Ceny za wodę nie pójdą w górę

- Skłaniam się do decyzji, żeby nie podwyższać cen wody. MPWiK powinno uruchomić procedury oszczędnościowe - mówi Adam Wasilewski, prezydent Lublina.

- W 2010 r. będziemy płacić tyle samo za wodę i ścieki co w 2009 r. - nie ma wątpliwości Krzysztof Żuk, z-ca prezydenta Lublina. To w jego departamencie trwała merytoryczna ocena złożonych przez MPWiK propozycji zmian.

Cena wody miałaby podskoczyć do 2,89 zł netto za metr sześcienny (wzrost o 11 groszy), a ścieków - 3,83 zł (w górę o 14 groszy). Łącznie płacilibyśmy o 3,86 proc. więcej niż do tej pory.

- Podwyżka została skalkulowana na możliwie najniższym poziomie - przekonywał na łamach "Kuriera" Marek Wagner, szef miejskich wodociągów, kiedy składał propozycję podwyżek na ręce prezydenta Lublina. Według nowych stawek, 4-osobowa rodzina rocznie płaciłaby za wodę o 40 zł więcej.

Komunalna spółka argumentowała konieczność podwyżek m.in. inflacją oraz wzrostem kosztów energii. - Nie do końca przekonują nas te uzasadnienia. Zarząd przedsiębiorstwa ma oczywiście prawo uwzględniać te dodatkowe koszty w cenie oferowanych usług. Ale prezydent Lublina jako właściciel spółki ma prawo powiedzieć "nie" takiemu działaniu - podkreśla K. Żuk.

Skoro MPWiK nie pokryje wyższych kosztów działalności pieniędzmi z kieszeni lublinian oznacza to, że musi poszukać funduszy gdzie indziej. Nie ma też co liczyć na pomoc z kasy miasta. Ratusz i bez ewentualnego wsparcia miejskich wodociągów cierpi na brak pieniędzy. - Widzimy możliwość redukcji kosztów przedsiębiorstwa w takiej skali, aby podwyżka cen nie była potrzebna - wskazał źródło oszczędności K. Żuk.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ratusz w zamian za odstąpienie od zmian w taryfie MPWiK, chce przeforsować drastyczną podwyżkę cen biletów komunikacji miejskiej.