdeponowane w muzeum ani przez chwilę nie będą leżeć w magazynie. Ich jedynym okresem spoczynku będzie moment pakowania i przenoszenia. - tłumaczy artysta.
Identyczne, szare skrytki karnie ustawione w szeregu jak sarkofagi bronią dostępu do tego, co jest w środku. Opisanych prac fizycznie już nie ma. Została skondensowana resztka po spaleniu, skruszeniu, lub stopieniu. Nowe każe pamiętać o starym, jest depozytem pamięci. Podczas wernisażu w Białej komisyjnie, przy udziale gości do pieca trafiły prace Leona Tarasewicza i Jarosława Koziary. Ten destruktywny pomysł zrodził się w Neapolu, europejskiej "stolicy śmieci", gdzie niepotrzebne nikomu odpadki zalegają na ulicach i są problemem niczyim. Przed wyciągnięciem wniosku o jakiejś drastycznej kontestacji powstrzymuje sam artysta. To nie tyle gest buntu, co raczej dawne, odświętne zabijanie na poważnie, które wyróżniało ofiarę. - W Muzeum Sztuki Zdeponowanej jest oczywiście ironia, ale równie ważny jest mój szacunek dla dzieł i dla ludzi, którzy je tworzą - podkreśla Robert Kuśmirowski.
Artyści zatem chętnie przyłączają się do tego szaleństwa archiwizowania i ofiarowują swoje prace. Zrobili to m.in. Roman Ondak, Philip Akkerman, Rafała Bujnowski, Jan Gryka, Jacek Wierzchoś i R.E. Acres. Kolejnych dziesięć nazwisk przybyło z okazji wystawy w Galerii Białej.
W Muzeum Sztuki Zdeponowanej mieszają utopia i chłodna racjonalność. Recycling, przetwarzanie, minimalizowanie to użytkowe formy korzystania z materii. Kuśmirowski z całej tej "kremacji" pozostawia tylko kawałeczek, a reszta wędruje, no właśnie - gdzie? Tego nie wiadomo. Niewykluczone, że do naszych domów w zakamuflowanej, zutylizowanej postaci przypadkiem trafi niegdysiejsze dzieło sztuki. Z drugiej strony jest to projekt nastawiony na bliski kontakt z odbiorcą, z pominięciem aspektu komercyjnego. Trzeba poszukać, spojrzeć w wizjer, poczytać dokumentację. Nie ma natomiast souvenirów, wykluczone są turystyczne fotki pod hasłem "Ja plus dzieło tego, a tego artysty".
Muzeum Sztuki Zdeponowanej, Galeria Biała, ul. Narutowicza 32, poniedziałek-sobota, godz. 11-17
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?